Zakaz obowiązuje od ubiegłego piątku. Zgodnie z informacją, jaką przekazała uczniom wicedyrektor Iwona Janeczek, od godz. 8.15 zamknięte są wszystkie wejścia do szkoły, poza głównym. Z placówki, jak informuje wicedyrektorka, nie będzie można wyjść do godz. 13.40, dlatego przestrzega uczniów, by wzięli ze sobą drugie śniadanie - taka informacja pojawiła się w dzienniku elektronicznym.
- Zamknięcie drzwi szkoły dla wszystkich uczniów, nawet pełnoletnich, brzmi jak ograniczanie praw wolności - podsumowuje pan Mariusz, który poinformował nas o nowym rozporządzeniu dyrektor Haliny Smyk. Społeczność szkoły też nie jest tym pomysłem zachwycona. Uczniowie uważają, że zamknięte drzwi to zamach na ich niezależność.
- Mamy pandemię, to teraz będziemy się tłoczyć przy jednym wejściu. Czy to bezpieczne? - pyta uczeń, który także w tej sprawie się z nami skontaktował. Nie rozumiem tej decyzji. Tyle mówi się o zachowaniu dystansu. Poza tym zabranianie wychodzenia z budynku, choćby na dziedziniec szkoły, osobom pełnoletnim to duża przesada.
Dyrektor Smyk tłumaczy, że drzwi zostały zamknięte właśnie ze względu na bezpieczeństwo uczniów. Chodzi o błoto pośniegowe, na którym się można poślizgnąć.
- Młodzież wychodzi na przerwach do sklepu. Wchodzą różnymi wejściami, a obsługa nie nadąża sprzątać tego błota - tłumaczy dyrektorka I LO. - Dlatego drzwi pozostaną zamknięte.
Dyrektor Smyk zapewniła nas, że to rozwiązanie obowiązywać będzie tylko w okresie zimowym.
Uczniowie, którzy nie mogą pogodzić się z utratą wolności na przerwach, podobno uciekają z budynku przez okna. Z wejściem do szkoły drzwiami nie ma problemu. Ponoć już w piątek ochrona przechwyciła kilku śmiałków na parapetach. Nieposłuszni licealiści musieli zameldować o swoim uczynku dyrekcji oraz udać się na pogadankę do szkolnego pedagoga. Jeśli ktoś z uczniów uczciwie, czyli głównymi drzwiami, chciał opuścić budynek liceum, musiał mieć zgodę na piśmie od dyrektorki. W przeciwnym razie z budynku nie wyszedł...
Napisz komentarz
Komentarze