Akcja ratownicza miała miejsce w niedzielę, 2 sierpnia, w południe. Nad zalewem Dębowy Las w gminie Żmudź wypoczywało w tym czasie dużo ludzi, w tym również rodziny z dziećmi. Dwóch młodych mężczyzn zauważyło dryfujące na wodzie ciało człowieka. Zaalarmowali ratowników, którzy wyciągnęli je z wody i rozpoczęli akcję reanimacyjną. Zawiadomili również pogotowie. Ratownicy jeszcze kontynuowali akcję. Trwała ponad godzinę. Nie udało się jednak mężczyźnie przywrócić czynności życiowych. Lekarz stwierdził zgon.
- Karetka odjechała, a ciało w czarnym worku zostało - relacjonowali ludzie wypoczywający nad wodą. - Nikomu to nie przeszkadza. Dzieci się bawią w wodzie tuż obok - dodali zdziwieni.
- Ci, co widzieli zdarzenie, już odjechali. Przyjechali nowi wczasowicze, którzy nie domyślają się nawet, co to za czarny worek leży plaży - mówią inni.
Ciało mężczyzny zostało osłonięte czarną folią i otoczone taśmą. Z pewnej odległości pilnował je funkcjonariusz policji. Na miejscu był też prokurator, który zlecił sekcję zwłok.
Mężczyzna, który utonął w zalewie, prawdopodobnie był nad wodą sam. Nikt go nie rozpoznał. Nikt też nie wszczął alarmu, że ktoś się topi. Właściwie nie wiadomo nawet, kiedy doszło do utonięcia. Policjanci, w czasie gdy zamykaliśmy to wydanie, ustalali tożsamość zmarłego.
- To pierwsze utonięcie w naszym zalewie. Nie przypominam sobie podobnej sytuacji. Plażę zabezpieczało dwóch ratowników. To doświadczeni panowie, z których pracy jesteśmy bardzo zadowoleni - zapewnia wójt Żmudzi Edyta Niezgoda.
Napisz komentarz
Komentarze