W zakończonych właśnie mistrzostwach świata w sportach pożarniczych Rafał Bereza wystartował w kategorii indywidualnej. Po eliminacyjnych biegach (1.21.62) znajdował się na czwartym miejscu. Przed finałem był to dobry prognostyk do walki o pozycję medalową.
- Niestety, nie udało się utrzymać czwartego miejsca. Z czasem 1.24.74 ukończyłem bieg na dziewiątej pozycji. Pomimo dwóch krytycznych błędów przy wyciąganiu pakietu i podbieraniu manekina, jestem zadowolony z wyniku. Kto wie? Może za rok będzie lepiej? - mówi z optymizmem Rafał Bereza w rozmowie z Super Tygodniem.
Krasnostawski strażak podczas pobytu w Stanach Zjednoczonych odebrał "Lion Den". To jedno z największych wyróżnień w Firefighter Combat Challenge, które zdobył podczas ubiegłorocznych mistrzostw świata.
- Poznałem również doktora Paula Davisa, twórcę tego sportu. Wyjazd i mój udział w mistrzostwach świata w FCC w USA był możliwy jedynie dzięki wsparciu mojego sponsora KZPT Kalisz na czele z Magdaleną Przybyłą. Jestem wdzięczny za kredyt zaufania, jakim zostałem obdarzony. Słowa podziękowania należą się również firmie Pitbull West Coast Pl za ubranie mnie na zawody oraz MPGK Chełm za możliwość treningów na ich obiekcie - dodaje Rafał Bereza.
Mistrzostwa w Montgomery w stanie Alabama były najprawdopodobniej ostatnim startem młodszego aspiranta w tym roku. Jak mówi, we znaki dają się już trudy tegorocznych zawodów. Do wykorzystania ma jeszcze kilka dni urlopu, a potem czeka go powrót do pracy w Komendzie Powiatowej PSP w Krasnymstawie.
Zobacz też: Tylko u nas! Wywiad z Rafałem!
Napisz komentarz
Komentarze