napad

W dwóch sklepach w gminie Drelów doszło do napadów. Zamaskowany sprawca zaatakował ekspedientki gazem pieprzowym i ukradł pieniądze z kasy. Wójt Piotr Kazimierski apeluje o pomoc w ujęciu napastnika.

Komendant dostał podziękowania za wzorową pracę policjantów z wydziału kryminalnego od mężczyzny, który w styczniu tego roku został napadnięty pod domem. Napastnicy zagrozili mu bronią, zrabowali pół miliona złotych i odjechali jego samochodem. Dzięki zaangażowaniu i determinacji tomaszowskich kryminalnych udało się ustalić i zatrzymać sprawców tego rozboju.

39-latek po zatrzymaniu przyznał policjantom, że planował napad pół roku. Zrealizował plan kilka miesięcy temu. Zagroził mężczyźnie, który podjechał pod swój dom, by ten wydał mu pieniądze. Zaraz potem wyciągnął go siłą na zewnątrz, a sam wsiadł w auto i zwiał. W samochodzie było pół miliona złotych. 39-latek z 52-letnią żoną uciekli za granicę. Tomaszowscy kryminalni niedawno zatrzymali parę. Na wniosek Policji i Prokuratury Okręgowej w Zamościu sąd tymczasowo aresztował małżeństwo na trzy miesiące. Za rozbój grozi im kara do 15 lat więzienia.

Było ich dwóch. W kominiarkach na głowach wdarli się do jednej z chełmskich stacji paliw usytuowanej na obrzeżach miasta. Zaatakowali pracowników, pogrozili nożem, zwinęli kasę i uciekli. Policjanci wpadli na ich trop, ale zatrzymali tylko jednego. Został osądzony. Drugi – ustalony, ale wciąż jest poszukiwany.

Na szczęście to tylko scenariusz czwartkowych ćwiczeń dowódczo-sztabowych pod kryptonimem "Blokada 2024". Ich celem było sprawdzenie policyjnych procedur w praktyce.

Pijany mężczyzna zaatakował kierowcę skody, który zatrzymał się na drodze, by pomóc. W aucie była też 7-letnia dziewczynka. Okazało się, że agresor był poszukiwany.

Dwaj mężczyźni pod jednym z bialskich lokali napadli na 22-latka. Bili go i kopali. Ofiara trafiła do szpitala.

Trzech mężczyzn okradało tiry. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że robili to w trakcie jazdy. Ich kierowcy nawet nie wiedzieli, że ktoś kradnie im towar.

Było ich dwóch. W kominiarkach na głowach wdarli się do jednej z chełmskich stacji paliw. Jeden stanie przed sądem. To 31-latek z Chełma. W areszcie czeka na proces. Drugi wciąż jest poszukiwany.

Policja szuka mężczyzny, który napadł na sklep sieci Żabka. Przepędziła go sprzedawczyni, a napastnik uciekał, potykając się o własne nogi.

Do zdarzenia doszło przy ulicy Okszowskiej w Chełmie. Dwóch nastolatków (15 i 17-latek) zaatakowało młodszego chłopca. W ujęciu agresywnego 17-latka pomógł Łukasz Krzywicki, przewodniczący Rady Osiedla Śródmieście w Chełmie. - Nie wyobrażam sobie, żeby nie zareagować w takiej sytuacji – mówi mężczyzna.

Dwaj 28-latkowie działali w ramach uzgodnionego podziału ról. Jak ustalili śledczy, jeden z nich wszedł zamaskowany na stację i trzymając w ręku przedmiot przypominający broń, zażądał od pracowników wydania gotówki, z którą się szybko oddalił. Drugi ze sprawców zamieszany w napad to - jak się okazało - pracownik stacji.