Potwierdzają to statystyki. Ratownicy medyczni podczas pełni księżyca zawsze mają więcej wyjazdów do desperatów. Tak było także w ubiegłym tygodniu.
15-letnia dziewczyna uciekła z domu. Nie było jej przez 10 dni, szukała jej policja. Wiadomo było, że nie zaginęła, bo wysyłała sms-y, że chce się zabić. Taki krzyk rozpaczy. W środę (21 lipca) po godzinie 17 w końcu namierzyła ją mama. Nie chciała wracać do domu, karetką pogotowia odwieziono ją do szpitala w obawie, że spełni swoje groźby.
Tego samego dnia około godziny 8 niedaleko dworca PKP przy ul. Kolejowej położył się na torach 40-latek. Był pod wpływem alkoholu. Chciał zginąć pod pociągiem? Ratownikom medycznym mówił, że miał myśli samobójcze, policjantów przekonywał, że zamierzał sobie tylko poleżeć…
Natomiast w czwartek (21 lipca) około godziny 1 w nocy zdesperowany 37-letni mieszkaniec gminy Leśniowice postanowił odebrać sobie życie. Zamierzał powiesić się na strychu w miejscowym magazynie. Miał nawet przy sobie sznur i krzesło. O swoim zamiarze poinformował rodzinę. Szukali go też policjanci i strażacy. Na szczęście pomoc przyszła w porę. Został przewieziony do szpitala.
Pogotowie musiało jechać na interwencję także we wtorek do 40-latka z Chełma. Około godziny 14 ratownicy otrzymali sygnał, że mężczyzna ma myśli samobójcze, nie może w nocy spać i zamierza się spalić. Zdesperowany chełmianin również trafił na obserwację do szpitala.
Czytaj również: W Chełmie pojawiają się figurki niedźwiedzi - gdzie można je zobaczyć?
Napisz komentarz
Komentarze