Uciekły z domów w poniedziałek (20 lipca). Ponieważ nie wróciły, rodzice zawiadomili policję.
- Policjanci otrzymali informację o dwóch nastolatkach, w wieku 12- i 14 lat, które nie powróciły do stałego miejsca zamieszkania – mówi kom. Ewa Czyż z chełmskiej komendy policji. – Zaczęli więc szukać. Namierzyli je po kilkunastu godzinach.
Okazało się, że dziewczyny ukryły się w domu 20-letniego kolegi, kilka ulic dalej. Mundurowi odnaleźli je na klatce schodowej w bloku, w którym mieszkał i zabrali na komendę. Ponoć były agresywne i wulgarne. Nie tylko w stosunku do mundurowych, ale także swoich rodziców. Uciekinierki krzyczały, że nienawidzą ich i do domu nie wrócą. Groziły, że wyskoczą przez okno. Jedna z nastolatek próbowała uciec z pokoju, w którym składały wyjaśnienia, ale zatrzymał ją ojciec. Ponieważ obawiano się, że zrobią sobie coś złego, wezwano karetkę pogotowia. Ratownicy medyczni przewieźli je na obserwację do szpitala w Lublinie.
Na dodatek okazało się, że mężczyzna, u którego przebywały dziewczyny, prawdopodobnie już od jakiegoś czasu spotyka się z 12-latką. Matka dziewczyna odkryła w telefonie SMS-y, które wskazywały na to, że ich córka mogła mieć z tym mężczyzną kontakty seksualne. Czy tak było, na razie nie wiadomo. Rodzice o swych podejrzeniach zawiadomili prokuraturę. Śledczy postanowili, że dziewczynę najpierw trzeba zbadać, a potem sąd ją przesłucha w obecności psychologa.
Jeśli podejrzenia się potwierdzą, młody mężczyzna może mieć kłopoty. Zgodnie z polskim prawem, „kto obcuje płciowo z osobą małoletnią poniżej lat 15 lub dopuszcza się wobec takiej osoby innej czynności seksualnej, lub doprowadza ją do poddania się takim czynnościom albo do ich wykonania, podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12”.
Napisz komentarz
Komentarze