Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama

Zbierają nakrętki dla Oliwierka

Funkcjonariusze, pracownicy cywilni, a nawet osadzeni z Zakładu Karnego we Włodawie włączyli się w akcję zbierania nakrętek. Kilka worków plastikowych korków już zgromadzili. Dochód z ich sprzedaży zostanie przekazany na leczenie chorego Oliwiera Kloca z Chełma.
Zbierają nakrętki dla Oliwierka

- Po raz kolejny w Zakładzie Karnym we Włodawie realizowana jest akcja pomocowa w ramach programu Ministerstwa Sprawiedliwości i Służby Więziennej pod hasłem #ResortSprawiedliwosciPomaga. Tym razem plastikowe nakrętki trafią do potrzebującego pomocy kilkumiesięcznego Oliwiera. Chłopiec musi przejść około 10 operacji. Lekarze z instytutu Paley'a wycenili pierwszą na kwotę prawie 400 tys. zł. W związku z tak dużymi kosztami rodzice chłopca potrzebują pomocy – tłumaczy por. Daniel Pręciuk, rzecznik prasowy dyrektora Zakładu Karnego we Włodawie.

Historię Oliwiera opisywaliśmy jakiś czas temu. W trakcie ciąży pani Elwira, mama chłopczyka miała wielokrotnie wykonywane USG, prawie przy okazji każdej wizyty u swojego lekarza ginekologa. Chcąc się upewnić, że jest wszystko dobrze, zapisała się do innego specjalisty, który wykonał trójwymiarowe USG - 4 D. A trzeci lekarz zrobił prześwietlenie w szpitalu 2 tygodnie przed porodem. Żaden z lekarzy nie wykrył nieprawidłowości. Po porodzie okazało się, że maluszek ma krótszą prawą nóżkę, aż o 6 cm. Jeśli w porę nie zostanie zoperowana, ta różnica będzie się pogłębiać, nawet do 25 centymetrów. Schorzenie to określa się mianem PFFD, co oznacza niedorozwój bliższego końca kości udowej. Wada ta będzie hamować dalszy rozwój dziecka i spowoduje ogromne cierpienie psychiczne i fizyczne. Duży problem jest też z rączką. Oliwier ma tylko trzy zdeformowane paluszki u lewej ręki i zbyt krótkie przedramię.

Ponadto chłopiec urodził się z wrodzonym zapaleniem płuc i w pierwszej kolejności lekarze zajęli się walką o jego oddech. Przez 12 dni przebywał w szpitalu, najpierw przez 4 doby w inkubatorze. Gdy przyszedł na świat, w kraju rozszalała się pandemia. Nie było łatwo znaleźć lekarza, który przyjmie dziecko, zdiagnozuje i zaplanuje jego leczenie. Rodzice z synkiem byli już u lekarzy w Lublinie, Poznaniu i Warszawie. Wiedzą, że leczenie będzie się wiązało z licznymi operacjami i długą rehabilitacją. W poszukiwaniu najlepszej drogi leczenia rodzice Oliwiera trafili do Paley European Institute w Warszawie. Operuje tam wybitny specjalista, lekarz mieszkający w Stanach Zjednoczonych, Dror Paley. Wspierają go lekarze Michał Deszczyński i Tomasz Albrewczyński, którzy specjalizują się w tego typu operacjach ortopedycznych. Doktor Paley zwykle przylatuje do Polski na kilka dni i w tym czasie wykonuje bardzo skomplikowane operacje. Jest uważany za wybitnego specjalistę w swojej dziedzinie, który daje gwarancję powodzenia zabiegu. Pierwszy etap leczenia małego Oliwiera będzie najważniejszy i po prostu musi być perfekcyjnie wykonany. Operacja powinna być wykonana w 20., najpóźniej 24. miesiącu życia. Kwota 400 tys. zł jest wyliczona tylko za pierwszą operację. Później będą konieczne kolejne, ale rodzice są dobrej myśli i wierzą, że być może przynajmniej niektóre z koniecznych operacji będą mogły być wykonywane w ramach ubezpieczenia zdrowotnego i refundowane przez NFZ. Ścigają się teraz z czasem, by zebrać potrzebną kwotę. O wsparcie zwrócili się do fundacji siepomaga.pl. Akcję można odszukać na stronie www.siepomaga.pl, wpisując hasło: "Nie możemy czekać... Pomóż nam uratować przyszłość Oliwierka".

Można też wpłacić pieniądze na konto fundacji Siepomaga: 89 2490 0005 0000 4530 6240 7892 tytułem 22790 Oliwier Kloc - darowizna.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama
Reklama