Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama baner reklamowy

Do szkoły mimo pandemii

Będą potrzebne białe koszule, ciemne spódniczki i eleganckie spodnie. Uczniowie nie spędzą pierwszego dnia nauki w piżamach. Przynajmniej na razie plany są inne. Ministerstwo ogłosiło powrót uczniów do szkół. Gdy koronawirus zaatakuje, zajęcia będą zawieszane i wrócą e-lekcje.
Do szkoły mimo pandemii

Jeśli będzie ładna pogoda, uczniowie spotkają się na apelach przed szkołą i na boiskach. Tak zorganizowany początek roku - na świeżym powietrzu - zmniejsza ryzyko zakażenia COVID-19.

Uff, co za ulga

- Bardzo się cieszymy, że uczniowie wrócą do szkół. Ta przerwa była za długa - mówi Andrzej Kosiniec, dyrektor SP nr w Chełmie.

Uczniowie Jedenastki zostaną podzieleni na co najmniej cztery grupy i przyjdą do szkoły w różnych godzinach. W deszczowy dzień rozpoczęcie roku będzie na sali gimnastycznej. Wtedy krzesełka będzie trzeba rozstawić w odpowiednich odległościach.

- Dobrze byłoby, żeby pierwszaki poznały swoje panie. Uczniowie klas czwartych będą mieli nowych nauczycieli. Klasy siódme zostały inaczej podzielone, więc też czeka je dużo zmian - wylicza dyrektor

Następnego dnia lekcje mają się odbywać w salach. Uczniowie nie będą mieli przy wejściu mierzonej temperatury. Nie będą potrzebne w szkole maseczki. Zasady higieny mają  być jednak bezwzględnie przestrzegane. Dzieci muszą się nauczyć częstego mycia rąk, ochrony podczas kichania i kaszlu, unikania dotykania oczu, nosa i ust.

Jeśli nagle nie wybuchną kolejne ogniska epidemii, życie szkoły wróci do normy. Będą wydawane obiady. Świetlica ma działać jak zawsze. Pomysły podzielenia uczniów na grupy można raczej włożyć między bajki. Dyrektorzy nie dysponują dodatkową pulą pieniędzy na zapłacenie nauczycielom za pracę "po godzinach". Trudno też sobie wyobrazić, jak zachować dystans społeczny w szkole, gdzie jest ponad 700 uczniów. 

 

Pytań jest mnóstwo

 - Z jednej strony bardzo się cieszę, że uczniowie wrócą do szkoły, bo bardzo jej potrzebują – mówi Alicja Dorosz, dyrektor Szkoły Podstawowej w Rejowcu. - Ale mam też obawy. To my, w razie potrzeby, mamy decydować, jaki model pracy w szkole przyjąć: czy całkowicie zdalny, czy może mieszany? Dobrze chociaż, że będziemy mogli przedyskutować tę kwestię z sanepidem. Wciąż nie jest rozwiązana kwestia nauczycieli uczących w dwóch szkołach. Nie wiem też, kto zapłaci nauczycielom, gdy trzeba będzie podzielić klasę na pół. Pytań jest mnóstwo.

Dyrektor już zaczęła opracowywać regulaminy korzystania z sal lekcyjnych, stołówki, biblioteki czy świetlicy w czasie pandemii.

 - Skąd mam wiedzieć, czy dana osoba jest zagrożeniem epidemiologicznym? Nie jestem lekarzem. Nie wiem, gdzie młodzież przebywa po lekcjach, a przecież wystarczy jeden zarażony, by zarazić siedzących obok, całą klasę, a potem... - nie kryje obaw Zbigniew Niderla, dyrektor II LO w Chełmie.

Zwraca też uwagę na dezynfekcję pomieszczeń oraz znajdujących się w nich sprzętów. 10 minut, bo tyle trwa przerwa, to za mało, by odkazić wszystkie sale. Wątpliwości jest więcej. Pozostaje nadzieja, że do 1 września zostaną rozwiane.

 

Cała odpowiedzialność na dyrektorze

Tradycyjna forma kształcenia, jaką znamy, to tylko jeden z wariantów szkolnictwa w dobie epidemii. Nowe wytyczne ministerstwa edukacji narodowej zawierają trzy modele kształcenia. Dyrektor będzie mógł zawiesić zajęcia grupy, grupy wychowawczej, oddziału, klasy, etapu edukacyjnego lub całej szkoły, lub placówki, w zakresie wszystkich lub poszczególnych zajęć i prowadzić kształcenie na odległość (zdalne). To tak zwany model hybrydowy. W szczególnych sytuacjach szkoła zostanie zamknięta, a wszyscy uczniowie rozpoczną e-lekcje. Główny Inspektor Sanitarny, w porozumieniu z MEN, opracuje szczegółowe rekomendacje postępowania dla powiatowych inspektorów sanitarnych w sytuacji wystąpienia na terenie szkoły ogniska zakażenia. Dużo jednak będzie zależało od dyrektorów i organu prowadzącego placówkę.

- Zdążyłam sobie tylko wydrukować wytyczne ministerstwa. Trudno dzisiaj jest powiedzieć, jaka będzie sytuacja epidemiczna, gdy uczniowie wrócą z wakacji - mówiła w ubiegłym tygodniu Maria Lipczyńska, dyrektorka SP w Żółtańcach. W jej placówce uczy się 400 dzieci. Na barkach dyrektora spoczywać będzie nie tylko zapewnienie bezpieczeństwa podczas lekcji, ale też odpowiednie zorganizowanie dowozu uczniów. O dzieleniu uczniów na grupy trudno mówić, bo już wcześniej była tam wprowadzona dwuzmianowość.

Dyrektorzy boją się nie tylko o uczniów, ale też nauczycieli. Nie wiadomo, czy - w obawie o swoje zdrowie i bezpieczeństwo bliskich - nie będą korzystali ze zwolnień lekarskich. Starsi nauczyciele i pracownicy administracji mają być pod specjalną ochroną. Ze względu na wiek będą musieli być zaopatrzeni w maseczki i rękawiczki. Mogą również być zwolnieni z zajęć, na których mieliby kontakt z dużą liczbą dzieci. Nie będą musieli prowadzić zajęć świetlicowych ani dyżurować na korytarzu w czasie przerw.

- Na razie nikt nam nie zgłosił potrzeby szczególnego traktowania - mówią dyrektorzy. 

- Połowa nauczycieli w mojej szkole to młodzi ludzie, ale druga połowa jest już po 50. - zauważa dyrektor Lipczyńska. _ Oczywiście możemy zaopatrzyć nauczycieli w przyłbice. Wszystko, co będzie można, to zrobię, żeby zapewnić bezpieczeństwo - deklaruje.

 

Sytuacja jest dynamiczna

- Przebywam na urlopie, ale wiem, że w tym zakresie sporo się dzieje. Z panią wicedyrektor jestem w stałym kontakcie i na dzisiaj mogę powiedzieć tyle, że jesteśmy przygotowani do rozpoczęcia roku szkolnego w wariancie „A”, czyli stacjonarnym – zapewnia dyrektor szkoły podstawowej w Woli Uhruskiej Mirosław Konieczny.

Uczniowie będą mieli do dyspozycji kilka różnych wejść do budynku szkoły, aby uniknąć tłumów. Ponadto klasy będą dzielone na mniejsze grupy, aby w razie pojawienia się przypadku COVID-19 odciąć tylko pewną liczbę uczniów, a nie wszystkich.

- Myślę, że bliżej września będę w stanie powiedzieć coś więcej na ten temat, gdyż jesteśmy jeszcze na etapie tworzenia harmonogramu pracy. Mam jednak nadzieję, że nic poważnego się u nas nie stanie. Gmina, jak i powiat włodawski, jest czysta od zakażeń i liczę, że tak zostanie – dodaje Konieczny.

Dyrektor Zespołu Szkół Zawodowych nr 1 i II Liceum Ogólnokształcącego we Włodawie przygotowuje szkołę na każdy wariant kształcenia: stacjonarny, zdalny i tzw. hybrydowy, czyli mieszany, bo jak twierdzi do 1 września jeszcze daleko i wiele może się zmienić.

- Otrzymaliśmy wytyczne dotyczące nauki stacjonarnej, ale są one mało precyzyjne. Poza tym sytuacja dotycząca liczby osób zakażonych zmienia się tak dynamicznie, że spodziewamy się zmiany tych wytycznych. Na pewno przy wejściu do szkoły zostaną wystawione środki do dezynfekcji. W jakiś sposób będziemy musieli zadbać również o to, aby uczniowie nie gromadzili się w korytarzach, ale jak to zrobić? Będzie to trudne. Wybieramy również platformę, poprzez którą uczniowie będą kontaktowali się z nauczycielem, w razie zmiany formy nauczania. Każdy uczeń otrzyma hasło do zalogowania, aby nie było tak, że uczniowie kontaktują się z nauczycielem przez pięć różnych platform, bo to nie ułatwia, a tylko utrudnia pracę – wyjaśnia Eugeniusz Omelczuk.

Czekanie na kolejne wytyczne

W Publicznej Szkole Podstawowej nr 4 im. Jana Pawła II w Krasnymstawie opracowane zostały już procedury związane z przyjęciem uczniów od 1 września br. Uczniowie będą wchodzili do budynku kilkoma wejściami i będzie mierzona im temperatura ciała. Zakupiony został również płyn do dezynfekcji. W łazienkach są suszarki, papier, mydła i komunikaty o konieczności mycia rąk i zachowania reżimu sanitarnego.

- Mamy już dostęp do specjalnej platformy do nauczania, do której rozsyłamy uczniom loginy. Przygotowujemy się do pracy w trybie zdalnym i mieszanym. Trudno na razie przewidzieć, jak będzie wyglądała nauka. Czekamy na kolejne wytyczne z ministerstwa i kuratorium, bo w ciągu trzech tygodni jeszcze wiele może się zmienić - mówi Alicja Kasprzak-Żeżuła, dyrektorka krasnostawskiej „Czwórki”.

W szkole jest pięcioro nauczycieli powyżej 60. roku życia oraz kilkoro zbliżających się do tej granicy wieku. Jednakże dla wszystkich pedagogów oraz pracowników administracji i obsługi zakupione zostały przyłbice. Dyrekcja ma nadzieję, że przed rozpoczęciem roku szkolnego uzyska z sanepidu w Krasnymstawie dane dotyczące sytuacji epidemiologicznej w mieście i powiecie krasnostawskim.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Nl 11.08.2020 23:09
Podzial klas na połowę to dobry pomysl, należałoby wowczas ograniczyc ilosc godzin w szkole z danego przedmiotu. Np. Historia 2 godziny tygodniowo. Cześć klasy ma 1 godzine i druga cześć rowniez 1 godzine, nauczyciel pracuje 2 godziny planowo, a uczniowie druga godzine maja zrealizowana w ciagu tej jednej w szkole, reszta materialu do opanowania samodzielnie po wskazowkach i nakresleniu tematu w domu.

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Reklama
Reklama
Reklamabaner reklamowy
Reklamabaner reklamowy
KOMENTARZE
Autor komentarza: Mieszkaniec Dyrekcji DolnejTreść komentarza: Przecież Ceramiczna i Szpitalna były nie tak dawno robione!!!W Chełmie są też inne ulice ,na których czas się zatrzymał w latach 70 czy 80 XX wieku(np.Wołyńska ,Chomentowskiego ,Kilińskiego i wiele innych)Data dodania komentarza: 25.04.2024, 14:20Źródło komentarza: Chełm. Drogowcy zaczęli pracę - są utrudnienia!Autor komentarza: TomcioTreść komentarza: W końcu to ruszyłoData dodania komentarza: 25.04.2024, 13:41Źródło komentarza: Chełm. Drogowcy zaczęli pracę - są utrudnienia!Autor komentarza: WesołyTreść komentarza: To co oferuje Szfranek nie jest jakaś rewelacją dla gminy. Niestety ale jest to jedyna szansa aby ten zalew w końcu zaczął przynosić jakieś zyski. Budowa zalewu była czystą głupotą w zasadzie pod każdym względem. Zalew w sawinie nigdy nie stanie się atrakcją turystyczną . A). Powodów jest 4 ( nie własciwa lokalizacja , niewłaściwe podłoże , zapaść demograficzna , w promieniu 30 km znajdują się inne dużo ładniejsze zbiorniki i jeziora mające zdecydowanie większy potencjał turystyczny) B). Zalew nie spełania roli zbiornika retencyjnego . Co on ma nawadniać ? Jest położony w takim miejscu że w przypadku suszy nie ma możliwości spiętrzenia wody aby nawodnić okoliczne pola . C), Wbrew propagandzie głoszonej przez osoby bez intelektu ZALEW NIE MA SZANS ABY STAĆ SIĘ MOTOREM ROZWOJU DLA SAWINA . Na chwilę obecną zalew przynosi jedynie straty. Koło wędkarskie które operyje na tym zalewie przynosi jedynie drobne kwoty potrzebne na utrzymanie infrastruktury oraz zapewnia wykonywanie prac porzadkowych. Straty jakie przynosi zalew to nie tylko zadłużenie wobec wykonawcy oraz banków które wykupiły dług w formie obligacji . To także straty wynikające z utraconego dochodu.Data dodania komentarza: 24.04.2024, 23:40Źródło komentarza: Gm. Sawin. Marzy o uzdrowisku. Prosi radnych o ziemięAutor komentarza: WesołyTreść komentarza: Trzeba otwierać okna szeroko aby poczuć prawdziwą wieś. Tego telewizornia nie przekaże :DData dodania komentarza: 24.04.2024, 23:15Źródło komentarza: Gm. Sawin. Marzy o uzdrowisku. Prosi radnych o ziemięAutor komentarza: wszyscy wonTreść komentarza: skoro taki ... ... jak motyka został wiceministremData dodania komentarza: 24.04.2024, 21:15Źródło komentarza: Komu od lipca dołożą do rachunków za prąd? Znamy limity zarobków
Reklama
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama