Wyrok zapadł 30 października. Jeden z porywaczy został skazany na 4 lata pozbawienia wolności, pozostali dwaj na 3 i pół roku. Każdy ma też zapłacić zadośćuczynienie na rzecz pokrzywdzonych, po 2000 i 1000 zł. Czwarty z oskarżonych sam poddał się karze jeszcze w listopadzie 2017 roku. Zgodził się na 2 lata i 6 miesięcy pozbawienia wolności i w sumie 12 tys. złotych zadośćuczynienia dla poszkodowanych.
Tego samego dnia wieczorem dyżurny chełmskiej komendy otrzymał zgłoszenie od jednej z mieszkanek powiatu, że jej krewny został pozbawiony wolności i przetrzymywany jest w nieznanym mu miejscu. Miał zostać uwolniony po wpłaceniu 25 tys. zł. Ktoś – jak zeznała kobieta - krzyczał do słuchawki: "Oddajcie kasę, to wypuścimy go!" Potem ten sam mężczyzna zadzwonił z telefonu jej szwagra, strasząc, że to nie żarty. Żądał zwrotu zadłużenia powstałego w następstwie rozliczeń za obrót wyrobami akcyzowymi.
- Chełmscy kryminalni podjęli natychmiastowe działania. Wspierani byli przez policjantów z komendy wojewódzkiej w Lublinie oraz funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego Policji – mówiła zaraz po zdarzeniu Ewa Czyż, rzecznik prasowy KMP w Chełmie. - W związku ze sprawą jeszcze tego samego dnia zatrzymany został 25-letni mieszkaniec gminy Chełm. Następnego dnia rano funkcjonariusze namierzyli kolejnych dwóch mieszkańców powiatu chełmskiego w wieku 25 i 60 lat. Zabezpieczyli też samochód oraz pieniądze w kwocie ponad 14 tys. zł. Potem wpadł jeszcze 22-latek.
Prokurator zawnioskował o tymczasowy areszt dla porywaczy. Do winy się nie przyznawali. Podejrzani mężczyźni stanęli przed sądem. Akt oskarżenia w ich sprawie wpłynął do sądu w listopadzie 2017 r. Proces trwał prawie dwa lata. Skazanym nieprawomocnym wyrokiem przysługuje jeszcze odwołanie.
Napisz komentarz
Komentarze