
- Przed wejściem do szpitala stało kilkanaście osób – opowiada mężczyzna. - Wpuszczani byli pojedynczo. Ruchem kierował żołnierz. Gdy do mnie doszło, okazało się, że wejść nie mogę, bo nie jestem umówiony. Powinienem się zarejestrować telefonicznie, uzgodnić termin wizyty. Wróciłem więc z niczym.
Mężczyzna zastanawia się, czy tak samo postępują z osobami starszymi, które chciały dostać się do lekarza, ale nie pomyślały o tym, by wcześniej zadzwonić. – Ja mam 30 lat, przyjadę drugi raz, ale co mają zrobić ludzie starsi, dla nich wyjście do lekarza to często wyprawa – mówi.
- Takie zasady obowiązują w związku z pandemią COVID-19 – mówi Lech Litwin, zastępca dyrektora do spraw lecznictwa w SPWSS. – Choć przychodnie i poradnie pracują normalnie, na wizytę trzeba umówić się telefonicznie. Nie możemy dopuścić do tego, by przed drzwiami gabinetów gromadziły się tłumy, to powodowałoby dodatkowe zagrożenie – uzasadnia decyzję.
Na SOR w Łęcznej nie wpuścili przez 15 minut pacjentaa przywiezionego przez ratowników na noszach. Trzymali klienta w deszczu na dworze pod niby daszkiem. CIEKAWE CO ZROBIĄ Z CHORYMI LUDŹMI ZARAZ NA JESIENI I W ZIMIE ..
Potwierdzam ...to jest chore. Skoro można zachowac odstęp w sklepie/w urzędzie i in. miejscach to równie dobrze pacjenci dostosuja się do tego w przychodni czy szpitalu. Linie telefoniczne powinny dzialać pręzniej w tym okresie a nie odwrotnie. Lekarze maja leczyć a nie chowac sie w gabinetach. Czlowiek starszy schorowany sterczy przed drzwiami w kolejce do lekarza....paranoja. To sie nadaje do TV tylko nie tvp bo tam powiedza, że to kolejki w podziekowaniu za opiekę.
to jakaś paranoja dostać sie do lekarza nie PRZYJMUJĄ dodzwonić się ciężko ALE PRYWATNIE WSZYSCY PRZYJMUJĄ to jak to w przychodni nie a obok w prywatnym gabinecie ten sam lekarz już tak to s***syństwo i bandyctwo
zaskoczony..?