Uczeń I LO, również tegoroczny maturzysta, został zaproszony przez uczennicę II LO jako osoba towarzysząca na studniówkę, która ma się odbyć w najbliższą sobotę. Pojawił się w miniony czwartek na próbie poloneza. Wtedy to usłyszał od dwojga nauczycieli złośliwe komentarze na temat swojego koloru skóry. Kiedy chłopak wyraził dezaprobatę dla ich słów, usłyszał pytanie, czy czuje się lepszy, że jest z I LO? Jak się dowiedzieliśmy, na tym się nie skończyło. Padły także inne przykre słowa, dyskryminujące ucznia z powodu ciemnej karnacji. Działo się to w obecności trzecioklasistów z II LO i ich studniówkowych partnerów z różnych szkół. Ponoć nauczyciele chcieli w ten sposób rozluźnić atmosferę. Nie spodobało się to jednak ani chłopakowi, którego niewybredne żarty dotyczyły, ani też uczniom, którzy byli świadkami tego zdarzenia i poinformowali o tym naszą redakcję. Młodzież była zniesmaczona zachowaniem pedagogów. Jeszcze tego samego dnia w szkole zjawiła się matka chłopaka, by poskarżyć się dyrekcji na to, co spotkało jej syna.
Marta Klasura, dyrektor II LO potwierdziła, że taka skarga do niej wpłynęła. Niezwłocznie wszczęła procedurę wyjaśniającą.
- Nauczyciele przeprosili ucznia. Tłumaczyli, że miał to być jedynie żart, ale chłopak, który uczestniczył w próbie poloneza, tak tego nie odebrał – wyjaśnia dyrektor i podkreśla: - Naśmiewanie się z innego człowieka jest czymś niegodnym. Każdy powinien być traktowany jednakowo i z szacunkiem, bez względu na to, jaki ma kolor skóry czy włosów. W naszej szkole uczymy tolerancji i równości wobec wszystkich ludzi.
Dyrektor Klasura stwierdziła, że jest jej przykro, iż do takiego zdarzenia doszło. Zapowiedziała wyciągnięcie konsekwencji służbowych wobec nauczycieli.
Na temat obowiązków nauczyciela mówi też jeden z podpunktów art. 6 Karty Nauczyciela: że jest on zobowiązany dbać "o kształtowanie u uczniów postaw moralnych i obywatelskich zgodnie z ideą demokracji, pokoju i przyjaźni między ludźmi różnych narodów, ras i światopoglądów".
Matka i syn próbują zrozumieć, dlaczego doszło do tego nieprzyjemnego zajścia. Chłopak zachowywał się właściwie, nikogo nie prowokował, nie dał żadnego pretekstu do takiego ataku. Wręcz przeciwnie, prosił, by zaprzestano dalszej rozmowy na ten temat.
W sobotę, gdy ta informacja do nas dotarła, próbowaliśmy skontaktować się z nauczycielami, których sprawa dotyczy. Dyrektor Klasura odmówiła podania ich prywatnych numerów telefonów, tłumacząc się ochroną danych osobowych. Twierdziła, że przekazała jednej z tych osób numer telefonu do naszej dziennikarki z prośbą o kontakt. Nie zdecydowali się na rozmowę do chwili oddania tego numeru do druku. Próbowaliśmy także skontaktować się ze wspomnianymi nauczycielami w inny sposób, lecz bezskutecznie.
Sprawa obiła się szerokim echem w mediach ogólnopolskich.
Napisz komentarz
Komentarze