Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 29 kwietnia 2024 20:41
Reklama
Reklama Stachniuk Optyk

Kąpiel na własną odpowiedzialność

Na tablicy wisi kartka 'Zakaz kąpieli", a w wodzie i na plaży bawi się około setki ludzi. W dodatku w pobliżu plaży działa sklepik z alkoholem. Lato w pełni. Co będzie, jeśli ktoś się utopi?
Kąpiel na własną odpowiedzialność

Rejonowe Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe w Chełmie nie ma wątpliwości, że za bezpieczeństwo na obszarze gminy i miasta odpowiada wójt, burmistrz lub prezydent miasta. Nie wystarczy więc ustawić tabliczkę z napisem "Zakaz kąpieli". Zdaniem ratowników, to nie zwalnia z odpowiedzialności za czyjeś życie i zdrowie.

- Nie ma to żadnego znaczenia, że zbiornik jest retencyjny. Jeżeli ludzie się tam kąpią, powinni mieć zapewnione bezpieczeństwo - mówi Andrzej Klaudel, prezes chełmskiego WOPR.

Jest słońce i piwko. Tylko ratownika brak

Chełmscy ratownicy zlustrowali zalewy w regionie. Odkryli trzy dzikie kąpieliska, gdzie nikt nie pilnuje bezpieczeństwa kąpiących się ludzi. Największe zastrzeżenia mieli wobec zbiornika w Majdanie Zahorodyńskim. To teren gminy wiejsko-miejskiej w Siedliszczu. W czasie lustracji na plaży z pomostem przebywało ok. 100 osób. Mimo zakazu ludzie korzystali z kąpieli w najlepsze, niewiele robiąc sobie z tego, że nie ma w pobliżu ratowników.

- Dotychczasowe tłumaczenia władz gminy, że zbiornik Majdan Zahorodyński służy wyłącznie do celów wędkarskich, są niedorzeczne, ponieważ w czasie lustracji nad zbiornikiem wędkowało tylko dwóch wędkarzy, natomiast kąpało się i przebywało w wodzie około 50 osób, dużo dzieci i młodzieży - podkreśla Klaudel.

Zwrócił on również  uwagę na to, że plażowicze pili piwo, które mogli kupić w sklepiku znajdującym się w bezpośrednim sąsiedztwie plaży i parkingu samochodów. Nie trzeba nikomu tłumaczyć, że połączenie alkoholu i wypoczynku nad wodą już nieraz się źle kończyło.

W związku z tymi spostrzeżeniami chełmski WOPR przesłał pismo do przewodniczącego rady gminy Wiesława Prażnowskiego. Zwrócił się z prośbą o zapewnienie bezpieczeństwa obywatelom. Przy okazji trochę też "postraszył" przepisami prawa, wskazując, że niedopełnienie tych powinności może narazić na odpowiedzialność funkcjonariusza publicznego.

- Nie możemy zmuszać nikogo do tego, żeby nie korzystał z kąpieli. Są wywieszone tablice ostrzegawcze. Jest zakaz... - tłumaczy Prażnowski, przewodniczący Rady Miejskiej w Siedliszczu.

Pismo z WOPR jeszcze do niego nie zdążyło dotrzeć. Zresztą, jak argumentuje przewodniczący, nie tylko w gminie Siedliszcze są takie miejsca. Także na Mazurach natknął się na plażę, gdzie ustawiono zakaz kąpieli i nie było ani jednego ratownika. W dodatku było to tuż przy ośrodku wypoczynkowym.

- Każdy się obawia, że coś się może stać. Gdy pismo do nas dotrze, na pewno je rozważymy. Każdy sygnał jest potrzebny - dodaje przewodniczący.

Bo gmina nie ma pieniędzy

Ratownicy zwiedzili jeszcze dwa dzikie kąpieliska. Zarówno w zalewie w Dubience, jak i w zbiorniku Niwa w Sawinie ludzie się kąpali. Do gmin skierowano więc pisma o podobnej treści.

- Dotychczasowe tłumaczenia władz gminy, że nie ma pieniędzy na organizacje kąpieliska, są niedorzeczne, ponieważ życie i zdrowie ludzkie jest bezcenne - argumentuje Klaudel.

Przewodnicząca rady gminy Iwona Wołoszkiewicz powątpiewa jednak, by zbiornik Niwa cieszył się powodzeniem wśród mieszkańców. Czy naprawdę ktoś chciałby się tam wykąpać?

- Teren jest zaniedbany, zarośnięty trawą. Żeby go doprowadzić do ładu, potrzebowalibyśmy dużo pieniędzy - mówi Wołoszkiewicz.

Radni zdecydowali, że nie będzie tam kąpieliska, głównie ze względu na oszczędności. To ich zdaniem zbiornik wyłącznie retencyjny, a nie rekreacyjny. Po części zaważyły też względy polityczne. - Niwa nie ma dobrej sławy. Gmina musiała dużo dopłacić pierwszemu wykonawcy Niwy, bo przegrała z nim w sądzie.

I nie ma warunków

- Ten zbiornik "dał nam w kość". Długo nie mogliśmy, jako gmina, pozbierać się finansowo. To jednak nie powód, żeby to wszystko zostało zaprzepaszczone - dodaje przewodnicząca i przypomina, że na początku kadencji radna Halina Wołoszkiewicz proponowała, by zadbać o plaże przy Niwie w czynie społecznym - ustawić tam ławeczkę, posadzić drzewka. Jej plany się jednak rozmyły. Ratowników tam nie ma, a w ciągu kilku lat woda pochłonęła już dwa życia ludzkie.

Na zorganizowanie strzeżonego kąpieliska od lat nie stać też gminy Dubienka. Także tam do przewodniczącego wysłano pismo z WOPR-u.

- Gdy widzimy ludzi w wodzie, zwracamy uwagę, że jest zakaz kąpieli - zapewnia wójt Dubienki Krystyna Deniusz-Rosiak. Jej zdaniem osobami łamiącymi zakaz powinna zająć się policja.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklamabaner reklamowy
Reklama
News will be here
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama