Najwięcej sygnałów otrzymaliśmy z Osiedla Rejowiecka, które od wielu lat jest uważane za najgorsze pod względem jakości powietrza.
- Ludzie wrzucają do pieców, co popadnie, byle tylko ogrzać mieszkanie - mówiła jedna z mieszkanek. - Nawet przy małym mrozie dym wisi w powietrzu i można go "nożem kroić".
Kolejną skargę otrzymaliśmy z Osiedla Działki. - Po południu i wieczorem nie można wyjść z domu, bo na zewnątrz po prostu śmierdzi - mówił pan Bartosz. - A jak się ma psa, to przynajmniej kilka razy na spacer wyjść trzeba. Zaczynam mieć wątpliwości, czy niektóre osoby z naszego osiedla mają świadomość, że paląc w domach byle czym, trują wszystkich wokół...
Aby dowiedzieć się, czy obawy mieszkańców są uzasadnione, skontaktowaliśmy się ze Strażą miejską. Mundurowi stale przeprowadzają kontrole na terenie całego miasta.
- Od początku roku przeprowadziliśmy ponad 50 kontroli, ale nie potwierdziliśmy przypadku spalania odpadów - wyjaśnia starszy inspektor Krzysztof Giedz. - Często jest tak, że nieprzyjemny zapach dymu może to sugerować, ale jest spowodowany węglem gorszej jakości. Jakiś czas temu przy ul. Kochanowskiego spotkaliśmy się z przypadkiem aż 5-krotnego przekroczenia dopuszczalnych norm zanieczyszczenia powietrza. Były one spowodowane warunkami pogodowymi.
Za spalanie w piecach niebezpiecznych odpadów, w tym plastiku, tworzyw sztucznych, mebli czy płyt paździerzowych, grozi nawet 500 zł mandat. W skrajnych przypadkach, kiedy lokatorzy kontrolowanego mieszkania nagminnie używają niewłaściwego "opału", sprawa może zostać skierowana do sądu, a ten może nałożyć grzywnę nawet do 5000 zł.
- Wynik otrzymujemy od razu. Jeśli mieszkańców niepokoi jakość powietrza, mogą zgłosić nam potrzebę kontroli - dodaje Krzysztof Giedz. - Używane przez nas mierniki sprawdzają przede wszystkim poziom zapylenia pyłu zawieszonego PM10, a samych pomiarów możemy dokonywać z poziomu ulicy. Wynik pomiaru otrzymujemy natychmiast.
Zobacz też:
Napisz komentarz
Komentarze