Występ na Wembley był dla Michała Soczyńskiego (Stara Szkoła Boksu Lublin) największym wydarzeniem w dotychczasowej karierze z boksem. Był również debiutem na zagranicznej arenie. Debiutem, który wychowanek chełmskiego MKS-u II LO zapamięta na długo. Przeciwnikiem byłego mistrza Polski w kategorii wagowej 91 kg podczas londyńskiej gali był reprezentant gospodarzy Matt Sen, mający za sobą osiem walk (pięć wygranych i trzy przegrane). Faworytem tego starcia był Polak i zgodnie z przewidywaniami zanotował trzecią w karierze zawodową wygraną. Soczyński już w pierwszej rundzie dosłownie zdemolował swojego rywala. Po kilku piekielnie mocnych ciosach, Sen wylądował na deskach. Sędzia zaczął odliczać i kiedy był już przy ośmiu, Anglik zdołał się otrząsnąć i zgłosił gotowość do kontynuowania pojedynku. Tak przynajmniej się wydawało, bo po wznowieniu walki zawodnik gospodarzy nie wiedział za bardzo, co się dzieje. Zaczął podążać w kierunku swojego narożnika, zaś Soczyński zrobił to, co zrobiłby każdy inny pięściarz – dokończył robotę. Wystarczył jeden cios i Sen padł na ring niczym rażony piorunem. Anglik stracił przytomność. Pomocy udzielono mu jeszcze na miejscu, ale niedługo potem zawodnik został przewieziony do szpitala.
- Cieszę się z kolejnego zwycięstwa, ale jednocześnie mam nadzieję, że wszystko zakończy się szczęśliwie i mój przeciwnik szybko dojdzie do siebie – powiedział po walce pochodzący z Dorohuska pięściarz.
Warto dodać, że walką wieczoru podczas gali w Londynie był pojedynek brytyjskiego boksera wagi ciężkiej, wicemistrza olimpijskiego, brązowego medalisty mistrzostw świata i mistrza Europy amatorów Joe Joyce'a (12-0, 11 KO), który skrzyżował rękawice z Armandem Carlosem Takamem.
Czytaj również: Wokalista grupy Nokaut ratował poszkodowanego motocyklistę
Napisz komentarz
Komentarze