- To była trudna decyzja. Bardzo trudna. Dziękuję za wiele lat współpracy. Dziękuję za wszystko, co było dobre - napisał na swoim profilu, gdzie umieścił pismo skierowane do szefa rady miasta.
Jednocześnie Błaszczuk zapewnił, że nadal pozostaje w samorządzie, nadal chce działać na rzecz Chełma i chełmian. Pozostaje radnym bezpartyjnym i niezależnym. Swoją rezygnację z członkostwa w PiS zostawił w biurze europoseł Beaty Mazurek.
Pod internetowym wpisem radnego pojawiło się sporo pozytywnych komentarzy internautów, chwalących jego decyzję. Do sprawy w Internecie odniósł się także do niedawna partyjny kolega Błaszczuka - Mirosław Czech:
- Trzeba było sobie założyć bezpartyjny komitet, wystartować i sobie być radnym bezpartyjnym. Chełmskie struktury Prawa i Sprawiedliwości nie rozpaczają z powodu Twojej decyzji. Nie czuj się zjednoczony - napisał wprost.
Kamil Błaszczuk przyznaje, że na jego decyzję miało wpływ wiele różnorodnych czynników, które nałożyły się w ostatnim czasie, także obecna sytuacja w kraju. O szczegółach na razie nie chce jednak mówić.
- W pełni rozumiem gniew protestujących kobiet. Nie dziwię się, że są oburzone wyrokiem TK. Mają pełne prawo do demonstracji i okazywania sprzeciwu. Chciałbym jednak prosić o szacunek dla wartości ważnych dla pozostałych współobywateli oraz wiernych, którzy gromadzą się w kościołach. Oni nie są odpowiedzialni za bieżącą sytuację. Mają prawo do modlitw i własnych poglądów. Tak samo, jak protestujący do wyrażania swoich postulatów i niezadowolenia. Nie niszczmy i nie dewastujmy - apeluje Kamil Błaszczuk. - Polska to nasz wspólny dom. Uważam, że błędem było skierowanie wniosku do TK i wszelkie następne konsekwencje tego działania, włącznie z planowaniem jego ogłoszenia w tak niebezpiecznym okresie. Rację miał tu śp. Prezydent Lech Kaczyński, który wielokrotnie powtarzał, że wypracowanego kompromisu aborcyjnego nie wolno naruszać. Każdy z nas dostał wolną wolę i prawo do podejmowania indywidualnych decyzji z konsekwencjami, których będzie żył. Zwłaszcza tych najtrudniejszych i najbardziej intymnych.
Radny przypomina, że każdy z nas ma swoje sumienie i nie można regulować tego żadnym aktem prawnym.
- W moim odczuciu żaden sąd, żaden trybunał ani żaden rząd nie może narzucać decyzji w tak delikatnej sprawie jak przerwanie ciąży. To są osobiste tragedie wielu polskich rodzin. Zachęcajmy do obrony życia. Sam też zawsze będę to robił. Podziwiajmy i wspierajmy Polki gotowe na heroizm, ale nie zmuszajmy do niego siłą. Decyzja o przerwaniu ciąży może należeć wyłącznie do matki i ojca.
Napisz komentarz
Komentarze