Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama Stachniuk Optyk

Gm. Dubienka. Decyzja jest, kurniki mogą powstać

Taki skutek ma niedawna decyzja wójt Krystyny Deniusz-Rosiak o ustaleniu środowiskowych uwarunkowań dla rozbudowy fermy drobiu w Uchańce o kolejne 13 obiektów. Przeciwnicy inwestycji już zapowiadają, że złożą odwołanie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, a to wszystko dzieje się tuż przed końcem VIII kadencji samorządu. Co będzie dalej? Tego nie wie nikt.
Gm. Dubienka. Decyzja jest, kurniki mogą powstać
zdjęcie ilustracyjne

Źródło: Freepik

Dokument, jaki na portalu BIP Urzędu Gminy Dubienka pojawił się w połowie kwietnia, określa zasady, na jakich funkcjonować ma rozbudowany o kolejne kurniki zakład. W dużej mierze ustalenia te pokrywają się z informacjami przez urząd w sierpniu 2022 roku. Już w październiku tego samego roku Samorządowe Kolegium Odwoławcze uchyliło w całości decyzję władz samorządu, ale uczyniło tak tylko ze względu na pewne braki formalne. Wójt gminy utrzymywała wówczas, że jeśli gmina wywiąże się bezbłędnie ze wszystkich formalności, to nie będzie miała innego wyjścia, jak tylko wydać decyzję dotyczącą kolejnych 13 kurników. Tak też się stało, ale mieszkańcy, w których fakt funkcjonowania zakładu wzbudza zasadnicze wątpliwości, nie zamierzają ustępować. Uważają, że teraz, kiedy funkcjonują tylko cztery kurniki, w Uchańce nie da się normalnie funkcjonować. Codzienne życie zakłóca wszechobecny odór, który, jak można się tylko domyślać, jeśli dojdzie do rozbudowy fermy, będzie po stokroć intensywniejszy. 

Wtedy, w październiku 2022 roku, na opinię SKO wpłynęły odwołania, które zaczęli składać właściciele nieruchomości bezpośrednio przylegających do terenów wykupionych przez spółkę. Swój sprzeciw wobec planów przedsiębiorstwa wyraziło w ten sposób siedem osób. Przeciwnicy rozbudowy twierdzili m.in., że w całym postępowaniu nie ustalono nigdy rzetelnie wszystkich jego stron oraz stronom tym nie dostarczano w należyty sposób wszystkich istotnych informacji i dokumentów dotyczących toczącego się wówczas postępowania. Podnosili również, że w postępowaniu nie mogła wziąć aktywnego udziału strona społeczna, czyli mieszkańcy miejscowości oraz że nie dokonano rzetelnej oceny wpływu przedsięwzięcia na środowisko naturalne. Teraz wszystkie te pierwotne wady procesu administracyjnego usunięto, ale jak kolegium zareaguje na kolejne odwołanie? Trudno to w tej chwili jednoznacznie ocenić. 

Radny z terenu Uchańki Henryk Hryniuk utrzymuje, że rozbudowa fermy wzbudzała i wciąż wzbudza wiele wątpliwości. Teraz nie chodzi już tylko, jak twierdzi, o rozbudowę, ale także o sposób usuwania z przedsiębiorstwa ścieków przemysłowych, która to kwestia, jego zdaniem, także wzbudza szereg wątpliwości. Do tej kwestii odnosiliśmy się zresztą obszernie w innym artykule, zatytułowanym „Radni dociekają, gdzie trafiają ścieki z fermy. Firma wozi je do Chełma, ale oczyszczalnia ich nie odbiera...”.

- Sposób funkcjonowania zakładu niepokoi nas cały czas. Chyba dwa tygodnie temu byliśmy z kolegą świadkami, jak duży beczkowóz odebrał z terenu fermy ścieki przemysłowe i przetransportował następnie do chełmskiej oczyszczalni. Wszyscy oczywiście temu zaprzeczają. Poinformowaliście zresztą o tym państwo w jednym ze swoich artykułów. Natomiast takie są fakty – twierdzi radny ustępującej już rady.

Uważa, że sytuacja jest poważna, ale jednocześnie patowa. Nie wiadomo w istocie, jak do kwestii fermy podejdzie nowy wójt i nowa rada gminy, która ukonstytuuje się już wkrótce. 

Sprawy nie chciałby zbyt obszernie komentować przewodniczący rady gminy Mieczysław Neczaj i wychodzi z założenia, że wszelkie wątpliwości dotyczące StoFrmu powinna rozwiać już nowa rada. 

- Mnie zależało tylko na tym, aby zaprzestać zrzutu ścieków przemysłowych do naszej lokalnej oczyszczalni w Dubience. Gdyby ścieki z fermy trafiały tam nadal, to z pewnością, wcześniej czy później, musielibyśmy zmodernizować instalację, a to już bardzo kosztowna operacja. Poza tym nie chciałbym oceniać, czy wydanie decyzji było słuszne, czy nie. W gronie radnych dyskutowaliśmy niegdyś o kwestii realnych wpływów podatkowych, a te nie są niestety takie, jakie być powinny. Z drugiej strony funkcjonuje założona przez spółkę fundacja, która wspiera lokalne działania. W tej chwili jest to, o ile się nie mylę, pula ok., 80 tys. zł rocznie. Czy po rozbudowie kwota dotacji uległaby zwiększeniu? Naprawdę nie wiem. Uważam, że funkcjonowaniem spółki i jej współpracą z gminą powinna zająć się już nowa rada i nowy wójt. Szczerze powiedziawszy, nie wiem, co będzie dalej. Sądzę, że ten spór będzie jednak trwał i nie wiadomo, jak się zakończy – uważa Mieczysław Neczaj, który teraz będzie związany z radą powiatu chełmskiego.

Jak sprawę Uchańki ocenia wójt Krystyna Deniusz-Rosiak? Niestety, mimo tego, że wielokrotnie podejmowaliśmy próby skontaktowania się z nią w przedmiotowej sprawie, to nie uzyskaliśmy żadnego komentarza. 

Czytaj też:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Reklama
Reklama
Reklama
Reklamabaner reklamowy
Reklama
Reklama
Reklama