Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama

Sprawdź, w którym powiecie jest nas coraz mniej. A będzie jeszcze gorzej... [RAPORT]

Wyniki Narodowego Spisu Powszechnego nie napawają optymizmem. Lubelszczyzna należy do tych rejonów Polski, które wyludniają się najszybciej. Jednak i na jej obszarze sytuacja jest zróżnicowana. Dobrze obrazuje to sytuacja w gminach Chełm i Kamień. Sprawdź, jakie tendencje występują w powiatach: chełmskim, krasnostawskim i włodawskim.
Sprawdź, w którym powiecie jest nas coraz mniej. A będzie jeszcze gorzej... [RAPORT]

Autor: Jest nas coraz mniej... A będzie jeszcze gorzej

Tzw. ściana wschodnia to obszar, którego depopulacja wyróżnia się na niekorzyść w skali kraju, nawet biorąc poprawkę na ogólnopolskie tendencje. Najgorzej jest na Podlasiu, ale i Lubelszczyzna nie ma powodów do zadowolenia. W naszym regionie, obejmującym trzy powiaty województwa lubelskiego, statystycy GUS-u zaobserwowali głównie kilkuprocentowe spadki liczby mieszkańców. Co ciekawe, w przypadku niektórych naszych samorządów odnotowano też odwrotny trend. 

Gminy Chełm i Kamień są jedynymi samorządami Ziemi Chełmskiej, w których w porównaniu do statystyk poprzedniego spisu powszechnego liczba mieszkańców (rezydentów, czyli osób mieszkające przez co najmniej rok) zwiększyła się. Zarówno w samym Chełmie, jak i większości pozostałych miejscowości w powiecie odnotowano kilku lub kilkunastoprocentowy spadek. Najgorzej pod tym względem wypadają gminy: Dubienka, Żmudź, Wojsławice i Leśniowice (odpowiednio -14,3%; 13,1%; 12,7% i 12.6%). W samym Chełmie ubyło 10,3% mieszkańców.

– Na pewno sprzyja nam położenie. Widzimy to także w przypadku innych gmin w kraju podobnych do naszej. Tam, gdzie blisko jest do dużych ośrodków miejskich, tam automatycznie czynnik zainteresowania zamieszkaniem jest większy. Zwłaszcza jeśli kogoś interesuje osiedlenie się w spokojnym, pełnym naturalnej przyrody miejscu – przekazał nam wójt gminy Chełm Wiesław Kociuba. Drugim czynnikiem jest infrastruktura i zaopatrzenie we wszelkiego rodzaju media i zdobycze technologii, które pomagają nam żyć. Dotyczy to także placówek użyteczności publicznej np. szkół. Cieszylibyśmy się bardzo, gdyby w kwestii demografii prócz wzrostu liczby mieszkańców występowałby przyrost naturalny. Niestety tutaj, tak jak i większość samorządów w Polsce, odnotowaliśmy spadek. To na pewno nie brzmi zbyt optymistycznie. Obserwujemy natomiast ruch, jeśli chodzi o ilość zameldowań. W ten sposób w samym ubiegłym roku liczba naszych mieszkańców zwiększyła się o ok. 200 mieszkańców.

Gorzej wypada Ziemia Krasnostawska. Wszystkie tamtejsze samorządy „solidarnie” odnotowały co najmniej kilkuprocentowy spadek ilości rezydentów, począwszy od gminy Fajsławice (-6,4%) po gminę Rudnik (-15,5%). W samym Krasnymstawie w ciągu 10 lat, jakie upłynęły od poprzedniego spisu, ubyło 9,3% mieszkańców. 

– Trudno jest twierdzić, że samorządy mają jakieś zadanie do spełnienia, bo nie odpowiadamy przecież za liczbę urodzeń. Podejmujemy jednak działania, które mają na celu stworzenie odpowiednich warunków do zasiedlania naszych terenów – powiedział nam Andrzej Leńczuk, starosta krasnostawski. - Przykładem decyzji podjętej z taką myślą jest ta o sprzedaży działki pod budowę bloków w ramach społecznej inicjatywy mieszkaniowej. Bardzo często mówi się przecież o tym, że aby młodzi ludzie zostawali w powiecie, trzeba im zapewnić możliwości mieszkania, pracy itp. Ogromny wpływ na depopulację ma migracja do dużych ośrodków miejskich, w mniejszym stopniu za granicę. Dobrze chociaż, że młodzi ludzie zostają w Polsce, pracując na emerytury swoich rodziców.

Starosta zauważa, że znaczną rolę odgrywają czynniki, za które odpowiadają politycy na wyższych szczeblach władzy. Bez ich przychylności ciężko się będzie spodziewać odwrócenia negatywnego trendu.

– Migracja wewnętrzna dotyka nie tylko naszego powiatu, ale i większości samorządów ze ściany wschodniej. Osobiście mam nadzieję, że to się zmieni. Ale będzie to wymagało nakładów finansowych i inwestycji rządowych we wschodniej Polsce. Nawet rozwój infrastruktury, takiej jak droga ekspresowa S17 czy CPK może wpłynąć pozytywnie na zatrzymanie migracji. Młodzi ludzie, jeśli będą mieli warunki do życia, to być może pozostaną w takich ośrodkach jak nasz. Panuje bowiem swoista moda przenoszenia się z dużych miast na obrzeża czy do mniejszych miejscowości. Nie musi być to przecież sam Krasnystaw. Z gminy Fajsławice czy nawet z Łopiennika do stolicy województwa jest rzut beretem, a drogą ekspresową będzie można przejechać błyskawicznie – zauważa nasz rozmówca.

Podobne spadki względem tych odnotowanych w powiecie krasnostawskim analitycy GUS-u oszacowali w powiecie włodawskim. Chlubnym wyjątkiem jest na tym terytorium gmina Urszulin, w której nieznacznie, ale jednak przybyło mieszkańców (wzrost o 0,2%). W pozostałych przypadkach powiat się wyludnia. Sama Włodawa straciła 9,4% mieszkańców. Natomiast w gminach Wyryki i Hanna ubyło najwięcej rezydentów, bo odpowiednio 15 i 17%.

– Z przykrością muszę stwierdzić, że prawdą jest, że powiat się wyludnia. Przyczyn takiego stanu rzeczy jest kilka. Pierwszą z nich jest spadek dzietności. Wszystkie czynniki, który miały temu przeciwdziałać, pokroju programu „500+”, niestety nie przyniosły zakładanych efektów – skomentował wyniki spisu Andrzej Romańczuk, starosta włodawski. - Drugą sprawą to jest to, że jednak migracja z powiatu włodawskiego do większych ośrodków utrzymuje się na wysokim poziomie. Większe miasta kuszą, bo tam są większe zarobki i może nie standard życia, ale funkcjonowania jest wyższy. Młodzi ludzie bardzo często wyjeżdżając na studia, udają się w różnych kierunkach. Są to duże polskie miasta: Lublin, Warszawa, Poznań, Wrocław i właśnie tam na ogół zostają. 

Według Romańczuka trzecią przyczyną tego stanu rzeczy jest to, że nie mamy jakiegokolwiek dużego przemysłu. 

- Przypomnę, że największym zakładem pracy w naszym regionie jest huta szkła Dubeczno, potem długo, długo nic i dopiero w dalszej kolejności znajduje się np. szpital we Włodawie. Nie posiadamy zgłębionych analiz przyczyn wyludnienia, ale podejrzewam, że te wymienione przeze mnie zdecydowanie się na to składają.

Jedyną gminą powiatu włodawskiego, która odnotowała wzrost liczby ludności jest Urszulin. Starosta Romańczuk wskazuje, że jest to konsekwencja korzystnego położenia gminy. Znajduje się ona zarówno w pobliżu kopalni „Bogdanka”, gdzie pracuje bardzo dużo mieszkańców, jak i w niedalekiej odległości od stolicy województwa. Zdaniem włodarza powiatu włodawskiego na niekorzyść samorządu działa położenie tuż przy granicy, zwłaszcza że siedziba powiatu nie jest ulokowana centralnie, lecz na obrzeżach.

– Miasto Włodawa jest na szarym końcu powiatu. A powinno ono „promieniować” na cały jego teren, być lokomotywą napędową dla pozostałych gmin w powiecie – twierdzi Romańczuk.

Zdaniem naszego rozmówcy samorząd powiatu cały czas prowadzi pewne działania, które mają spowodować, że mieszkańcom będzie żyło się lepiej. Jego zdaniem bez pomocy władz „u góry” i sensownej strategii rozwoju wschodniej Polski się nie obędzie. Starosta wymienia inwestycje, takie jak: założenie klastra energii odnawialnej czy prowadzenie prac scaleniowych na terenach wiejskich, których efekty nie będą się jednak objawiały od razu. Jego zdaniem obserwowalny jest również rozwój powiatu w aspekcie turystyki. Wiele osób przyjeżdża tam latem nad słynne włodawskie jeziora. Zauważa także pewną nową, wcześniej nieobserwowaną tendencję.

– Powstał pewien trend, w myśl którego przenoszą się do nas osoby z dużych aglomeracji, które zdecydowały się zmienić coś w swoim życiu. Nie chcą już pędzić za pieniądzem, ale przestawić własne priorytety. Dzisiaj życie we Włodawie wcale nie jest gorsze niż w Warszawie. Mamy szerokopasmowe łącza teleinformatyczne. Rozwija się infrastruktura drogowa. Być może zmiany z ostatnich lat, które rozpowszechniły tzw. home office, czy telepracę spowodują pewne zmiany. Co tu dużo mówić, we Włodawie w porównaniu do wielkich miast łatwiej jest się przemieszczać, robić zakupy, nie ma korków, opłat parkingowych ani innych niedogodności wielkich aglomeracji. Tu życie wygląda zupełnie inaczej... – kwituje Romańczuk.

Polska nie jest zieloną wyspą

Wedle wyników ostatniego przeprowadzonego przez GUS Narodowego Spisu Powszechnego populacja województwa lubelskiego liczyła trochę ponad 2 mln 52 tys osób. To wynik o prawie 123,5 tys niższy aniżeli 10 lat wcześniej. Co więcej, dwie gminy z naszego województwa zostały uplasowane w pierwszej dziesiątce samorządów o największym spadku populacji - Dołhobyczów w powiecie hrubieszowskim i Ulhówek w powiecie tomaszowskim.

Rys. gminy - ubytek ludności rezydującej powyżej 10%..
Źródło: Główny Urząd Statystyczny

Łyżka miodu w beczce dziegciu
Analizując dane przedstawione przez Główny Urząd Statystyczny, można zauważyć, że nie są one jednak jednoznacznie negatywne. W 24 z 213 gmin Lubelszczyzny nastąpił wzrost liczby rezydentów. Nie jest to szczególnie imponujący wynik, ale pocieszający. Widoczne są również trendy obecne w całym kraju, gdzie odnotowuje się przyrost ludności gmin będących w bezpośrednim sąsiedztwie dużych ośrodków miejskich, czyli tzw. suburbanizacja. Unaocznia się to na przykładzie stolicy naszego województwa, gdzie w samym Lublinie liczba rezydentów spadła o przeszło 4%, ale już w otaczających go gminach, jakich jak Głusk, Wólka czy Konopnica odnotowano wzrosty sięgające  54%! 

Podobna sytuacja dotyczy innych największych aglomeracji Lubelszczyzny – Zamościa, Chełma czy Białej Podlaskiej. Eksperci tłumaczą takie tendencje tym, że ośrodki miejskie przyciągają ludzi, będąc atrakcyjnymi rynkami pracy, ale ludzie coraz częściej preferują życie na ich uboczu, nie zaś w samych miastach. Spośród wszystkich 16 miast wojewódzkich zaledwie w przypadku siedmiu odnotowano wzrost liczby rezydentów, zaś pozostałe odnotowały spadki.

Rys. Zmiana liczby ludności woj. lubelskim w latach 2011-21
Źródło: Główny Urząd Statystyczny

Publikacja wyników Narodowego Spisu Powszechnego z 2021 roku oficjalnie potwierdziła niepokojące tendencje obecne w naszym kraju. Z danych GUS-u wynika, że liczba ludności rezydującej w całej Polsce liczyła ponad 37 mln osób. Oznacza to, że zmniejszyła się o 2,7% w porównaniu i z 2011 r.

Czytaj także:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama
Reklama