Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama baner reklamowy
Reklama baner reklamowy

Telewizja zmieniła ich życie

Pani Beata i jej dzieci mieszkają już w domu wyremontowanym przez ekipę programu Nasz Nowy Dom. Sprawdziliśmy, jak zmieniło się ich życie.
Telewizja zmieniła ich życie

- Trzeba wierzyć w siebie i mieć marzenia - podkreśla pani Beata, mieszkanka Chojna Nowego Drugiego, mama 12-letniej Ani, 10-letniego Kuby i 6-letniej Karolinki.

Było bardzo źle

Tej rodziny życie dotychczas nie rozpieszczało. Mąż Beaty zginął ponad 6 lat temu w wypadku samochodowym. Została sama z dwójką malutkich dzieci i trzecim w drodze. Utrzymywała się z renty rodzinnej, podejmując się jedynie dorywczych prac. Nic dziwnego, że nie dała rady sama wyremontować starego domu, w którym mieszkała z dziećmi. Eternit na dachu stanowił zagrożenie dla zdrowia. Stary, kaflowy piec nie dawał już rady ogrzać wszystkich pomieszczeń. Przez dziury w drzwiach i oknach wiało do mieszkania. Zimą było tak chłodno, że dzieci czas spędzały pod kołdrami. Nikt nie mył się w nieogrzewanej łazience. Dzieci nie miały swojego kąta w malutkim domu, a najmłodsza Karolinka sypiała z mamą na wersalce.

- Rozmawiałam ze swoją znajomą i doszłyśmy do wniosku, że mamy obie najbiedniejsze domy w całej wsi - wspomina pani Beata.

Mimo tego, że musiała radzić sobie sama, nikt jej nie zarzuci, że zaniedbywała dzieci, albo dom. Doskonale było to widać w niedawno wyemitowanym odcinku programu Nasz Nowy Dom. Panią Beatę realizatorzy pochwalili za wspaniałe, mądre dzieci, zadbany ogródek i czystość w mieszkaniu.

Wyremontujemy wasz dom

Katarzyna Dowbor, prowadząca program Nasz Nowy Dom, stanęła w drzwiach mieszkania pani Beaty głównie dzięki rysunkowi Karolinki. Dziewczynka namalowała dom z trzema kominami. Czemu aż trzema? Żeby było im ciepło. To ujęło za serce realizatorów i później również widzów wyemitowanego odcinka. Obrazek do dziś wisi na ścianie domu. Dowbor obiecała, że wyremontują ich dom i słowa dotrzymała. Chociaż trudno w to uwierzyć, wszystko naprawdę odbyło się w pięć dni. Ekipa remontowa miała nawet trochę mniej czasu. Jej poczynania bacznie obserwowali sąsiedzi.

- Wyjechaliśmy z domu w poniedziałek o godz. 18. Szybko na kartce napisałam, co chciałabym, żeby zostało - opowiada pani Beata.

 

Więcej o wizycie ekipy telewizyjnej przeczytacie w najnowszym numerze Super Tygodnia Chełmskiego. O rodzinie pani Beaty pisaliśmy TUTAJ

Przegapiliście odcinek z rodziną z Chojna? Nic straconego - powtórkę możecie obejrzeć TUTAJ



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama