Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama Bank Spółdzielczy

Stokowa nadal tonie

Roboty budowlane na ul. Stokowej zostały wznowione po blisko trzech miesiącach przerwy, a powinny się już zakończyć. Pozostało olbrzymie rozlewisko i problemy z wyjazdem do posesji.
Stokowa nadal tonie

Prace ruszyły na ul. Stokowej około 6 października. Wykonawca inwestycji zaczął m.in. układać krawężniki. Wiązało się to z usunięciem kamieni podsypanych do łatwiejszego wjazdu i wyjazdu z posesji. W ubiegłą środę we znaki dała się nocna ulewa, która znów spowodowała olbrzymie rozlewisko.

- Proszę zobaczyć, jak dzisiaj wygląda nasza droga. Nie mamy wyjazdu ani nawet wyjścia z posesji. Nie wiem, jak do pracy się dostać. A gdyby, nie daj Boże, coś się stało, straż i karetka nie dojedzie - skarżyła się pani Agnieszka, która przesłała nam krótkie nagranie i zdjęcia.

Kobieta zadzwoniła do urzędu miasta z prośbą o interwencję. My zrobiliśmy to samo. Gdy przyjechaliśmy na miejsce, operator koparki układał już przy jej posesji zerwane w lipcu płyty. Był tam tak duży uskok, że samochód osobowy mógł swobodnie przejechać. Po nocnych opadach woda odpływała do rowu bardzo powoli.

- Woda spływa z ulic Ściegiennego i Bieleszy, dlatego tworzą się takie rozlewiska. Nie mamy pretensji do wykonawcy tego remontu. Problem polega na tym, że ktoś mógł to wszystko przewidzieć na etapie planowania i projektowania. Nie nasza wina, że instytucje i urzędy nie mogą między sobą się dogadać - zżymał się pan Ryszard.

Przypominamy. Wykonawca musiał w lipcu przerwać prace, bo na miejscu pojawili się przedstawiciele jednej ze spółek kolejowych. Okazało się bowiem, że w samym środku projektowanej ulicy jest kabel należący do PKP. Z tego powodu potrzebne były dodatkowe uzgodnienia.

- Dopiero 14 października otrzymaliśmy korespondencję z kompletem wszystkich dokumentów, które dają nam zielone światło na kontynuowanie prac. Wykonawca wznowił roboty budowlane już wcześniej przy rzeczach, które nie kolidują z tym kablem. Ktoś ze spółki kolejowej jeszcze miał pojawić się na miejscu, aby go właściwie zabezpieczyć i ustalić jego przebieg - informuje zastępca burmistrza Wojciech Kaczmarczyk.

Tłumaczy też, że budowa dróg przeważnie wiąże się z pewnymi niedogodnościami, które są uzależnione od etapów prac. Podkreśla, że w przypadku ul. Stokowej nie wynikały one z zaniedbań. Twierdzi, że osoby mieszkające przy remontowanym odcinku drogi miały możliwość wydostania się z posesji i zapewniony wcześniej dojazd.

- Dofinansowanie inwestycji z Funduszu Dróg Samorządowych nie jest zagrożone. Umowa z wykonawcą będzie aneksowana Wystąpiliśmy do niego z zapytaniem, ile czasu potrzebuje do zakończenia wszystkich robót budowlanych. Nie ukrywamy i zależy nam na tym, aby to było jeszcze w tym roku. Czekamy na odpowiedź - mówi wiceburmistrz.

W kwestii odprowadzania wód opadowych w tamtym rejonie miasta odpowiada, że problem jest złożony. Niekorzystnie wpływa na to m.in. ukształtowanie terenu. Deszczówka powinna być odprowadzana dwoma przepustami pod torami, ale tylko jeden kanał jest drożny. Liczy, że zostanie rozwiązane to w ramach zapowiadanej przebudowy linii kolejowej. Na razie jednak nie wiadomo, kiedy to nastąpi.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama