Czwartkowa nawałnica wyrządziła trochę szkód. Kto zdążył, ten większych strat nie miał. Niektórym jednak wichura pozrzucała meble tarasowe, donice z kwiatami, a nawet "położyła" drzewa. Najgorzej jednak mieli ci, którym woda pozalewała piwnice. Musieli interweniować strażacy.
- Doszło do 39 zagrożeń na terenie miasta i powiatu chełmskiego. Większość zdarzeń miała miejsce w zachodniej części miasta. Zalane zostało osiedle Rejowiecka-Włodawska, głównie budynki jednorodzinne, ale zdarzały się też lokale usługowe – mówi Maciej Piszczek, st. kapitan z Komendy Miejskiej PSP w Chełmie, dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 2. - Na osiedlu Zachód i w okolicach było sporo powalonych drzew. Strażacy usuwaniem skutków nawałnicy zajmowali się około czterech godzin. Uczestniczyli w tym nie tylko zawodowcy, ale również ochotnicy z powiatu chełmskiego.
Strażacy 22 razy wypompowywali wodę z budynków i 17 razy wyjeżdżali usuwać powalone drzewa.
Dramatyczną wręcz sytuację mają mieszkańcy domów usytuowanych w pobliży Galerii Chełm. Od początku powstania obiektu już po raz trzeci podczas burz muszą prosić o pomoc strażaków. Boją się, że jak tak będzie dalej, ich domy porozpadają się z nadmiaru wilgoci.
Przez osiem godzin strażacy wypompowywali wodę z posesji pani Izabeli. Jak mówi kobieta, to już kolejna powódź na jej podwórku, od kiedy w sąsiedztwie powstała chełmska galeria handlowa.
- Wcześniej woda spływała od strony galerii. Podczas ostatniej zlewy zauważyłam jednak, że leje się do mnie też z Rejowieckiej. Mam wrażenie, że moja posesja to zbiornik retencyjny dla sąsiednich nieruchomości - relacjonuje pani Izabela. - Wody w piwnicy miałam po sam sufit. Zalany był też garaż. O działce już nawet nie mówię. Każdy deszcz to teraz strach, co się jeszcze może wydarzyć....
Właścicielka zalewanej posesji już jakiś czas temu próbowała zainteresować swoim problemem urząd miasta i nadzór budowlany. Pomocy nie uzyskała. Każdy alert pogodowy budzi w niej niepokój...
Nawałnica dała się we znaki także chełmskim kierowcom. Przez wiele zalanych ulic nie dało się przejechać. Samochody gasły w kałużach głębokości kilkudziesięciu centymetrów.
Spore problemy były na ulicy Lubelskiej, a także na skrzyżowaniu Rejowieckiej i Kochanowskiego, gdzie wręcz płynęła rwąca rzeka, ponoć niemalże porywająca mniejsze samochody. Problem z przejazdem miały przez jakiś czas nawet TIRy, którym woda sięgała prawie do kabin.
Gdy burza dotarła do Chełma, z jej skutkami zmagali się już strażacy z powiatu krasnostawskiego, głównie w gminie Krasnystaw i gminie Izbica.
- Wyjeżdżaliśmy dziewięć razy, w jednym przypadku podtopione były trzy domy – mówi oficer prasowy komendanta powiatowego PSP w Krasnymstawie kpt. Kamil Bereza. – Zalany był kompletnie parking przy Biedronce przy u. Rejowieckiej. W Siennicy Królewskiej Małej drzewo zablokowało przejazd na drodze.
Czytaj także: Prezydent Chełma nieobecny na sesji, ale otrzymał poparcie
Napisz komentarz
Komentarze