Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Emka 3.2024 życzenia
Reklama Twój Agent Ubepieczenia

COVID się czai, a ludzie chcą imprez

Nie było gali "Zasłużony dla powiatu", nie będzie dożynek powiatowych ani koncertu Niepodległa. Nawet Nadbużańskie Święto Pszczoły w tym roku zamieniło się w konkurs plastyczny. A ludziom brakuje festynów.
COVID się czai, a ludzie chcą imprez

Epidemia koronawirusa nieźle namieszała w kalendarzu imprez powiatowych. Wszystkie, organizowane wyłącznie przez starostę, zostały odwołane. Kalendarz imprez wspieranych przez powiat nadal "wisi" na stronie internetowej powiatu, ale nie wiadomo, co z nimi będzie.

- Organizatorzy obawiają się obostrzeń sanitarnych związanych z zapobieganiem COVID-19. Nas to nie dziwi i pozostawiamy im decyzję - mówi Jolanta Ryszkiewicz, dyrektor wydziału edukacji, kultury, sportu i spraw społecznych.

Ostatnio powiat wsparł finansowo Nadbużańskie Święto Pszczoły, za które w tym roku odpowiadał związek pszczelarzy. Oczywiście festynu nie było. Pieniądze wydano na nagrody w konkursie plastycznym, który rozpropagowano w szkołach.

- Nie pytamy, czy imprezy będą, bo nawet organizatorzy tego nie wiedzą. Często zgłaszają się do nas tuż przed. Pieniądze, które zwykle są przeznaczane na nagrody w konkursach, są zapisane w budżecie i tego nie zmieniamy - wyjaśnia Ryszkiewicz.

Niedawno zarząd powiatu wprowadzał zmiany do kalendarza imprez kulturalnych i sportowych. To na wniosek władz gminy Leśniowice, które wystąpiły o wpisanie na listę i wsparcie finansowe filmowego lata na Maczułach i Żniowowania w Horodysku. Nie było z tym problemu, bo niewiele imprez się odbywa i w budżecie powiatu zostają pieniądze. Zainteresowanie, zwłaszcza festynem niedzielnym przy plaży, z pokazami koszenia zboża i tradycyjnymi stoiskami, było bardzo duże. Udział w nim wzięli nie tylko mieszkańcy gminy, ale też powiatu i Chełma. Od organizatorów wymagało to dodatkowej pracy. Teren imprezy był ogrodzony. Każdy wchodzący musiał się wpisać na list, zdezynfekować ręce i założyć maseczkę.

- Nie znam nikogo chorego na koronawirusa. Czuję się bezpiecznie, a poza tym, w maseczce nie da się jeść, a właśnie zamówiliśmy frytki. Nie można się dziwić ludziom, że już są tym wszystkim zmęczeni i chętnie wychodzą z domów - tłumaczyli obecni na imprezie.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklamasłowianka baner
Reklama
Reklama
Reklama