Nauczyciele zaszczuci

Jak mówi Ewa Suchań, prezes chełmskiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego, klimat był niesprzyjający, więc trudno się dziwić, że większość nauczycieli nie podjęła wyzwania i nie przystąpiła do protestu.

Już na kilka dni przed strajkiem pojawiły się informacje, że jest on nielegalny oraz że osoby, które podejmą akcję protestacyjną, mogą spodziewać się konsekwencji. Nieoficjalnie mówi się, że niektórzy dyrektorzy placówek oświatowych wprost odradzali podejmowanie jakichkolwiek akcji protestacyjnych. Najwyraźniej naciski z różnych stron były na tyle przekonujące, że część nauczycieli, która nawet opowiadała się w referendum za strajkiem, nie wzięła w nim udziału.

- Docierały do nas naprawdę bardzo różne sygnały. Dzień przed akcją zadzwoniła do mnie policja z zapytaniem, w jakich szkołach prowadzony będzie strajk. Po co był ten telefon? Jak twierdzili, aby zaplanować zabezpieczenie placówek - tłumaczy Ewa Suchań. - Tego typu sytuacje naprawdę psuły atmosferę, a przede wszystkim szkodziły frekwencji na tym strajku. Nauczyciele czuli się zaszczuci i zwyczajnie odpuszczali. Kuratorium zażądało list z nazwiskami strajkujących. Od nas tych list nie dostaną. Co zrobią dyrektorzy, którzy otrzymali kopie list? Nie jestem w stanie odpowiedzieć.

Pani prezes jest też zbulwersowana komentarzami, jakie pojawiły się w ogólnopolskich mediach oraz na portalach społecznościowych, w których nie szczędzono słów krytyki, a nawet wyzwisk pod adresem nauczycieli.

- Czytałam m.in. jak na swoim profilu poseł Pięta, wyzywał nas od czerwonych. Nie czuję się związana z komunizmem, moja mama też nigdy nie należała do partii. Jestem oburzona takim zachowaniem - mówi.

Chcieli strajku, ale nie przystąpili

Za strajkiem w referendum opowiedzieli się nauczyciele z przedszkoli miejskich: nr 2, nr 5, nr 11, nr 13, nr 14, gdzie frekwencja wyniosła 100 proc. oraz szkół podstawowych nr 4 i 11. "Za" były także Gimnazjum nr 2, ZSO nr 6, ZSO nr 7, I i II LO, IV LO, ZSBiG, ZSZ nr 5, Medyczne Studium Zawodowe, Centrum Kształcenia Ustawicznego. W powiecie chełmskim za protestem było szesnaście placówek. "Za" opowiedzieli się pracownicy Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Dorohusku, ZS w Dubience, GZS w Dubience, ZSO w Dorohusku, PS w Dorohusku, ZS w Strachosławiu, ZS w Stawie, ZS w Okszowie, Gimnazjum w Rejowcu, SP w Rejowcu, ZS w Krasnem, Zespołu Szkół Samorządowych w Rejowcu Fabrycznym, Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Rejowcu Fabrycznym, Zespołu Szkół Publicznych w Wojsławicach, Publicznego Gimnazjum w Żmudzi i SP w Żmudzi.

Niestety nauczyciele zmienili zdanie. - Protest podjęli jedynie prezesi i wiceprezesi ognisk, ale zdarzyło się i tak, że choć placówka w referendum wypowiedziała się na tak, do strajku nie przystąpił nikt. Na terenie Chełma i powiatu postąpili tak nauczyciele aż sześciu placówek - tłumaczy Ewa Suchań.

Taka sytuacja miała miejsce w Przedszkolu Miejskim nr 2 w Chełmie. Choć podobno wcześniej informowano rodziców o strajku.

- Ostatecznie nikt nie zdecydował się na protest, zajęcia odbywały się normalnie. Do przedszkola tego dnia przyszło ok. 70 dzieci, czyli mniej niż zwykle, ale to z powodu chorób, a nie planowanego strajku. Nie podejmowaliśmy nawet  z rodzicami tematu strajku - tłumaczy dyrektor Wiesława Bronisz.

Jak mówi prezes chełmskiego ZNP akcja zdecydowanie lepiej wypadła w gminach.

- Nauczyciele z powiatu mile mnie zaskoczyli, zwłaszcza, że kiedy w gminie jest jedna mała szkoła, to decyzja o strajku na pewno jest jeszcze trudniejsza - mówi Suchań.

Rodzice i uczniowie poparli

- W jednej ze szkół do strajku, mimo wcześniejszego poparcia, przystąpiła tylko prezes ZNP. Gdy wyszła z sali, uczniowie zaczęli bić jej brawo - relacjonuje Suchań. - Bo, jak się okazuje, uczniowie lepiej zrozumieli tę ideę i okazali solidarność ze strajkującymi. Część osób w ogóle nie przyszła tego dnia do szkoły, część manifestowała swoje poparcie strojem galowym.

Mało tego, część uczniów dość krytycznie wypowiadała się o postawie nauczycieli.

- Myślę, że niektórym tego dnia zabrakło po prostu odwagi. Nauczyciele chcą nas uczyć odpowiedzialności za swoje czyny i męstwa, a sami pokazali, że im tego brakuje - mówi uczeń jednej z chełmskich szkół ponadgimnazjalnych. - A przecież my to widzimy i też ich oceniamy. Ocena ta nie wypadła zbyt dobrze.

Wszystkie osoby, które wzięły udział w strajku, nie otrzymają za ten dzień wynagrodzenia. Kwota jest uzależniona od liczby lekcji tego dnia. Podobno był to jeden z powodów odstąpienia od akcji protestacyjnej.

Zobacz też: Strzelali do chełmskiego autobusu?