Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama baner reklamowy
Reklama reklama Iwona Szłapak

Rolnicy protestowali także w powiecie krasnostawskim

Ponad 200 rolników wzięło udział w proteście w Zakręciu i Żółkiew Kolonii. Przyjechało 60 ciągników. Mieszkańcy szybko się zmobilizowali i wyszli na ulicę, by coś w końcu w ich życiu się zmieniło...
Rolnicy protestowali także w powiecie krasnostawskim

Źródło: Radosław Parka

Na terenie powiatu krasnostawskiego organizatorami akcji byli: Adam Bojarski oraz Radosław Parka. Oni i inni rolnicy wierzą, że wspólnymi siłami uda im się wpłynąć na politykę rolną Unii Europejskiej. Są zdeterminowani w związku z coraz trudniejszą sytuacją ekonomiczną swoich gospodarstw i drastycznym spadkiem opłacalności produkcji.

- Notujemy narastające problemy praktycznie we wszystkich sektorach rolnictwa od hodowli przez mleczarstwo po uprawę zbóż, buraków, owoców miękkich i ziół. Rosnące koszty produkcji, nowe wymagania i ograniczenia stają się coraz bardziej nie do udźwignięcia dla wielu z nas - tłumaczy Radosław Parka.

 

Czego oczekują rolnicy? 

Mają dwa główne postulaty i konkretne żądania. Pierwszym jest przeciwdziałanie bezcłowemu importowi płodów rolnych z Ukrainy, który destabilizuje rodzimy rynek, przyczyniając się do drastycznego obniżenia cen płodów rolnych. Jeśli nic się nie zmieni, gospodarstwa zaczną upadać. Jak mówią rolnicy, Polska jest krajem samowystarczalnym, produkowane są tu surowce wysokiej jakości w oparciu o wygórowane normy europejskie, tutejsze hodowle spełniają wszelkie wymagania zarówno produkcji, jak i dobrostanu zwierząt. 

- Nadwyżki eksportujemy m.in. do krajów Unii Europejskiej, schemat ten sprawdza się od wielu lat. Dla dobra polskich i europejskich konsumentów nie możemy dopuścić do jego upadku. Ukraina produkuje żywność bez większego nadzoru ze strony swojego państwa, w oparciu o współczynniki ekonomiczne, czyli tanio i dużo, co - jak wiemy - nigdy nie idzie w parze z jakością  - mówi Parka.

I zapewnia, że rolnicy nie są przeciwni pomocy Ukrainie.

- Sami jako przedstawiciele Izb Rolniczych woziliśmy pomoc humanitarną, doceniając poświęcenie tych ludzi w walce o swój kraj, ale także pośrednio bezpieczeństwo Polski. Niemniej jednak oczekujemy wypracowania schematów importu płodów ukraińskich jedynie na zasadzie kontrolowanego tranzytu przez nasz kraj. Afryka potrzebuje ukraińskiej żywności, my nie! - dodaje Parka.

 

"Zielony Ład" co, to takiego? 

Drugim problemem, z jakim zmagają się rolnicy, jest nielogiczna polityka unijna zwana Zielonym Ładem. Rolnicy protestują przeciw ideologii klimatycznej, która - według nich - doprowadzi w najbliższym czasie od upadku od 20% do 30% gospodarstw Unii, a w dalszej perspektywie do zniszczenia rolnictwa. W efekcie tego działania w Europie tradycyjna żywność będzie zastępowana syntetyczną, jak również importem żywności, która jest i będzie produkowana w sposób tradycyjny, z użyciem nawozów i środków ochrony roślin.

- Pragnę przypomnieć, że do połowy XX wieku żywność była produkowana ekologicznie, ale liczba ludności na świecie wynosiła 2 miliardy, a obecnie wynosi ona 8 miliardów. Podam kilka przykładów obostrzeń, jakie nakłada na rolników „Zielony Ład”. Od tego roku muszą oni ugorować 4% powierzchni gospodarstwa, od 2030 roku 10%. Niespełnienie tego warunku poskutkuje zmniejszeniem dopłat o 15%. Kilka lat temu hodowcy drobiu, korzystając ze wsparcia środków unijnych, zakładali hodowlę klatkową kur niosek. Nowe przepisy „Zielonego Ładu” wprowadzają zakaz tej hodowli od 2027 roku. Od kilku lat wycofywane są środki ochrony roślin, w najbliższym czasie jest planowana ich redukcja o 50%. W wyniku tego zmniejszy się w sposób drastyczny plon roślin uprawianych w Europie - tłumaczy Adam Bojarski. 

Obecna polityka Unii Europejskiej polega na doprowadzeniu do neutralności emisji dwutlenku węgla. Rolnicy są przeciwni, by ich gospodarstwa przestawały istnieć, tylko dlatego, aby w innych częściach świata ta emisja mogła rosnąć. 

- Dbanie o klimat będzie miało sens tylko wtedy, gdy w tym procesie będą brały udział państwa o największej emisji CO2, tj. USA, Chiny, Indie i państwa Ameryki Południowej - dodaje Bojarski.

 

Organizatorzy podsumowują

Od strajku minęło już kilka dni, atmosfera wciąż jest gorąca. Rolnicy czekają na dalszy rozwój sytuacji. 

- Europa z eksportera żywności stanie się importerem, a jak ważna jest niezależność żywnościowa, pokazał nam okres pandemii COVID-19, podczas której światowe łańcuchy dostaw żywności zostały przerwane - mówi Adam Bojarski.  

A Radosław Parka dodaje:

 - Dopuszczenie na rynek europejski towarów rolno-spożywczych z krajów pozaunijnych bez żadnych regulacji jest skrajną nieodpowiedzialnością Komisji Europejskiej i zagraża istnieniu naszych gospodarstw. Zagraża szeroko rozumianemu bezpieczeństwu żywnościowemu Europejczyków! Nie ma na to naszej zgody!  

 

 


 


Poniżej galeria zdjęć

Czytaj też:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklamabaner reklamowy
Reklama
Reklama
Reklamabaner reklamowy
KOMENTARZE
Reklama
Reklama
Reklama