4 kwietnia decyzją sądu areszt dla byłego funkcjonariusza został przedłużony do 11 czerwca. Śledczy ciągle oczekują na opinie biegłych psychiatrów i psychologów.
27 lutego natomiast uchylono areszt wobec drugiego podejrzanego i zamieniono go na dozór policji.
- Środek zapobiegawczy zamieniono ze względu na to, że wykonane zostały wszystkie czynności wobec podejrzanego i nie było podstaw do dalszego zatrzymania - informuje prokurator Bartosz Wójcik, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zamościu.
Jak pisaliśmy, były mundurowy nieźle narozrabiał. Śledczy ustalili, że pierwszego z zarzucanych mu czynów 35-letni Łukasz M. dopuścił się 5 grudnia ub.r. Groził wtedy mężczyźnie pobiciem. Po tym zdarzeniu trafił na oddział psychiatryczny chełmskiego szpitala, skąd po czterech dniach wyszedł na własną prośbę. Powodem pobytu w szpitalu były stany nerwicowe.
9 grudnia ub.r. w Wojsławicach razem z wielokrotnie karanym 44-letnim Robertem M. pobił mieszkańca gminy. Ponadto, w tym samym miejscu i czasie, również z Robertem M., były policjant usiłował dokonać rozboju. Podejrzani pobili i skopali mężczyznę, który na rynku w Wojsławicach siedział w volkswagenie bora. Ponadto grozili mu i próbowali zabrać mu samochód. To im się jednak nie udało, ponieważ pokrzywdzony odjechał z miejsca zdarzenia.
Bezpośrednio po tych zdarzeniach Łukasz M. uszkodził jeszcze inne auto. Kopniakiem rozbił lampę i porysował lakier audi.
Nie dla wszystkich dzieci wystarczyło miejsc w chełmskich przedszkolach. Co dalej? [SPRAWDŹ]
Podczas zatrzymania przez patrol policyjny 35-latek znów podpadł. Pokrzywdzone przez niego osoby straszył pobiciem, wywierając tym samym na nie wpływ jako na świadków w sprawie.
Został zatrzymany przez funkcjonariuszy Biura Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji. Sąd Rejonowy w Zamościu aresztował go do 11 kwietnia. Nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i odmówił składania wyjaśnień. 11 grudnia 2017 r. Łukasz M. został zwolniony ze służby w policji.
Jak informował prokurator Wójcik, "z uwagi na zachowanie Łukasza M. w chwili popełniania czynów, fakt przebywania przez niego dwukrotnie na oddziale psychiatrycznym i uprzedniego leczenia psychiatrycznego, prokurator zdecydował o przeprowadzeniu badań podejrzanego przez biegłych psychiatrów w kierunku stwierdzenia jego poczytalności". Śledczy nadal czekają na wyniki.
Za zarzucone przestępstwa obu podejrzanym grozi od 2 do 12 lat pozbawienia wolności.
Podobne artykuły:
Napisz komentarz
Komentarze