Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama baner reklamowy

Kijańczuk buduje formę w domowej siłowni

27-letni Rafał Kijańczuk (Berkut WCA Fight Team), jeden z najbardziej uzdolnionych zawodników MMA w wadze półciężkiej (93 kg), który z przytupem wdarł się do zawodowego oktagonu, intensywnie trenuje i dba o formę. Podobnie jak inni sportowcy, z powodu pandemii koronawirusa, czyni to w domu. O tym, jak zaraza pokrzyżowała mu plany, a także o treningach w odosobnieniu i najbliższej przyszłości z Rafałem Kijańczukiem rozmawiał Tomasz Sąsiadek.
Kijańczuk buduje formę w domowej siłowni

Koronawirus sparaliżował sport na świecie. Mocno ograniczył również możliwości treningowe. Na dobrą sprawę można ćwiczyć, ale tylko w domu. Jak formę stara się podtrzymać Rafał Kijańczuk?

Od razu przypomniały mi się czasy, kiedy ćwiczyło się w domowych piwnicach. Właśnie w takiej piwnicy miałem urządzoną siłownię. Była m.in. ławeczka ze sztangą, hantle i drążek do podciągania. Wówczas chodzenie na profesjonalne siłownie nie było takie modne. Dlatego często spotykaliśmy się z kolegami u mnie w piwnicy, gdzie ćwiczyliśmy. Spędzaliśmy tam mnóstwo czasu. Obecnie mieszkam w Warszawie. Mam dosyć przestronny salon, w którym trenuję na różnym sprzęcie. Ale to oczywiście nie wszystko. Mieszkam na obrzeżach miasta, dlatego od czasu do czasu biegam lub jeżdżę na rowerze. Niestety muszę przyznać, że niektóre obostrzenia wprowadzone z powodu pandemii koronawirusa ograniczyły te ostatnie aktywności, co jest dla mnie absurdalne, bo przecież sport to zdrowie.

 28 marca na gali FEN 28. w Lublinie miałeś zmierzyć się z Marcinem Wójcikiem. Z powodu epidemii impreza została jednak odwołana. Jak się zapatrywałeś na pojedynek, który miałeś wówczas stoczyć? Byłeś gotowy na walkę w stu procentach?

Marcin Wójcik to doświadczony zawodnik. Ma za sobą walki w KSW, w tym pojedynek o pas mistrzowski w wadze półciężkiej. Na pewno nie byłem faworytem tego starcia, ale już nie jeden faworyt poległ w rywalizacji ze mną. Byłem przygotowany tak jak do każdej walki. Liczyłem, że wyjdziemy na ring i stworzymy świetne widowisko. Po ostatniej wygranej w FEN – Fight Exclusive Night (z Marcinem Zontkiem) chciałem sprawić swoim fanom kolejną miłą niespodziankę. Niestety, 28 marca nie dane było nam się zmierzyć. Wcześniej, a dokładnie w lutym, miałem również zaplanowaną walkę w Korei Południowej podczas gali M-1 Global. Ale i ta impreza została odwołana, również z powodu rozwijającej się w tym kraju epidemii koronawirusa.

 Czy mimo odwołania gali FEN 28. twoja walka z Marcinem Wójcikiem dojdzie do skutku, czy też władze tej organizacji dobiorą ci innego przeciwnika?

Paweł Jóźwiak, prezes organizacji FEN mówił, że moje starcie z Marcinem będzie wisienką na torcie podczas gali w Lublinie. Z tego co wiem, ta walka zostanie. Trzeba tylko poczekać na odpowiedni termin.

 Jak wygląda dzień Rafała Kijańczuka w dobie pandemii koronawirusa? Co, poza domowymi treningami, robisz w wolnych chwilach, bo tych ostatnio chyba raczej nie brakuje?

Czasu wolnego faktycznie jest sporo więcej niż przed pandemią. Wykorzystuję go na odpoczynek, którego wcześniej brakowało. Trening robię zazwyczaj wieczorami. W dzień pooglądam trochę telewizji i posiedzę przy komputerze. Jeśli się uda, wychodzę na rower, ale nie jest to dłuższa wycieczka, a raczej krótka i intensywna przejażdżka.

 Czy nie obawiasz się, że długa przerwa spowodowana koronawirusem wpłynie na twoją dyspozycję?

Z pewnością wpłynie, ale pewnie nie tylko na moją. Inni zawodnicy są w identycznej sytuacji. Wszystko zależy, ile potrwa przerwa. Wiadomo, że trening fizyczny w domu to nie to samo co np. sparing, a ten mocno by się przydał. Wtedy mógłbym powiedzieć coś na temat dyspozycji. Na razie nie ma jednak możliwości sparowania. Osobiście mam nadzieję, że odpoczynek pozytywnie wpłynie na mój organizm i kiedy będziemy mieli już zielone światło do kolejnych walk, wrócę do oktagonu ze zdwojoną siłą.

 Czyli mimo wszystko już czujesz głód walki?

Jest on większy niż kiedykolwiek. Od mojego ostatniego starcia na gali FEN 26. we Wrocławiu minęło już sześć miesięcy. Wszystko wskazuje, że ta przerwa potrwa jeszcze dłużej. Władze organizacji FEN planują coś na czerwiec, ale na razie jeszcze nic nie wiadomo.

 W niektórych krajach mówi się o dokończeniu rozgrywek piłkarskich. Wyglądałoby to tak, że zawodnicy wszystkich drużyn zostaliby zamknięci w jednym ośrodku piłkarskim, a mecze mieliby rozgrywać na jednym bądź dwóch stadionach. Czy federacje, dla których walczysz nie mają podobnych pomysłów, aby np. zorganizować jakąś galę w odosobnionym miejscu, bez udziału kibiców?

Już po odwołaniu gali w Lublinie, tej która miała odbyć się 28 marca, rozważano ten pomysł. Władze cały czas szukały najlepszego rozwiązania, ale nie wiadomo było, jak epidemia się rozwinie. Na początku mówiono o gali z publicznością do 50 osób, ale przez kolejne rządowe restrykcje nawet takie rozwiązanie nie wchodziło w grę. Obecnie rozważany jest pomysł organizacji gali bez udziału publiczności. Pod uwagę brany jest m.in. Wrocław. Zawodnicy zostaliby skoszarowani w hotelu i dojeżdżaliby na swoje walki.

 Kiedy taka gala miałaby się odbyć?

Prawdopodobnie na początku czerwca albo nawet wcześniej, jeśli niektóre obostrzenia zostaną zniesione. Organizacja potrzebuje dwa tygodnie na zorganizowanie gali. Tyle czas wystarczy jej na dopięcie wszystkich formalności. My mamy cały czas być w treningu, podtrzymywać formę i czekać na informacje. Transmisja z gali odbyłaby się w systemie PPV (pay-per-view).

 Jakie plany ma Rafał Kijańczuk na najbliższe miesiące?

Z powodu pandemii nie patrzę zbyt daleko w przyszłość. Przede wszystkim liczę, że szybko uda nam się wrócić do normalności, do tego, co było przed wystąpieniem wirusa, a później do walk. Czas pokaże, jak będzie. Nie będę nic planował, bo nie wiadomo, czy później będę mógł te plany zrealizować. Na wiele rzeczy i tak nie mamy wpływu. Zobaczymy, co nam przyszłość przyniesie. Życzę wszystkim tego, co najważniejsze – zdrowia. Dbajmy o siebie.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
gość 27.04.2020 09:18
dlaczego BERKUT? Jakoś dziwnie mi się kojarzy z niesławną jednostką ukraińską, a potem z rosyjską jednostką złożoną z dezerterów tejże o takiej samej nazwie. W każdym bądź razie to jakieś jaja chyba..?

Reklama
Reklama
Reklamabaner reklamowy
Reklamabaner reklamowy
Reklama
News will be here
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama