Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama

Włodawa: Policjanci szukają rozczłonkowanych zwłok

Policjanci z Włodawy nie poprzestają w poszukiwaniach części rozczłonkowanego ciała, wyłowionego z Jeziora Białego. Zakończyli przeszukiwanie wody przy użyciu specjalistycznego drona. Czekają też na informacje o osobach zaginionych z zagranicznych baz danych.
Włodawa: Policjanci szukają rozczłonkowanych zwłok

Kim jest kobieta, której część ciała wyłowiono ponad cztery lata temu z Jeziora Białego i w jakich okolicznościach zmarła? Odpowiedź na te pytania próbują znaleźć kryminalni z Włodawy. W tym celu dno Jeziora Białego raz jeszcze zostało przeszukane, ale tym razem przy pomocy specjalistycznego drona, który może być używany pod wodą.

- Wykorzystując to urządzenie, przeczesaliśmy każdy skrawek jeziora, metr po metrze. Gdyby pozostała część zwłok znajdowała się na dnie, to z pewnością byśmy je znaleźli – informuje asp. Kinga Zamojska-Prystupa z KPP we Włodawie.

Makabrycznego odkrycia dokonano 31 maja 2015 roku. W Okunince wypoczywało wtedy wielu turystów. Korzystając z pięknej pogody mieszkaniec Włodawy, pływający łódką z rodziną, wypatrzył ciało dryfujące niedaleko zarośli od strony trasy Chełm-Włodawa. Strażacy pomogli je wyłowić. Okazało się jednak, że było rozczłonkowane. Na szczątkach nóg i miednicy zachowały się fragmenty ubrania. Prawdopodobnie była to część spódnicy. Brakowało górnej części tułowia. Ciało było w stanie daleko posuniętego rozkładu, ale śledczy ustalili, że była to kobieta. Prawdopodobnie młoda. Zwłoki zostały zabezpieczone i przekazane do Zakładu Medycyny Sądowej w Lublinie.

Rozpoczęto poszukiwania drugiej części ciała. Strażacy i nurkowie, wykorzystując specjalistyczny sprzęt, kilka razy przeczesali dno jeziora. Niestety bezskutecznie. Z próbek pobranych z kości wypreparowano DNA kobiety. Śledczy skonfrontowali wyniki z danymi w bazie osób zaginionych w naszym kraju. To także nie wniosło niczego nowego.

- Policjanci wystąpili z wnioskiem o sprawdzenie danych w bazach zagranicznych. Jeszcze nie ze wszystkich krajów otrzymaliśmy odpowiedź, ale te, które już spłynęły do nas, są negatywne – informowała wówczas sierż. Elwira Tadyniewicz, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji we Włodawie. - Zdarza się, że nie wszystkie rodziny żyją w zgodzie. Być może dlatego, ktoś nie zgłosił zaginięcia bliskiej osoby i stąd trudności z ustaleniem jej tożsamości.

Na odpowiedź z pozostałych krajów policjanci z Włodawy czekają już ponad dwa lata.

- Procedura jest niestety bardzo czasochłonna. Mam nadzieję, że wkrótce będziemy dysponowali kompletem danych i wyjaśnimy tę tajemniczą śmierć – dodaje Zamojska-Prystupa.

Jest to jedna z najtrudniejszych spraw, z jaką kryminalni z włodawskiej komendy mieli kiedykolwiek do czynienia. Pytań wciąż jest wiele. Sprawa jest o tyle dziwna, że nie znaleziono dotąd drugiej części ciała denatki. Gdyby znajdowało się w Jeziorze Białym, to z całą pewnością, podczas wielokrotnych poszukiwań nurkowie lub dron by się na nie natknęli.

Swoją teorię na ten temat ma kahun z Okuninki. Mieczysław Bartnik, właściciel Baru u Bartnika, który jest popularnym w regionie uzdrowicielem i wróżem, twierdził wówczas, że kobieta znaleziona w jeziorze zmarła 7-8 miesięcy wcześniej. Jego zdaniem nie była to przypadkowa śmierć czy samobójstwo.

- Były w to zamieszane dwie osoby. To zaplanowane, makabryczne morderstwo. To kobieta nie z naszego regionu. Miała 26 lub 27 lat – powiedział nam zaraz po znalezieniu szczątków.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama