Z samego rozkładu jazdy PKP wynika, iż codziennie przejazd musi być zamykany kilkanaście razy, aby przepuścić pociągi osobowe. Do tego dochodzi szereg przejazdów towarowych oraz technicznych. W efekcie poruszający się ul. Lubelską niemal kilkadziesiąt razy dziennie muszą uzbrajać się w cierpliwość, niekiedy ustawiając się w kolejce sięgającej ronda przy Kamenie. Po zachodniej stronie przejazdu jest jeszcze gorzej. Skrzyżowanie ul. Trubakowskiej ze Szpitalną to kolejne miejsce, przy którym tworzą się jedne z najdłuższych korków w mieście. Gdy ruchliwe skrzyżowanie dodatkowo obciążone zostanie pojazdami czekającymi przed szlabanem kolejowym, korki sięgają wysokości jednostki wojskowej.
Pomysł na budowę wiaduktu nad stacją Chełm-Miasto pojawił się jeszcze za kadencji prezydent Agaty Fisz. Miasto zleciło wówczas Zarządowi Dróg Miejskich wykonanie wstępnej koncepcji przebudowy uciążliwego przejazdu kolejowego na ul. Lubelskiej. Szacunkowy koszt przedsięwzięcia określony został wtedy na około 20 milionów złotych.
Temat wywołali teraz sami mieszkańcy, którzy narzekają na korki na ulicy Lubelskiej. W związku z remontem K12 rzeczywiście nie ma dnia, aby na ulicy nie stał sznur samochodów.
Niestety, jak udało nam się ustalić, na tę chwilę miasto zawiesiło plany budowy wiaduktu na ulicy Lubelskiej, ze względu na brak odpowiednich programów, do których mogłoby aplikować o dofinansowanie tego kosztownego przedsięwzięcia. W planach są też inne ważne inwestycje takie jak obwodnice północna i południowa.
- Mimo to miasto stale monitoruje możliwości pozyskania zewnętrznego finansowania na tego rodzaju inwestycję, więc nie wyklucza powrotu do koncepcji budowy wiaduktu lub innej formy rozwiązania komunikacyjnego w tym miejscu - zapewnia Dominik Gil z gabinetu prezydenta.
Napisz komentarz
Komentarze