W Leśniowicach mobilizacja
- Kto zostanie Prezydentem RP, tego jeszcze nikt nie wie. Jedno jest pewne, te wybory możemy wygrać my, jako gmina – apelowała do swoich mieszkańców na kilka dni przed wyborami Joanna Jabłońska, wójt gminy Leśniowice.
Pracownicy urzędu przygotowali plakat zachęcający do niedzielnego głosowania. Pojawiło się na nim m.in. hasło: „Pomagając strażakom, pomagamy sobie”.
- Czasami trzeba zmotywować ludzi do głosowania, zresztą to powinien być nasz obywatelski obowiązek. Osobiście nie rozpatruję tego tematu w kategorii kiełbasy wyborczej. Przecież do pójścia do urn nawołują wszystkie strony polityczne. Nowe wozy strażackie na pewno posłużą wielu lokalnym społecznościom – argumentuje Jabłońska.
Rozdawanie wozów to niegospodarność
Henryk Maruszewski, wójt gminy Białopole uważa, że każdy pomysł na zwiększenie frekwencji wyborczej może być dobry, ale ten z wozami strażackimi w ogóle mu się nie podoba.
- Moim zdaniem, to niegospodarna decyzja. Niektóre społeczności są bardziej obywatelskie, a inne mniej. Dojdzie do tego, że nowe samochody strażackie trafią do wielu gmin, w których jednostki OSP są akurat dobrze wyposażone w sprzęt. A w tym przypadku trzeba pomyśleć o wsparciu samorządów, które np. nie mają pieniędzy, aby zakupić nowy wóz, trzeba pomyśleć o jednostkach, w których strażacy jeżdżą do pożarów starymi, zużytymi i rozpadającymi się samochodami – tłumaczy wójt Maruszewski.
Jego zdaniem, lepszym pomysłem na zwiększenie frekwencji byłoby wprowadzenie obowiązku głosowania. - Tak np. jest w Szwajcarii. Oczywiście niektóre osoby mogłyby być zwolnione z głosowania, chociażby z powodu choroby lub też innego ważnego powodu – tłumaczy wójt. - Nasza gmina wypada z tego konkursu.
„Na wozach nie jest napisane Andrzej Duda”
- Zawsze zachęcam swoich mieszkańców do głosowania w wyborach. To zwykła rywalizacja o frekwencję. Nie widzę w tym nic ani nagannego, ani politycznego – komentuje Bożena Deniszczuk, wójt gminy Wierzbica. - Przecież na wozach strażackich nie jest napisane Andrzej Duda. Dla budżetu państwa 16 wozów strażackich to nie są duże koszty, ale te wozy przydadzą się strażakom w niesieniu pomocy innym.
Mniejsze gminy mają większe szanse
Dariusz Stocki, wójt gminy Kamień uważa, że pomysł z przekazaniem wozów strażackich gminom, które w wyborach uzyskają największą frekwencję, jest chybiony.
- Rywalizacja nie będzie równa. Gminom, które mają mniej mieszkańców, łatwiej będzie osiągnąć wysoką frekwencję – mówi Stocki. - Chciałbym podkreślić, że samo rozdawanie wozów jest dobre, ale powinny one trafić tam, gdzie jest taka potrzeba, gdzie są większe kompleksy leśne i gdzie jest dużo większe zagrożenie pożarami – tłumaczy wójt.
Samorząd z Kamienia położony jest blisko Chełma i na zdarzenia w tej gminie pierwsi dojeżdżają często zawodowi strażacy z miasta.
- Poza tym nasza jednostka OSP posiada profesjonalny wóz z wodą do gaszenia pożarów, a także samochód techniczny wykorzystywany przy wypadkach drogowych. Trochę gorszy sprzęt mamy w pozostałych jednostkach, w Pławanicach, Czerniejowie, czy Strachosławiu, ale z pewnością na terenie naszego regionu są jednostki, którym nowy samochód strażacki przyda się bardziej – mówi Stocki. - Super byłoby, gdybyśmy osiągnęli wysoką frekwencję w wyborach, ale nie zamierzamy stawać na głowie i robić coś na siłę – dodaje.
Dorohusk i Dubienka liczą na frekwencję
Na stronach internetowych obu gmin zamieszczono plakaty informujące o akcji. Władze Dubienki zwróciły się do mieszkańców z pytaniem: co możesz zrobić dla gminy? I od razu odpowiedziały: Wystarczy, że pójdziesz na wybory zagłosować zgodnie ze swoimi preferencjami. Możemy zdobyć dla OSP w Dubience nowy samochód ratowniczo-gaśniczy.
Do udziału w wyborach prezydenckich zachęcały też władze Dorohuska.
- Spełniając swój obywatelski obowiązek, można pomóc w zdobyciu wozu strażackiego dla naszej gminy - argumentowały. Specjalnych akcji, by poprawić frekwencje, nie planowano. Decyzję pozostawiono mieszkańcom.
Umiesz liczyć, licz na siebie
- Na wybory powinno się iść, ale nie dla samochodu – mówi Tadeusz Górski, burmistrz Rejowca. – To nasz przywilej, że możemy wybierać głowę państwa.
Strażacy ochotnicy w jego gminie mają nowy samochód. Udało się go kupić przy dużym wsparciu Komendy Miejskiej PSP w Chełmie. Kosztował 780 tys. zł. Złożyły się na niego KG PSP – 120 tys. zł, WFOŚiGW w Lublinie – 380 tys. zł. Resztę dołożyła gmina.
O nowym samochodzie dla OSP myślą władze gminy Rejowiec Fabryczny. Na razie wystawiły do sprzedaży wysłużonego jelcza. OSP w Kaniem, która wchodzi w skład Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego dysponuje m.in. mercedesem, który wcześniej służył strażakom z JRG w Chełmie.
– Do udziału w wyborach oczywiście zachęcaliśmy, ale żadnych akcji nie planowaliśmy. Decyzję pozostawiliśmy strażakom- mówi Zdziaław Krupa, wójt gminy Rejowiec Fabryczny.
„Bitwa o wozy” to tytuł akcji ogłoszonej przez MSWiA. Miała zachęcić ludzi, aby w niedzielę zmobilizowali się do pójścia na głosowanie, a jeśli dobrze się spiszą, to w nagrodę gmina dostanie nowy wóz strażacki. Wozy przeznaczone są dla gmin liczących do 20 tys. mieszkańców. Jeżeli najwyższa frekwencja padnie w więcej niż jednej gminie, o tym, gdzie trafi samochód gaśniczy, zdecyduje liczba wyjazdów OSP do akcji gaśniczych za 2019 rok oraz liczba strażaków uczestniczących w tych akcjach.
Napisz komentarz
Komentarze