- Liczyliśmy na to, że ktoś się odezwie – mówi Tadeusz Górski, burmistrz Rejowca. - Na propozycje czekaliśmy do 8 lipca. Nie wpłynęła żadna oferta.
Gmina chce nawiązać współpracę z „prawdziwym” schroniskiem dla zwierząt, które rzeczywiście dba o powierzone im czworonogi. Samorządowcy nie wyobrażają sobie, by zwierzaki mogły być w takim miejscu jak w Radysach, gdzie niestety trafiły trzy pieski z terenu ich gminy. Gdy na jaw wyszło, jak traktowane były tam powierzone im psy, burmistrz zapowiedział, że nie będzie kontynuował z nimi współpracy i rozpoczął szukanie innego schroniska.
W zaproszeniu ofertowym wskazał między innymi, że placówka, do której będą trafiały zwierzęta, będzie musiała nie tylko należycie się nimi zająć, ale również powiadomić urząd, w jakich warunkach one przebywają i dołączyć do tego dokumentację fotograficzną, a potem poszukiwać nowych domów i właścicieli dla zwierząt wyznaczonych do adopcji oraz udostępnić adres strony internetowej z ogłoszeniami dotyczącymi psów przeznaczonych do adopcji. A w razie znalezienia im domu, również poinformować o tym fakcie.
Wymagania nie są wygórowane, a mimo to chętnych nie ma.
- Cały czas rozmawiamy ze schroniskiem w Lubartowie, z którym już kiedyś współpracowaliśmy – dodaje burmistrz. Ma nadzieję, że się dogadają.
W całej Polsce schroniska dla zwierząt są przepełnione. Zdaniem Tadeusza Górskiego, tylko chipowanie zwierząt mogłoby rozwiązać ten problem.
Napisz komentarz
Komentarze