Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Baner reklamowy - firmy Północ Nieruchomości
Reklama Stachniuk Optyk

To już koniec Sco-Paku | Super Tydzień

270 pracowników zatrudnionych w Orchówku i Chełmie straci pracę. Ogłoszenie upadłości Sco-pak`u jest tylko kwestią czasu. Spółka utraciła zdolność finansową, więc sąd zakończył postępowanie sanacyjne, które trwało prawie 3 lata.
To już koniec Sco-Paku | Super Tydzień

W uzasadnieniu decyzji sąd wskazał, że ze sprawozdania zarządcy spółki za listopad i grudzień 2018 roku wynika, iż plan restrukturyzacyjny nie jest w całości realizowany. - Dłużnik nie reguluje zobowiązań powstałych po otwarciu postępowania. Ponadto w styczniu tego roku spółka straciła część odbiorców, co spowodowało radykalne zmniejszenie przychodów, a tym samym zmniejszeniu uległy wpływy. W tych okolicznościach masa sanacyjna nie będzie w stanie regulować wymaganych zobowiązań. Zarządca wskazał ponadto, że rada wierzycieli nie wypracowała propozycji układowych. Wobec tego postanawia się o umorzeniu postępowania – czytamy w uzasadnieniu warszawskiego sądu.

Zdaniem Grzegorza Pleskota, właściciela firmy Sco-Pak przyczyniły się do tego bank, który jest jednym z wierzycieli i Agencja Rozwoju Przemysłu. - Nie wyrażają zgody na jakiekolwiek inne propozycje dotyczące poprawienia sytuacji firmy, natomiast akceptowały dotychczasowe postępowania zarządcy i rozliczenia finansowe – mówi Pleskot.

O wyjaśnienia zapytaliśmy w Agencji Rozwoju Przemysłu, ale nie zastaliśmy pracownika instytucji, który zajmował się spółką Sco-Pak. Poza nim nikt nie był w stanie udzielić nam informacji.

- Decyzja sądu oznacza, że zakład idzie ku upadłości. Powiem tyle: ja przez 20 lat nie poniosłem tak dużych strat, jakie spółka osiągała przez ostatnie trzy lata. Doszło nawet do tego, że w Orchówku zakład energetyczny odciął prąd. Przywrócił dostawę energii po kilku dniach, bo jakaś część należności została uregulowana, ale pewnie nie na długo – tłumaczy właściciel firmy Sco-Pak.

Miało być dobrze

Postępowanie sanacyjne zostało wprowadzone w spółce w lipcu 2016 roku na wniosek samego właściciela Grzegorza Pleskota. Spółka znalazła się w trudnej sytuacji finansowej i przedsiębiorca nie mógł dogadać się z wierzycielami, głównie z bankiem.

Postępowanie sanacyjne jest jedynym z postępowań restrukturyzacyjnych, które - obok uniknięcia upadłości dłużnika w drodze zawarcia układu z wierzycielami - ma także doprowadzić do uzdrowienia sytuacji gospodarczej dłużnika przez przeprowadzenie działań sanacyjnych na podstawie planu restrukturyzacyjnego. Ustawa definiuje, że działaniami sanacyjnymi są czynności prawne i faktyczne, które zmierzają do poprawy sytuacji ekonomicznej dłużnika i mają na celu przywrócenie dłużnikowi zdolności do wykonywania zobowiązań, przy jednoczesnej ochronie przed egzekucją.

Postępowanie sanacyjne trwa zwykle rok. W tym przypadku - wyjątkowo - zostało wydłużone prawie do trzech lat, ale nie pomogło w uzdrowieniu spółki. Wręcz przeciwnie, sytuacja finansowa firmy z roku na rok się pogarszała, choć w międzyczasie co najmniej dwukrotnie ogłaszano, że znalazł się inwestor, który zainteresowany jest kupnem zakładu i dalszym jego prowadzeniem. Na tym się jednak kończyło. W efekcie spółka znalazła się na dnie, z którego raczej się nie odbije, a jej pracownicy wkrótce powiększą grono bezrobotnych.

- Postępowanie trwało tak długo, ponieważ, gdy zostawiłem spółkę, były w niej duże pieniądze i zarządca spokojnie mógł nią kierować jeszcze przez długi czas – dodaje Pleskot.

Zrobię wszystko, aby uratować firmę

Prezes Sco-Pak Grzegorz Pleskot ma 14 dni na ustosunkowanie się do postanowienia sądu.

- Gdy dowiedziałem się o decyzji o umorzeniu postępowania wydanej przez sąd, poszedłem do firmy, aby zajrzeć do dokumentów, sprawdzić m.in. jakie jest faktyczne zadłużenie spółki i jaki jest stan majątku. To są niezbędne dane, które muszę znać, aby napisać właściwe odwołanie do sądu. Pracownicy, zamiast mi je udostępnić, wezwali policję i nie uzyskałem wglądu do dokumentów – relacjonuje Pleskot.

Zapewnia, że zakład można jeszcze ratować, bo zapotrzebowanie na papier jest i będzie duże, tym bardziej że świat odchodzi od opakowań plastikowych, które są ogromnym zagrożeniem dla środowiska.

- Będę walczył do końca, bo wiem, co można jeszcze zrobić, aby uratować firmę – dodaje właściciel spółki.

O wyjaśnienia chcieliśmy zapytać również zarządczynię spółki. Dzwoniliśmy, ale kobieta, która odebrała telefon, stwierdziła, że zarządczyni ma ważne spotkanie. Prosiła, abyśmy zadzwonili kilka godzin później. Dzwoniliśmy, ale telefon już nie odpowiadał.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama