Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Emka 3.2024 życzenia
Reklama Stachniuk Optyk

Rowerem dookoła Polski - po pomoc i marzenia!

Już za kilka dni rozpocznie wyprawę dookoła Polski. Trasę chce pokonać rowerem. Wszystko po to, aby spełnić kolejne marzenia, a jednocześnie pomóc potrzebującym.
Rowerem dookoła Polski - po pomoc i marzenia!

33-letni Jakub Gołowacz z Chełma, bo o nim mowa, obrał sobie kolejny cel. Niedawno w sześć dni pokonał 819 km, docierając na Hel.

- To był zupełny „spontan”. Obudziłem się i stwierdziłem, że pojadę rowerem na Hel – mówi. - Uwielbiam jeździć na rowerze. Można powiedzieć, że się w tym zakochałem. Niejeden rzekłby, że porywam się z motyką na księżyc. Ale ja wierzyłem, że uda mi się pokonać tak długą trasę – relacjonuje mężczyzna.

Połowę trasy 33-latek przejechał leśnymi ścieżkami, zaś pozostałą część drogami bocznymi. Momentów zwątpienia nie brakowało.

- Kryzys pojawił się podczas drugiego i trzeciego dnia wyprawy. Byłem przed Warszawą. Członkowie rodziny proponowali mi nawet, że wyjadą po mnie, ale ja jestem uparty. Stwierdziłem, że dotrę na Hel, nawet jakbym miał iść piechotą – opowiada. - Moja zawziętość pomogła mi kontynuować jazdę. Stolicę ominąłem bokiem, wzdłuż Wisły. W jednej z podwarszawskich miejscowości zaczepił mnie starszy pan. Zapytał, dokąd jadę. Po chwili dodał, że przede mną są bagna i żebym zmienił trasę, jeśli nie chcę, aby mi się coś stało – relacjonuje 33-latek.

W połowie drogi chełmskiemu podróżnikowi zepsuły się hamulce.

- Pomógł mi wówczas 67-letni emeryt, który podobnie jak ja uwielbia jazdę na rowerze. W swoim życiu przemierzył ok. 800 tys. km. Jestem wdzięczny temu panu za pomoc – mówi chełmianin.

Pan Jakub dotarł na Hel w szóstym dniu swojej podróży, spełniając swoje marzenie.

- Przyznaję, że wysiłek był spory, ale najbardziej nie bolały mnie nogi i nadgarstki, lecz...tyłek – śmieje się nasz rozmówca.

Zaledwie kilka dni po powrocie do Chełma pan Jakub postawił przed sobą następne, nie mniej ambitne wyzwanie. W najbliższą środę wyrusza w kolejną rowerową wyprawę. Tym razem dookoła Polski. Podróż dedykowana jest osobom potrzebującym.

- Chcę spełnić swoje kolejne marzenie, ale jednocześnie chciałbym komuś pomóc. Słyszałem o możliwości przekazania kilometrów dobra. Tak właśnie zamierzam postąpić. I zaznaczam, że nie robię tego dla sławy, ani dla pieniędzy, bo tych nie potrzebuję – podkreśla pan Jakub. - Nie mam jeszcze konkretnej osoby, której pomogę. W najbliższych dniach skontaktuję się z jakąś fundacją. Jeżeli ktoś przeczyta ten artykuł, a potrzebuje takiej pomocy, zachęcam również do kontaktu ze mną pod nr tel. 513 425 870 – dodaje.

33-latek zamierza pokonać dystans ok. 3,5 tys. km. Chce tego dokonać w 30 dni. - Jeśli wyprawa potrwa trochę dłużej, to też nic się nie stanie. Będę szczęśliwy, jeśli osiągnę zamierzony cel, a jak uda mi się przy tym komuś pomóc, moja radość będzie podwójna – dodaje pan Jakub.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Także rowerzysta 22.07.2020 20:03
I za to wielki szacunek dla Pana Jakuba! Większość spaślaków nawet nie zrozumie Pana intencji, jadą wozami na Morskie Oko, mają wypasione bryki, ale tak poważnie, to są osoby zakompleksione, w dużej mierze żerujące dzisiaj na pomocy socjalnej. Panie Jakubie - szerokości! Żartując - oby hamulce sprostały i ... nie płacił Pan mandatów za przekroczenie prędkości. Powodzenia!

Reklamabaner reklamowy
Reklama
Reklama
Reklama