Wybory, z jakimi mierzą się dzisiaj poszczególni włodarze w kontekście gospodarki komunalnej, są niezwykle trudne. Odpowiednich firm jest jak na lekarstwo, a ich wyliczenia przekraczają znacznie wyobrażenia, jakie urzędnicy mieli dotychczas. Twardy orzech do zgryzienia miały także władze Rejowca Fabrycznego, gdzie swoje oferty przedłożyły tylko dwa podmioty.
MK Progresso ze Strupina Łanowego zaproponowała, że usługę wywozu zrealizuje w zamian za wynagrodzenie w wysokości niespełna 2,8 mln zł. Z kolei Przedsiębiorstwo Wielobranżowe Ewa Grzywna-Żmuda zadeklarowało, że będzie w stanie wykonać zlecenie, jeśli urząd wyasygnuje kwotę niecałych 3,2 mln zł.
Na ten obszar samorząd przeznaczył w sumie 2,7 mln zł, a wybór wykonawcy ze Strupina oznacza, że do tej puli trzeba będzie dołożyć.
Mimo to skarbnik miasta Sławomir Kowalski uspokajał, że korekta wysokich, bądź co bądź, stawek opłat nie jest na razie rozważana.
- Zachodzi jedynie potrzeba zaktualizowania wykazu przedsięwzięć wieloletnich i wprowadzenia do planu zadania związanego z odbiorem i zagospodarowaniem odpadów komunalnych. Realizacja tego zadania, jak zapewne państwo wiecie, zaplanowana jest od dnia 1 maja tego roku do końca roku 2026. Naszym zdaniem plan wydatków na ten cel, który przewidzieliśmy na bieżący rok, jest wystarczający. Na tym etapie nie planujemy żadnych zmian. Bazujemy na obowiązujących stawkach – wyjaśnił radnym skarbnik.
O wysokość stawek i związane z nimi plany samorządów dopytywał między innymi radny Krzysztof Kister. Skarbnik samorządu potwierdził, że tymczasem podwyżki nie są planowane. Jeśli nastąpi jakakolwiek korekta, to być może będzie to korekta „w dół”, ale będzie to zależało od ilości wyprodukowanych śmieci i wysokości kwot na poszczególnych fakturach od wykonawcy.
- Ostatnie dwa miesiące pokazały, że ta ilość spadła, natomiast nie wierzymy do końca, aby ten trend mógł się utrzymać. Jeżeli natomiast okaże się, że ilość się zwiększyła, to dołożymy do systemu środki własne, budżetowe – zastrzegł Sławomir Kowalski.
Okazuje się, że do 1 maja udało się nawet wypracować delikatną nadwyżkę w wysokości ok. 60 tys. zł, ale władze przewidują, że dobry nastrój nie potrwa długo. Pewne jest jedno – nowe, chociaż relatywnie wysokie stawki, pozwoliły na ustabilizowanie systemu i zapanowanie nad dynamicznie zmieniającą się materią. Nie jest tanio, ale w tej chwili nie ma powodów do tego, aby ogłaszać jakikolwiek alarm.
Z kolei radny Mariusz Grams zauważył, że obecna stawka opłaty za jednego mieszkańca, przy założeniu, że dane gospodarstwo segreguje odpady, wynosi 37 zł. Jeśli przemnożyć tę opłatę przez liczbę mieszkańców, którzy są ujęci w systemie, to okaże się, że dochody miasta z tytułu opłat wynoszą 1 450 000 zł. Tymczasem w uchwale budżetowej zapisano, że dochody z tytułu opłat wyniosą 1 950 000 zł.
- Tak więc jeśli nie zakładana jest żadna zmiana w bieżących stawkach, to po stronie dochodowej należałoby zapisać kwotę 1 450 000 zł i tym samym zmniejszyć zaplanowane dochody o 500 000 zł – zauważył radny Grams.
W odpowiedzi na wątpliwości radnego skarbnik stwierdził, że plan dochodów nosi znamiona pewnej prognozy, która może być wykonana w różnym stopniu.
- Może być wykonana w 100%, ale też w kwocie niższej albo wyższej. Podkreślam – jeśli dochody okażą się niewystarczające do tego, aby pokryć wszystkie potrzeby, to faktycznie trzeba bezie „uzupełnić” cały system dodatkowymi środkami z budżetu. Zapisaliśmy to z pewnym naddatkiem po to, aby móc spokojnie podpisać umowę z wykonawcą. Jeśli obniżylibyśmy plan dochodów, to musielibyśmy obniżyć też plan wydatków i tym samym nie moglibyśmy podpisać umowy z firmą. Plan wydatków nie może być przekroczony. Plan dochodów może być zrealizowany w różnym stopniu. Będziemy monitorować tę sytuację na bieżąco – zauważył Kowalski.
Ostatecznie zaproponowana radnym uchwała została przyjęta jednogłośnie.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze