Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama Bank Spółdzielczy

Reportaż: Młody duch, polski duch

- Patriotyzm musi się przejawiać w każdym aspekcie naszego życia, w relacjach społecznych, w domu, w pracy czy w szkole - mówi Maria Kantyka, członkini Chełmskiego Koła ZŻ NSZ. - Również poprzez pamięć o tych, którzy przekazali nam pewne wartości, o wielkich Polakach i zwykłych ludziach, a także o tych, których imiona zostały zapomniane. Wszyscy oni przyczynili się do budowy Polski i robimy wszystko, aby kontynuować ich dzieło.
Reportaż: Młody duch, polski duch

Grupa Młodzi Patrioci Chełm to grupa nieformalna, która rozpoczęła działalność w 2011 roku i obecnie liczy 15 członków. Są to młodzi ludzie, których łączy przywiązanie do ojczyzny i jej historii. Odcinają się oni jednak od polityki. Zasilają również szeregi grupy formalnej, reaktywowanego w 2014 roku chełmskie koła Związku Żołnierzy NSZ, którego obecnym prezesem jest Krzysztof Kostecki.

Młodzi Patrioci na pierwszym miejscu stawiają służbę własnej ojczyźnie i rodakom, krzewiąc wśród chełmian szeroko pojętą ideę zachowania tożsamości narodowej. Głównym celem działań grupy jest promowanie postaw patriotycznych oraz podtrzymywanie pamięci o historii, bohaterach i tradycji naszej ojczyzny.

 

Słowem i czynem

Młodzi Patrioci Chełm w swych przedsięwzięciach opierają się na nacjonalizmie chrześcijańskim. Jak podkreślają, "wiara katolicka nie pozwala naszemu nacjonalizmowi na jakiekolwiek zwyrodnienia" i odnoszą się do słów głównego twórcy polskiej myśli narodowej Romana Dmowskiego, który pisał, że katolicyzm nie jest dodatkiem do polskości, lecz jej nieodłącznym elementem. Jego myśl kontynuowały następne pokolenia narodowców, dzięki którym zasady katolickie na stałe zakorzeniły się w obozie narodowym.

– Praca dla narodu i praca u podstaw zbliża nas do Boga – podkreśla Krzysztof Kostecki, prezes chełmskiego koła ZŻ NSZ.  – Samo słowo "nacjonalizm" wielu może kojarzyć się negatywnie, ale dla nas jest to po prostu aktywizm w działaniach na rzecz kraju. Patriotyzm to uczucie, ale musi też być podparte czynem. Nie myślimy wyłącznie o sobie, naszym obowiązkiem jest dobro wspólne, również w myśl hasła "Polska dla Polaków". I nie chodzi tu absolutnie o zamknięcie na cudzoziemców, lecz o to, aby państwowe instytucje i urzędy dbały przede wszystkim właśnie o dobro Polaków.

Tylko w ostatnim czasie Młodzi Patrioci już po raz czwarty organizowali Marsz Pamięci o Ofiarach Rzezi Wołyńskiej oraz upamiętnili 72. rocznicę wybuchu powstania warszawskiego. Stale dbają również o mogiły i pomniki żołnierzy NSZ oraz czynnie przypominają o ważnych datach w historii Polski. Prowadzą także akcje plakatowe i przekazują młodym pokoleniom wiedzę o przeszłości ojczyzny. Ich działania spotykają się z coraz szerszym zainteresowaniem i sympatią chełmian.

 

"Śmierć wrogom Ojczyzny"

Hasło Młodych Patriotów może budzić mieszane uczucia, ale tak naprawdę jest dewizą historyczną, która widniała na naszywkach żołnierzy 3. Wileńskiej Brygady NZW oraz innych oddziałów Narodowego Zjednoczenia Wojskowego i Narodowych Sił Zbrojnych w całej Polsce.

– Przekaz tego hasła jest jeden: nie ja polegnę za moją Ojczyznę, tylko wróg polegnie za swoją – podkreśla Damian Stafiński z grupy Młodzi Patrioci Chełm. – Dewiza ta dawała polskim partyzantom siłę do walki z dwoma okupantami. Dzisiaj Polska nie toczy na szczęście żadnej wojny. Jednak w chwili zagrożenia naszego kraju musimy być gotowi stanąć przeciwko wrogowi i bronić rodaków, aby to wróg poniósł śmierć, a nie my. I to jest właśnie przesłanie naszego hasła, obrona wolności i polskości. 

 

Na przekór stereotypom

Aktywne formy patriotyzmu, takie jak marsze, są przyczyną wielu dyskusji. Działalność Młodych Patriotów także spotyka się nie tylko z tymi pozytywnymi, ale i negatywnymi ocenami. Do tych pierwszych podchodzą z sympatią, do drugich z dystansem, starając się merytorycznie odpowiadać na często bardzo ostre komentarze. Nie zawsze jest to jednak takie łatwe...

– Jednym z głównych zarzutów kierowanych w naszą stronę jest to, że nasze akcje to okazja do bójek, rozrób czy przemocy – mówi Krzysztof Kostecki. – I wiele osób myśli, że tak właśnie jest, a to nieprawda. Często przez pryzmat jednego incydentu przedstawia się całe wydarzenie. To niestety również "zasługa" ogólnopolskich mediów, tak jak to bywa m.in. przy relacjonowaniu Marszów Niepodległości w Warszawie. Nie pokazuje się całych rodzin z dziećmi, młodzieży, osób duchownych i kombatantów, którzy idą razem z nami, tylko pojedyncze zajścia, często prowokowane przeciwko nam.  

Szeroką dyskusję wywołał lipcowy IV Marsz Pamięci o Ofiarach Rzezi Wołyńskiej, który mimo spokojnego przebiegu wiele osób uznało za narzędzie do szerzenia nienawiści wobec narodu ukraińskiego. Sytuacja polityczna u naszych wschodnich sąsiadów oraz ciągle obecna w niektórych środowiskach ideologia banderowska powodują wzrost niepokoju wśród chełmian i Polaków. Podobnie jak temat rzezi wołyńskiej, o której wciąż mówi się mało. Młodzi Patrioci wychodzą temu naprzeciw, świadomi burzliwych reakcji. A tę wywołał główny transparent Marszu: "Wczoraj sąsiad, dzisiaj kat – UPA-iniec to nie brat".

– W jednym z komentarzy autor zarzuca nam nawoływanie do nienawiści, a to bezpodstawne oskarżenie, bez pokrycia w rzeczywistości – mówi Maria Kantyka. –  Co dla tego pana, których tak nas atakował, było złem? Prawda historyczna? Poza tym, na transparencie nie widniało słowo "Ukrainiec", tylko "UPA-iniec", a to dwa zupełnie różne pojęcia. UPA-iniec to określenie zwolennika ideologii banderowskiej i Ukraińskiej Armii Powstańczej.

– W żadnym z naszych działań od samego początku nie wykazywaliśmy nienawiści wobec Ukraińców – dodaje Damian Stafiński. – A jeśli ktoś znajdzie na to choćby jeden dowód, osobiście mu pogratuluję, ale wiem, że nie znajdzie, bo takiego po prostu nie ma. Powiem więcej, podczas marszu oddaliśmy cześć nie tylko naszych rodakom, zamordowanym na Wołyniu, ale również sprawiedliwym Ukraińcom, którzy ich ratowali. Mój dziadek również pochodzi z Wołynia i w wieku dwóch lat uciekał z rodzicami przed banderowcami. Ocaleć pomogli im właśnie Ukraińcy.

 

Polacy a obcokrajowcy

Młodzi Patrioci żywo interesują się nie tylko tym, co dzieje się w ich najbliższym otoczeniu i w Polsce, ale także na świecie, gdzie dochodzi do zacierania różnych granic. Potocznie określa się to jako multikulturalizm. Chełmscy narodowcy krytycznie oceniają to zjawisko.

– Patrząc na to, co dzieje się np. we Francji, Belgii czy Wielkiej Brytanii, trudno nie mówić o powolnym upadku Zachodniej Europy – mówi Damian Stafiński. – Multikulturalizm doprowadza do tego, że naród traci swoją tożsamość, a obcokrajowcy często nie chcą się asymilować i tworzą się getta. Co nie oznacza, że jesteśmy przeciwni obcokrajowcom, bo nie jesteśmy. Polakiem może być każdy, kto przyjmie zasady, jakie obowiązują u nas od wielu lat, kto będzie czuł więź z Polską, będzie ją szanował i pomagał ją budować. Wtedy nie ma znaczenia jego pochodzenie czy kolor skóry. 

Niepokój i negatywne nastroje budzą wśród chełmian i Polaków przede wszystkim imigranci, którzy od dłuższego czasu masowo zalewają Europę, uciekając z kraju ogarniętego konfliktem. Zdaniem Młodych Patriotów pokazuje się ten problem tylko z jednej strony, pomijając inne aspekty.

– Dziwne jest to, że młodzi mężczyźni, w sile wieku i zdolni do walki, nie chcą walczyć o swój kraj – zauważa Maria Kantyka. – Problem jest ogromny i znacznie głębszy niż po prostu ucieczka. Tak naprawdę nie wiemy dokładnie, jakie źródło ma ta cała Wiosna Ludów Arabskich i dlaczego ci ludzie zostali pchnięci do Europy, by ją zdestabilizować.

Zdaniem Młodych Patriotów polskie władze powinny skupić się przede wszystkim na pomocy nie imigrantom, ale naszym rodakom, przede wszystkim tym na Ukrainie: w Donbasie, Mariupolu czy Sewastopolu, również ogarniętych wojną.

– Jeśli kogokolwiek sprowadzać do Polski, to najpierw naszych rodaków, którzy pragną wrócić do Ojczyzny – mówi Krzysztof Kostecki. – A co do imigrantów, jeśli pomoc, to pomoc na miejscu. Trzeba myśleć przede wszystkim o kobietach i dzieciach, a nie o mężczyznach, którzy są w stanie bronić swojego kraju.

 

Polska to nasz obowiązek

Członkowie Młodych Patriotów oraz chełmskiego koła Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych zgodnie podkreślają, że świadomość patriotyczna rośnie, co obserwują codziennie. Równie zgodnie mówią też jednak, że Polacy wciąż są narodem biernym, któremu potrzebny jest bodziec do działania. Swoją postawą starają się to zmienić na lepsze.

– Świadomość wzrasta, ale nie idzie w parze z aktywnością – zauważa Krzysztof Kostecki. –  Mamy wrażenie, że Polacy wciąż trochę się wstydzą wykazać nawet taką inicjatywę, jak wywieszenie flagi, bo co powiedzą sąsiedzi lub znajomi. Naszymi akcjami chcemy ich zmobilizować i cieszy nas to, że spotyka się to z ciepłym przyjęciem. Zależy nam na tym, aby Polacy czuli się Polakami, a ich świadomość nie malała.  

Młodzi Patrioci zachęcają do tego nie tylko poprzez organizowane wydarzenia, ale także poprzez dbanie o własny rozwój, zarówno fizyczny, jak i intelektualny. Propagują czytanie polskiej literatury, zagłębianie się w polską historię, poszerzanie swojej wiedzy. Nie ograniczają tego tylko do edukacji szkolnej, która, jak mówią, jest pod tym względem wciąż zbyt uboga. Wielu z nich studiuje również na kierunkach związanych z szeroko pojętą państwowością i znajduje czas na dbanie o zdrowie i kondycję.

– Osobiście kieruję się dewizą, że poprzez zwycięstwo w sobie, do zwycięstwa w narodzie – mówi Damian Stafiński. – Trzeba pracować nad sobą, aby każdego dnia stawać się lepszym człowiekiem i lepszym patriotą. Wykształcenie jest dla nas ważne, jeśli chcemy myśleć o przyszłości nas samych i naszego kraju. 



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
ReklamaReklama Apostoł
Reklama
Reklamabaner reklamowy
Reklamabaner reklamowy
KOMENTARZE
Reklama
News will be here
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama