- W trakcie konferencji prasowej zaprezentowana została potencjalna nazwa produktu. Woda miałaby nosić imię króla Daniela. I choć części mieszkańców przypadła do gustu, to jest też grupa przeciwników takiego rozwiązania. Postanowiliśmy rozstrzygnąć ten spór w najbardziej demokratyczny sposób, czyli poprzez głosowanie - poinformował w internecie prezydent Chełma.
Swoje propozycje na nazwę wody chełmianie mogą zgłaszać w komentarzach na Facebooku, wysyłając maila na adres [email protected] lub po prostu dzwoniąc do urzędu miasta i kontaktując się z pracownikami gabinetu prezydenta miasta.
- Wybierzemy najczęściej pojawiające się propozycje, być może dorzucimy również kilka naszych pomysłów i w ramach konsultacji społecznych zorganizujemy głosowanie. Dzięki temu wspólnie wybierzemy nazwę dla naszego lokalnego produktu, którym będziemy mogli pochwalić się w całej Polsce - wyjaśnia Banaszek.
Tym razem mieszkańcy Chełma nie wykazali się zbytnią kreatywnością. Najczęściej pojawiającą się nazwą jest Chełmianka. Internauci zaproponowali także m.in. Łyk Niedźwiedzia, Wodę Bielucha, Białego Misia, a nawet Kroplę PKWN czy Wodę Kredową.
Po podaniu do publicznej wiadomości informacji o planach produkcyjnych MPGK oraz nazwie wody, która miała być już zastrzegana, środowisko naukowe przygotowało list otwarty. Wyjaśnia w nim, dlaczego król Daniel to nie jest najodpowiedniejszy kandydat na patrona chełmskiej wody.
- Po pierwsze, Daniel pojawił się w Chełmie w charakterze agresora, a po wtóre, Chełm jest zdecydowanie starszym grodem, przynajmniej o dwa stulecia. Nasza wiedza o tamtym okresie funkcjonowania zespołu grodowo-miejskiego rzeczywiście jest szczupła, ale z całą pewnością gród ten został zbudowany przez zamieszkujące te tereny zachodnio-słowiańskie, prapolskie plemię Lędzian. W okresie kształtowania się państwowości polskiej Grody Czerwieńskie, z częścią późniejszej Ziemi Chełmskiej, należały do państwa Mieszka I - czytamy w liście. - Pierwszy raz została ona utracona na rzecz Rusi w 981 r., jako skutek najazdu Włodzimierza Wielkiego. W 1018 r. Bolesław Chrobry przywrócił je Polsce. Jednak nie na długo. W 1031 r. kolejny najazd - na nasze państwo - zorganizował Jarosław Mądry. On też deportował miejscową ludność (aż w okolice Kijowa), a na jej miejsce sprowadził rusińską, by w ten sposób zmienić oblicze etniczne tej ziemi. Nie bez znaczenia pozostawał fakt, że Ruś przyjęła chrzest w obrządku bizantyjskim (988), co pogłębiało różnice religijne i kulturowe tych terenów. O potrzebie przywrócenia ich polskiej państwowości pamiętali władcy polscy i - co jakiś okres - włączali je w granice swego posiadania: Bolesław Śmiały, Kazimierz Sprawiedliwy, Leszek Biały. To on został wyparty z tych ziem przez Daniela, który z Chełma uczynił stolicę swojego księstwa halicko-włodzimierskiego. W sensie urbanistycznym okres ten stał się dla grodu czasem rozwoju. Sąsiedztwo stolicy wpływało na rozwój okolicznych osad i wsi. Z różnych dzielnic Polski, a nawet z Niemiec, przybywali tu osadnicy. Ok. 1254 r. w Chełmie ufundowana została drewniana świątynia łacińska. Wszystko to jednak przebiegało w strukturze obcego nam państwa.
Autorzy listu pytają, w imię jakich przesłanek polskiej polityki historycznej z agresora czynić teraz dobroczyńcę i jego imieniem znaczyć jeden z chełmskich produktów?
- Ewentualne przyjęcie podanej nazwy wody mineralnej wprowadzi jeszcze głębszy zamęt pojęciowy i relatywizowanie przeszłości naszego miasta. Zamiast kształtowania naturalnych skojarzeń z łacińską i polską tradycją Chełma, pojawi się poważny dysonans poznawczy, zwłaszcza w kontekście lansowanych narracji historycznych, obcych naszej tożsamości kulturowej - przekonują przedstawiciele środowiska naukowego. - Apelujemy do prezydenta Chełma o spokojne przeanalizowanie podnoszonych skutków. Polityka historyczna naszego miasta powinna pozostawać fragmentem polityki historycznej państwa polskiego. Wyrażając potrzebę zachowania niezbędnej tu spójności, apelujemy o odstąpienie od przedłożonej nazwy. Wystarczy pozostać np. przy kategorii Chełmska Woda Mineralna, czy Chełmianka. I one rzeczywiście byłyby czytelnym znakiem, wprost wskazującym na podmiot odniesienia.
Pod listem otwartym podpisało się ok. 40 osób, w tym także przedstawiciele środowiska naukowego z naszego miasta m.in. dr hab. Andrzej Wawryniuk, dr hab. Eugeniusz Wilkowski, dr Marek Betiuk i dr Michał Gołoś.
Napisz komentarz
Komentarze