Podobne plotki pojawiają się co jakiś czas w różnych regionach naszego kraju. Ciała zarażonych dzików rzekomo były w środku zamarznięte, mimo panujących na zewnątrz wysokich temperatur. Znajdowano je na terenach zalanych wodą, dokąd żaden dzik nie dotarłby o własnych siłach.
Fake news o zrzucanych z samolotu padłych dzikach jest również rozpowszechniony na terenie powiatu chełmskiego Wielu rolników, myśliwych, a nawet radnych jest przekonanych, że to prawda. Jak twierdzą, jakieś wrogie organizacje chcą doprowadzić do upadku polskiego rolnictwa. Przez ASF kupujemy mięso pochodzące spoza naszego kraju i niewiele go sprzedajemy na zewnątrz. Ceny żywca lecą w dół.
- Pierwszy raz słyszę taką historię. Z samolotów była zrzucana jedynie szczepionka na lisy. Może gdzieś, kiedyś był taki przypadek, że na terenach zalewowych podniósł się poziom wody i ciało dzika zaczepiło się o drzewo, tego nie wiem. U nas nikt takiego zdarzenia nie zgłosił - wyjaśnia Agnieszka Lis, powiatowy lekarz weterynarii w Chełmie.
Jak zapewnia weterynaria, dotąd jednak nie było przypadku, by dzik znalazł się wysoko na drzewie. Padłe dziki znajdowane są natomiast na terenach podmokłych i najczęściej w lasach. Gdy zwierzęta zarażone wirusem gorączkują, szukają miejsc, gdzie mogą się ochłodzić. Może też i to zrodziło plotkę, że przy rzece Bug, oczywiście po naszej stronie granicy, natrafiono na kilka martwych dzików leżących w rzędzie. - Na pewno ktoś przetransportował je do nas w pontonie i podrzucił, żeby zaraziły nasze zwierzęta - mówi jeden z myśliwych.
Może i tak. Mało prawdopodobne, żeby opalały się nad rzeką i zdechły z gorąca...
Najchętniej czytane:
Napisz komentarz
Komentarze