Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama

Niosą modlitwy i intencje na Jasną Górę

Niektórzy idą dziękować za spełnione prośby, inni pomodlić się za bliskich lub wzmocnić duchowo. Dla każdego pątnika ta wyprawa to ogromne przeżycie. Maszerują pod hasłem "W szkole Matki Bożej Fatimskiej". Dotrą do Częstochowy 14 sierpnia, by już następnego dnia wziąć udział w uroczystościach związanych ze świętem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.
Niosą modlitwy i intencje na Jasną Górę

31 lipca w 37. Pieszej Pielgrzymce Podlaskiej na Jasną Górę wyruszyli pątnicy z Włodawy (diecezja siedlecka). Dzień później z Chełma. 2 sierpnia dołączyła do nich grupa krasnostawska.

Pierwsze dni są najtrudniejsze

W poniedziałkowy poranek (31 lipca) wyruszyła pielgrzymka z powiatu włodawskiego. Jest to bowiem najdalej położony powiat w naszym regionie. Wierni muszą iść o jeden dzień dłużej niż chełmianie, aby do 14 sierpnia dojść do Częstochowy. W trasę ruszyło około 60 wiernych. Ich pielgrzymowanie poprzedziła msza święta i błogosławieństwo odprawione o godzinie 7 w kościele pod wezwaniem św. Ludwika we Włodawie. Tuż po jej zakończeniu, asekurowani przez policjantów przeszli ulicami miasta, kierując się w stronę Wyryk i Parczewa.

Pierwszego dnia pątnikom towarzyszyła również spora grupa ich bliskich i znajomych. Wielu z nich z różnych powodów nie mogło wybrać się na całą pielgrzymkę. Chcieli jednak poczuć choć namiastkę atmosfery duchowego wyciszenia i trudu pielgrzymowania do Matki Bożej.

W trasie włodawscy pątnicy połączyli się z kilkoma grupami idącymi z Białej Podlaskiej. Wśród pielgrzymów są zarówno osoby, które idą pierwszy raz, jak i takie, które pielgrzymują od wielu lat i nie wyobrażają sobie, aby mogło ich zabraknąć w tym chrześcijańskim wydarzeniu. Jak mówią, nigdy nie jest tak samo. Każda pielgrzymka jest dla nich zupełnie nowym wyzwaniem i innym przeżyciem.

Aby dojść do Częstochowy do 14 sierpnia, każdego dnia muszą pokonać około 30 km. Jak mówią ci, co już tego doświadczyli, pierwsze dni są najtrudniejsze, bo trzeba zmagać się z ogromnym bólem nóg. Później organizm przyzwyczaja się do wysiłku.

- Idziemy po to, aby wzmocnić się duchowo, więc musimy znieść każdą niedogodność, czy to jest zmęczenie nóg, padający deszcz, czy żar lejący się z nieba. Wszyscy razem się modlimy i śpiewamy. Atmosfera jest bardzo fajna, a każdy z nas niesie w sercu własną intencję – przekonują pielgrzymi.

Więcej o pielgrzymce znajdziecie w najnowszym numerze Super Tygodnia Chełmskiego

Zobaczcie też naszą fotorelację i relację na żywo ze startu pielgrzymki w Chełmie. 

Powiązane galerie zdjęć:

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklamabaner reklamowy
Reklamabaner reklamowy
KOMENTARZE
Reklama
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama