Udało się. Pan Zbigniew w kilka dni pokonał ok. 800 km i dojechał na dwóch kółkach na Pomorze. Tuż przed weekendem wrócił do Chełma. Największą trudność, jak mówił w wywiadzie dla radia Bon Ton, sprawiały mu ciężarówki, na które naprawdę trzeba uważać na trasie, bo jest ich bardzo dużo. Jednak z jego doświadczeniem nie jest to przeszkoda nie do pokonania.
Cała wyprawa była promocją wsparcia dla chorego chełmianina Janusza Daniewskiego. Mężczyzna ma 62 lata i jest ojcem samotnie wychowującym dwie córki. Trzy lata temu nagle zmarła jego żona. W ubiegłym roku w życiu pana Janusza zdarzyła się kolejna tragedia. Podczas badań okresowych wykryto u niego złośliwy nowotwór. Choroba sprawiła, że stracił nie tylko zdrowie, ale także pracę. Mężczyzna choruje na raka płuc z przerzutami do węzłów chłonnych i mózgu. Przeszedł serię chemioterapii, która niestety nie przyniosła pożądanych rezultatów. Obecnie leczy się w Klinice Immunomedica w Warszawie, która jest jego jedyną nadzieją. Niestety, koszty zabiegów tam wykonywanych przewyższają jego możliwości finansowe.
Jazda rowerem to wielka pasja Zbigniewa Bagniuka, sposób na odpoczynek i rekreację. Choć jest już dawno po 50., nie przerażają go długie dystanse. W ubiegłym roku wybrał się na podobną wyprawę do... Kołobrzegu. Trasę udało mu się wówczas pokonać w trzy dni.
Sukces chełmskich policjantów - rozbili szajkę dilerów [TUTAJ]
Na co dzień jest taksówkarzem MPT. Jak podkreśla, jazda rowerem ma zbawienny wpływ na jego zdrowie. Na co dzień siedzi za kółkiem, a więc ruch w jego przypadku jest jak najbardziej wskazany. Na zebranie się, jak mówi, nigdy nie potrzebuje dużo czasu. Fizycznie zawsze jest gotowy. Pakuje plecak, wsiada na rower i jedzie prosto przed siebie...
Nie możesz kupić naszego tygodnika w kiosku? Kup e-wydanie [TUTAJ]
Teraz czytane:
Napisz komentarz
Komentarze