ZHP Hufiec Chełm organizuje zbiórkę dla Chersonia i okolicznych miejscowości.
- Zawsze jedziemy w miejsca sprawdzone i tam, gdzie jest potrzebna pomoc, tam ją dostarczamy. W Chersoniu kontaktujemy się z wolontariuszami i osobami, które tam już były. Chcemy trafić do tych wiosek i ludzi, którzy znajdują się tuż obok tego miasta. Tam jest ciężej z dotarciem z pomocą. Większość skupiła się na mieście Chersoń i tam pomoc humanitarna jest dostarczana dość płynnie. Natomiast zawsze jest trudniej dotrzeć do tych mniejszych miasteczek, bo one też są pod ciągłym ostrzałem - mówi Marzena Pawełczak z ZHP Hufiec Chełm.
Związek Harcerstwa Polskiego Hufiec w Chełmie od dawna niesie pomoc Ukrainie. Dwa razy w miesiącu odbywają się transporty. Jednym jadą wolontariusze ZHP.
- Drugim transportem jadę ja i kolega Przemek Borusiewicz - opowiada pani Marzena.
Praca, jaką wykonują harcerze i wolontariusze, to jak sami określają "służba". Są i chcą być tam, gdzie potrzebna jest pomoc.
- Oczywiście, kiedy jedziemy na Ukrainę, mamy świadomość tego, że możemy nie wrócić, ale to nas nie paraliżuje i nie zniechęca do tego, żeby dalej pomagać, dalej rozmawiać z tymi ludźmi, dziećmi... - dodaje Pawełczak.
Nikt nie ma wątpliwości, że to, co dzieje się na Ukrainie, jest bestialstwem. Wiedząc, co dzieje się za naszą wschodnią granicą, uświadamiamy sobie własne szczęście i tragizm narodu ukraińskiego.
- Pamiętam mój pierwszy wyjazd. Byliśmy w całkowicie zniszczonym mieście, a ja po prostu stałam i płakałam. To była moja pierwsza reakcja na taki rzeczywisty obraz wojny. Widziałam wcześniej zdjęcia, ale zobaczyć to swoimi oczami, to jest zupełnie coś innego, zupełnie inny odbiór. Myślę, że to też w jakimś stopniu popycha do dalszego działania, do tej służby - mówi pani Marzena.
Harcerze chcieli zabrać z Ukrainy część osób do Polski, ale nie udało im się ich przekonać. Kobiety, które zostały, są zazwyczaj bardzo biedne, ich mężowie walczą na froncie, a one czekają na nich z nadzieją, że wrócą cali i zdrowi...
Pomoc, jaką niesie ZHP Hufiec Chełm, jest niezwykle ważna. W miejscach, do których docierają, ludzie potrzebują podstawowych produktów spożywczych, środków higienicznych czy po prostu wody.
- Zachęcamy szczególnie do przynoszenia żywności, produktów spożywczych i środków higieny osobistej. Każda rzecz, każdy produkt, czy to mąka, czy kasza, czy wilgotne chusteczki będą ogromną pomocą dla ludzi z terenów objętych wojną - apeluje Marzena Pawełczak
Produkty można przynosić do redakcji radia Bon Ton oraz Super Tygodnia Chełmskiego przy ul. Lubelskiej 31.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze