Wyrok nie jest jeszcze prawomocny. Kobieta, oprócz kary więzienia, ma zakaz kontaktowania się z pokrzywdzonymi i zbliżania się do nich na odległość mniejszą niż 100 metrów bez ich zgody aż przez 15 lat.
Podejrzana i poszkodowani pochodzą z Włodawy, ale ponieważ mąż partnerki jest mundurowym, sprawę prowadziła chełmska prokuratura. Ostatecznie zakończyła się aktem oskarżenia, a 11 września zapadł wyrok skazujący kobietę.
Zawiadomienie o podejrzeniu przestępstwa złożył mąż 48-latki. Poinformował śledczych, że żona znęca się nad nim już od 2006 roku, odkąd ich pożycie małżeńskie bardzo się pogorszyło. Coraz częściej dochodziło między nimi do kłótni, m.in. na tle finansowym. Jak wynika z ustaleń śledczych, kobieta robiła mu awantury przy dzieciach, szarpała go za ubranie i włosy, kopała, drapała po twarzy, rzucała w niego różnymi przedmiotami. Z czasem zaczęła dręczyć także dwie swoje córki – poniżała je, popychała, szarpała, biła po rękach i całym ciele, oblewała wodą ze szklanki. Z jednej wyśmiewała się, że jest otyła, czym ponoć wpędziła ją w anoreksję.
Najpierw odszedł od niej mąż i złożył papiery o rozwód. Potem przeprowadziły się do niego córki. Nie chciały dalej mieszkać z agresywną matką. Została sama z małoletnim synem. Kobieta nie mogła tego znieść, więc nękała ich telefonami i sms-ami o różnych porach. Nachodziła córki w szkole, namawiając do powrotu do domu. Urządzała awantury przed blokiem i na klatce schodowej w ich nowym miejscu zamieszkania. Zostawiała pod drzwiami karteczki z obraźliwymi komentarzami, utrudniała małżonkowi kontakty z synem. Jak ustalili śledczy, od 2016 roku zaczęła znęcać się także nad chłopcem. Poniżała go, popychała, biła. W lutym 2018 roku także on od niej uciekł i zamieszkał z ojcem. Ciężko jej było się z tym pogodzić. Zawiadamiała prokuraturę, że mąż nieodpowiednio zajmuje się dziećmi oraz utrudnia jej kontakty z nimi. Złożyła nawet zawiadomienie, że to mąż znęca się nad nią, ale śledczy odmówili wszczęcia postępowania z powodu braku znamion czynu zabronionego.
Kobieta nie przyznała się do zarzucanych czynów. W lutym 2018 roku wyjechała za granicę i przestała dręczyć rodzinę. Niebawem, jeśli nie złoży odwołania od wyroku w odpowiednim terminie, trafi za kratki.
Napisz komentarz
Komentarze