Operator kombajnu do kukurydzy podobno był w szoku, gdy dwa tygodnie temu w trakcie pracy zobaczył zapadlisko. W tym samym momencie uświadomił sobie, że przecież przejechał po nim centralnie jednym z tylnych kół.
- Mówił nam, że początkowo poczuł jedynie lekkie osunięcie się koła. Nie przywiązał jednak do tego większej uwagi i pojechał dalej. Zatrzymał się i wezwał nas dopiero przy drugim okrążeniu. Dziura miała około półtora metra średnicy i trzy metry głębokości - opowiada pan Lech z Czarnoziemi.
Dodaje, że w ciągu ostatniej dekady na sąsiednich polach były już podobne historie. Tym razem odkryte zostały trzy korytarze. Nikt nie spodziewał się, że będą takie duże i głębokie.
- Widać, że ktoś miał pojęcie o wydobywaniu kamienia. W środku są prowizoryczne ściany i sklepienia. Są też lite pokłady i bloki wapienia, który był dawniej jednym z podstawowych i najtańszych materiałów budowlanych. Najstarsi mieszkańcy Krynicy i Czarnoziemi jednak nie pamiętają, że mogła tam być jakaś kopalnia - mówi Marcin Demczuk.
Nasz rozmówca podczas penetracji korytarzy nie odkrył żadnych śladów i materiałów, mogących pomóc ustalić czas powstania wyrobiska. Praktycznie wszystko było przykryte ziemią lub mniejszymi kamieniami.
- Oczywiście słyszeliśmy o legendarnych tunelach rzekomo łączących m.in. wieżę ariańską w Krynicy i zamek w Krupem. Uważamy jednak, że w tym miejscu była zwykła kopalnia. Z ciekawości nawet sprawdzaliśmy, ile obecnie kosztuje taki kamień. Okazuje się, że 1 tonę bloku wapiennego można kupić już za 210 zł - tłumaczy Lech Harańczuk.
Właściciel plantacji chciałby, aby ktoś to zbadał, opisał i wydał odpowiednią opinię. Musi bowiem wiedzieć, co może dalej robić i jak zabezpieczyć to miejsce. Dlatego wezwał na miejsce krasnostawskich policjantów, którzy niezwłocznie powiadomili konserwatora zabytków w Chełmie.
Kierownik chełmskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Lublinie dokonał oględzin miejsca w ubiegłą środę. Potwierdza, że są to pozostałości po podziemnym wydobyciu kamienia. Wyjaśnia, że dawniej ludzie sięgali do niższych pokładów skał, bo wyżej były zwietrzałe.
- Trudno powiedzieć, jak daleko sięgają korytarze i z jakiego pochodzą okresu. O tym miejscu nie wspominają żadne znane i dostępne materiały źródłowe. Być może te pozostałości są z końca XIX wieku, ale potrzebne byłyby dalsze badania - informuje kierownik delegatury Paweł Wira.
Dodaje, że trudno jednak wyłączyć pole z użytkowania. Radzi, aby wyrobisko zasypać piachem. Delegatura WUOZ zamierza wydać stosowną opinię w tej sprawie. Być może na wykonanie prac konieczne będą uzgodnienia z innymi instytucjami.
Napisz komentarz
Komentarze