Mężczyzna twierdzi, że urzędniczki, z którymi rozmawiał, są niekompetentne, bo nie były w stanie wskazać mu terminu spotkania z prezydentem Banaszkiem i odsyłały jedna do drugiej. Ostatecznie po kilku rozmowach telefonicznych z urzędem zrezygnowany zadzwonił do naszej redakcji.
- Widziałem, że umówienie się "na już" na pewno nie jest możliwe, dlatego próbowałem ustalić jakiś inny termin. Przecież to są proste sprawy, jest kalendarz spotkań z mieszańcami i wystarczy w nim to wpisać oraz podać datę. A tymczasem trzy panie utrzymywane z moich podatków, nie zrobiły tego. Nie potrafiły odpowiedzieć na proste pytania. Jak to możliwe? Urząd jest dla obywatela czy odwrotnie? - pyta zdenerwowany mężczyzna.
Twierdzi, że gdy połączono go z osobą pełniącą obowiązki dyrektor wydziału organizacji i nadzoru, zaczęła go straszyć policją, zamiast wyjaśnić, jaka jest procedura zapisywania się na spotkanie z prezydentem.
- Zmieniła się w Chełmie władza. Nowa mówiła, że jest otwarta na spotkania z obywatelami, że każdy może przyjść, a tu taka sytuacja. Wszystkie urzędniczki wypytywały mnie, po co chcę się spotkać z prezydentem, ale żadna nie wskazała terminu - tłumaczy nasz rozmówca. - Jaki jest temat spotkania, to moja osobista sprawa. Nie mam obowiązku opowiadania o tym wszystkim dookoła. Nie będę też koczował na krześle godzinami, że może ktoś mnie przyjmie.
Sprawdziliśmy. Rzeczywiście mężczyzna dzwonił do urzędu kilka razy. - Pracownice sekretariatu proponowały mu, aby przyszedł do urzędu we wtorek lub czwartek, kiedy interesantów przyjmują wiceprezydenci, ale nie chciał o tym słyszeć. Jedna z rozmów z tym panem trwała ok. 40 minut. Podczas wszystkich wykazywał się agresją słowną, stąd reakcja urzędniczki zmierzająca do zgłoszenia na policję - wyjaśnia Roland Kurczewicz, pełnomocnik prezydenta.
Jaka jest więc procedura umawiania spotkań z władzami miasta. Pełnomocnik prezydenta twierdzi, że wystarczy zadzwonić do sekretariatu prezydenta, podać swoje dane i temat sprawy, który chcemy poruszyć. Sekretarki wówczas proponują, kto z kierownictwa jest osobą właściwą do rozmowy i umawiają spotkanie. Nie zawsze musi być to od razu spotkanie z prezydentem, czasem wystarczy dyrektor merytoryczny, ale po to właśnie konieczne jest podanie tematu.
- Jeśli chodzi o prezydenta Jakuba Banaszka, to zazwyczaj sekretarka zapisuje na jakiś termin i bierze od petenta numer telefonu, aby w razie czego oddzwonić. Każdy, kto chce słuchać urzędnika i postępować zgodnie z jego wytycznymi, na pewno nie będzie miał problemu z umówieniem spotkania - przekonuje Kurczewicz.
Napisz komentarz
Komentarze