Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama Bank Spółdzielczy

Boom na kredyty hipoteczne

Rynek kredytów hipotecznych przeżywa oblężenie. W samym marcu do banków złożono 56 tys. wniosków o takie kredyty. Rzeczywista roczna stopa oprocentowania uwzględniająca wszystkie koszty kredytu, w lutym wyniosła rekordowe 3,17 proc. Wygląda na to, że pandemia nie wyhamowała apetytów na kupno nieruchomości.
Boom na kredyty hipoteczne

Budowa domu czy zakup mieszkania to poważna decyzja. Często wiąże się z zaciągnięciem kredytu, który trzeba spłacać przez wiele lat. Mimo pandemii i niepewności związanej z pracą coraz większa liczba osób decyduje się zaciągnąć kredyt hipoteczny. Dlaczego? To częściowo wynik rekordowo niskich stóp procentowych.

Tak tanio jeszcze nie było

Narodowy Bank Polski podaje, że dla kredytów wypłaconych w lutym średnie oprocentowanie wyniosło 2,82 proc., a średnie RRSO 3,17 proc. Są to najniższe wartości w historii. Ta druga stawka jest o tyle istotna, że uwzględnia nie tylko odsetki, ale wszystkie koszty kredytu. Poza tym część banków powróciło do udzielania kredytów przy 10-procentowym wkładzie własnym. Biorąc to wszystko pod uwagę, wiele osób składa wnioski o kredyt właśnie teraz. Najlepiej jest zrobić to w 2-3 bankach jednocześnie. Jeśli w jednym nam odmówią, istnieje szansa, że w drugim lub trzecim decyzja będzie pozytywna. Warto pamiętać, że na wydanie decyzji bank ma 21 dni. Jeśli postawimy tylko na 1 placówkę, a nie otrzymamy kredytu, stracimy cenny czas.

Różne kryteria banków

Oczywiście, niektóre banki „bronią się” przed napływem aż tak dużej liczby wniosków, podwyższając koszty kredytu lub pozostając przy wyższym wkładzie własnym. Poza tym skrupulatnie analizują naszą zdolność kredytową. Stosują przy tym różne metody, dlatego w jednym banku nasza zdolność może być zerowa, w drugim może wynosić np. 200 000 zł, a w trzecim - 350 000 zł. Warto przypomnieć, że inaczej wylicza się zdolność kredytową dla samotnej osoby, a inaczej dla 2-osobowej rodziny, zakładając że mają taki sam dochód. Niektóre banki podczas weryfikacji wniosku, biorą też pod uwagę branże, w jakiej pracujemy, określając, czy jest ryzykowana. Wtedy albo przyznają kredyt, albo nie. Niekiedy przyznają, ale po spełnieniu określonych warunków. Dla niektórych banków ważne jest także, jaką mamy umowę o pracę. Praca na umowę cywilnoprawną zamyka nam drogę do kredytu w części placówek. Na decyzję banku wpływa też posiadanie produktów bankowych oraz zła historia kredytowa. W przypadku pierwszego, czasem pomaga np. rezygnacja z karty kredytowej. Drugą przeszkodę też da się pokonać, ale zwykle na wykreślenie np. z BIK trzeba czasu. Kolejną trudnością może być niski wiek potencjalnego kredytobiorcy (poniżej 25 r. życia) lub odwrotnie (po czterdziestką), kiedy część spłaty kredytu przypadnie na okres emerytalny. W takiej sytuacji bank obawia się albo o nieterminowość spłat rat albo o problemy związane z niższą niż pensja emeryturą.

Przyjrzyjmy się kilku ofertom

Gdy już wiemy, które banki są gotowe udzielić nam kredytu, porównajmy oferty pod względem kosztów. Warto jednak dodać, że koszt nawet w obrębie jednego banku może być bardzo różny. Poziom oprocentowanie zwykle zależy od wysokości wkładu własnego (im wyższy, tym zwykle tańszy kredyt). Ważna jest też kwota kredytu. Banki stosują tu różne zasady, np. powyżej 200 000 zł lub 300 000 zł może być niższe oprocentowanie niż dla niższych kwot. Dużo też zależy od tego, czy klient oprócz kredytu chce również skorzystać z dodatkowych produktów oferowanych przez bank. Jeśli wraz z kredytem klient otworzy też konto, skorzysta z karty kredytowej czy kupi od banku ubezpieczenie, to oprocentowanie będzie niższe.

(opracowane na postawie materiałów prasowych Expander)

Po więcej informacji zapraszamy na:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklamabaner reklamowy
Reklama
Reklama
Reklamabaner reklamowy
KOMENTARZE
Reklama
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama