Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
News will be here
Reklama

Gm. Dubienka. Rozbudowa fermy, czyli powrót do punktu wyjścia

W Biuletynie Informacji Publicznej gminy Dubienka opublikowano obwieszczenie mówiące o tym, że rozpoczęte zostały konsultacje społeczne w sprawie rozbudowy fermy drobiu w Uchańce. To niezbędny etap kolejnego, drugiego już procesu związanego z wydaniem decyzji środowiskowych dla tego przedsięwzięcia. Poprzednia decyzja władz gminy została w całości uchylona przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze.
Gm. Dubienka. Rozbudowa fermy, czyli powrót do punktu wyjścia
zdjęcie ilustracyjne

Źródło: Freepik

W Biuletynie Informacji Publicznej gminy Dubienka opublikowano obwieszczenie mówiące o tym, że rozpoczęte zostały konsultacje społeczne w sprawie rozbudowy fermy drobiu w Uchańce. To niezbędny etap kolejnego, drugiego już procesu związanego z wydaniem decyzji środowiskowych dla tego przedsięwzięcia. Poprzednia decyzja władz gminy została w całości uchylona przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze.

Drugie podejście do rozbudowy fermy

W tej chwili na terenie Uchańki funkcjonują już cztery kurniki, a inwestor, czyli spółka StoFarm, chciałoby rozbudować swoją bazę logistyczną o 13 obiektów. Aby te plany mogły zostać zrealizowane, potrzebna jest kolejna, odnosząca się do nowych kurników, decyzja władz samorządu o środowiskowych uwarunkowaniach. W ocenie przedsięwzięcia, poza władzami gminy, biorą również udział Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Lublinie, Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Chełmie, Dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Lublinie oraz Marszałek Województwa Lubelskiego. Wnioski do protokołu sprawy wszyscy zainteresowani, w tym mieszkańcy, mogą wnosić do 7 lutego. 

Po raz ostatni do sprawy inwestycji odnosiliśmy się rok temu. Wtedy mieszkańcy gminy, a zwłaszcza Uchańki, wystosowali do urzędu petycję, w której wprost sprzeciwiali się planom rozszerzenia działalności przedsiębiorstwa o kolejne kurniki. Wierzyli w powodzenie swojej akcji protestacyjnej, ponieważ w październiku 2022 roku Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Chełmie uchyliło w całości decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach dla przedsięwzięcia, jaką na początku sierpnia tego samego roku wydała wójt gminy Krystyna Deniusz-Rosiak. Wójt wychodziła wówczas z założenia, że opinia organu dotyczy jedynie kwestii formalnych i w sensie praktycznym sprowadza się do tego, że przyszła decyzja będzie musiała być pozytywna. Warto więc zapytać po raz kolejny o to, kto w tym sporze ma rację.

Na opinię SKO wpłynęły odwołania, jakie zaczęli składać właściciele nieruchomości bezpośrednio przylegających do terenów wykupionych przez spółkę StoFarm. Swój sprzeciw wobec planów przedsiębiorstwa wyraziło w ten sposób siedem osób. Przeciwnicy rozbudowy twierdzili m.in., że w całym postępowaniu nie ustalono nigdy rzetelnie wszystkich jego stron oraz stronom tym nie dostarczano w należyty sposób wszystkich istotnych informacji i dokumentów dotyczących toczącego się wówczas postępowania. Podnosili również, że w postępowaniu nie mogła wziąć aktywnego udziału strona społeczna, czyli mieszkańcy miejscowości oraz że nie dokonano rzetelnej oceny wpływu przedsięwzięcia na środowisko naturalne.

- Te okoliczności świadczą o tym, że wójt stara się za wszelką cenę „przepchnąć” z pozytywnym skutkiem sprawę rozbudowy fermy drobiu, nie licząc się w tym zakresie z głosami mieszkańców i właścicieli posesji położonych w Uchańce. Co więcej, procedura prowadzona jest w taki sposób, aby nas, osoby uprawnione do posiadania statusu strony w sprawie, tego prawa pozbawić. Tak, abyśmy nie mogli brać udziału w procedurze wydania decyzji środowiskowych – wyjaśniał nam w styczniu 2023 roku Łukasz Zieliński, mieszkaniec Uchańki, jedna z osób, która złożyła odwołanie od decyzji wójt.

Rzetelnie przebadali sprawę

Warto zauważyć, że organ wziął wówczas pod uwagę wszystkie uwagi zawarte w dokumentacji, ale nie ze wszystkimi się zgodził. Można uznać, że plan rozbudowy przedsiębiorstwa nie został zakwestionowany w całości. Nie wszystkie zarzuty skarżących uznano, w świetle przedstawionej decyzji, za zasadne, a błędy, jakich dopuściła się włodarz gminy, można uzupełnić, właśnie teraz, kiedy toczy się kolejne postępowanie. 

Wójt Krystyna Deniusz-Rosiak uważa, że funkcjonowanie fermy w obecnym kształcie i jej rozbudowa o kolejnych 13 kurników to szansa na znaczący rozwój gminy. To korzyść w postaci kolejnych miejsc pracy (docelowo mówi się, że ferma będzie mogła zatrudnić ok. 36 pracowników), większych wpływów z tytułu podatków i ogólnej popularności regionu wynikającej z funkcjonowania na terenie powiatu tak dużego zakładu produkcyjnego.

- W tej chwili zmuszeni jesteśmy przystąpić do całej procedury wydawania decyzji od nowa (co właśnie ma miejsce – przyp. red). Chciałabym natomiast podkreślić, że decyzja Samorządowego Kolegium Odwoławczego nie podważa w całości wydanej przeze mnie decyzji. Odnosi się jedynie do faktu, że w całej procedurze nie zostały ustanowione czy rozszerzone strony postępowania. Obecnie strony postępowania otrzymają lub już otrzymały stosowne pisma. Przepisy stanowią wyraźnie, że jeśli stron w postępowaniu występuje więcej, niż 10, to mamy obowiązek publikacji wszelkich decyzji i postanowień na BIP oraz wszystkich naszych tablicach informacyjnych. Powtarzam zatem, że sama decyzja nie została zakwestionowana, chodziło o kwestie formalne – wyjaśniała nam rok temu wójt Deniusz-Rosiak.

Wójt wychodzi z założenia, że musi działać nie tylko w imieniu szeroko pojętego dobrostanu mieszkańców wsi Uchańka, ale zobowiązana jest również brać pod uwagę korzyści, jakie z funkcjonowania przedsiębiorstwa może odnieść cała gmina.

- Muszę działać w oparciu o fakty, a fakty są takie, że nie mogę wydać StoFarmowi decyzji odmownej, to znaczy negatywnej. Jeśli przedsiębiorstwo spełniło wszystkie przesłanki prawne, decyzja musi być pozytywna. Należy również brać pod uwagę fakt, że wpływy z podatków, jeśli przedsiębiorstwo zwiększy zakres swojego działania, mogą być większe, a tego nie mogę już pominąć. Działałabym bowiem w sprzeczności z interesem gminy. Wychodzę również z założenia, że funkcjonowanie takiej fermy to zwiększenie naszego bezpieczeństwa żywnościowego. Jesteśmy przecież świadomi, jak obecnie wygląda rynek i praca takiej fermy, jednak tę naszą niezależność w pewnym stopniu zwiększa, tak sądzę – brzmi argumentacja włodarz gminy.

 

Gdzie leży problem?

Odmienną opinię w tej sprawie ma jednak np. przewodniczący rady gminy Mieczysław Neczaj. Twierdzi, że nie o procedury, a o ostateczny sens funkcjonowania fermy tutaj idzie.

- Nie chciałbym wypowiadać się na temat procedur, choć mam oczywiście wiedzę na ten temat. Mnie interesują inne zagadnienia. Przede wszystkim te związane z naszymi wpływami do budżetu. Echo tych problemów gdzieś pobrzmiewało w postulatach mieszkańców. Trzeba jasno powiedzieć, że obietnice związane z funkcjonowaniem fermy były bardzo duże. Wiązano z tym duże nadzieje. Nadzieje na większe wpływy z tytułu podatków oczywiście. Łatwo policzyć, ile firma powinna odprowadzać przy założeniu, że tych kurników będzie 17. Tymczasem wydaje się, że przedsiębiorstwo znalazło obejście, by zakwalifikować to jako produkcję rolną, gdzie te wpływy będą niepokojąco niższe. Tym samym nasze starania zostaną zmarnotrawione. Te efekty już przecież widać i naprawdę nie są zgodne z tym, co już zakładaliśmy. Oczywiście w założeniach ma pojawić się peleciarnia czy skup, ale to przecież zaledwie kropla w całej działalności tej firmy – komentował rok temu przewodniczący Neczaj.

Na ponowne wydanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach, po wprowadzeniu niezbędnych zmian, trzeba będzie jeszcze nieco zaczekać.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklamabaner reklamowy
Reklama
News will be here
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama