Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama Stachniuk Optyk

Szkoły już otwarte, uczniów jak na lekarstwo

Najmłodszych uczniów podstawówek przychodzi niewielu, ale za to całkiem spora grupa korzysta z konsultacji ma w szkołach przed zbliżającym się egzaminem ósmoklasisty. W przedszkolach też przepełnienia nie ma. Większym zainteresowaniem cieszą się żłobki. Sytuacja jest stabilna, bo - jak mówią dyrektorzy placówek oświatowych - odmrażanie życia odbywa się bardzo powoli.
Szkoły już otwarte, uczniów jak na lekarstwo

Największym zainteresowaniem cieszą się konsultacje

W Szkole Podstawowej nr 1 w Chełmie na zajęcia rewalidacyjne uczęszcza 16 osób. To sporo, jak mówi dyrektor Grażyna Cetera. W klasach I-III większego zainteresowania powrotem do szkoły na razie nie ma.

- W poniedziałek było troje dzieci; jedno z I klasy i dwoje z II klasy, we wtorek żadnego, w środę jedno - podaje dyrektor. - W świetlicy zatrudnionych mamy kilka osób, więc gdyby była taka potrzeba, zajęcia możemy prowadzić nawet w czterech salach. Na razie jednak nie ma aż tylu dzieci.

Największym zainteresowaniem cieszą się w Jedynce konsultacje dla ósmoklasistów. Z nauczycielami spotykają się w ośmioosobowych grupach. Jak mówi dyrektor, ci uczniowie  chcieliby wrócić jeszcze do swojej szkoły.

- Oczywiście wszyscy przychodzący mają mierzoną temperaturę, następnie odbywa się dezynfekcja rąk itd. Po każdej grupie pomieszczenia są wietrzone i dezynfekowane - tłumaczy dyrektor Cetera. - Nauczyciele pracują w przyłbicach, nie wyobrażam sobie inaczej.

W Szkole Podstawowej nr 7 na zajęcia wychowawczo-dydaktyczne przychodzi pięcioro dzieci. Jest to opieka połączona z elementami edukacji. 

- Dzieci przychodzą o różnych porach i przebywają w szkole po kilka godzin. Jesteśmy otwarci i dostosowujemy się do potrzeb rodziców - mówi dyrektor Agnieszka Zapora.

Siódemka prowadzi także konsultacje dla ósmoklasistów z języka polskiego, języka angielskiego i matematyki. Na razie na zajęcia przychodzą średnio 2-3 osoby. Jak zapewnia dyrektor, wszystko odbywa się zgodnie z zaleceniami dotyczącymi zachowania bezpieczeństwa w związku z koronawirusem.

W Szkole Podstawowej nr 4 z opieki dla klas I-III korzysta 2-3 uczniów. Rodzice zadeklarowali powrót pięciu osób, ale na razie nie wszystkie się pojawiły. Prawdopodobnie liczba ta wzrośnie od 1 czerwca, jak zapowiadali inni rodzice. Nauczyciele opiekujący się dziećmi w szkole otrzymują dzień wcześniej od prowadzących zajęcia online treści, jakie będą realizowane i również wprowadzają je w szkole.

- Od 18 maja w placówce prowadzone są również zajęcia rewalidacyjne, z których korzysta 10 uczniów z orzeczeniami. Dzieci mają spotkania z logopedą, psychologiem, zajęcia rehabilitacyjne - wylicza Barbara Anchimowicz, dyrektor SP nr 4. - Wszystko odbywa się oczywiście z zachowaniem odpowiednich środków ostrożności.

Wszystkie dzieci, ale i nauczyciele, przy wejściu mają mierzoną temperaturę.

- Jeśli temperatura jest w normie przyjmuje się, że osoba jest zdrowa, chociaż jak wiemy choroba może przebiegać bezobjawowo - tłumaczy Anchimowicz. - Dotychczas mieliśmy tylko jedną sytuację, kiedy dziecko miało wyższą temperaturę ciała i nie zostało wpuszczone do szkoły. Chodzi o klasy I-III. Mama później tłumaczyła nam, że gdy zmierzyła temperaturę dziecka w domu, była w normie. Obecnie mamy trzy termometry, aby ewentualnie potwierdzić wynik innym sprzętem.

Jak zapewnia dyrektor Anchimowicz, szkoła bardzo dobrze radzi sobie w pracy online. Obecnie odbywają się nawet wirtualne zebrania w sieci, podobnie organizowane są rady pedagogiczne.

- Brakuje nam dzieci, a im brakuje towarzystwa rówieśników. Gdy spotykają się w szkole, trudno im zachować dystans - dodaje dyrektor. - Jednak musimy wszyscy dbać o bezpieczeństwo.

Zasiłek pomaga podjąć decyzję

Do Przedszkola Miejskiego nr 14 do tej pory przychodziło 7-8 dzieci, od tego tygodnia grono przedszkolaków, zgodnie z deklaracjami rodziców, ma wzrosnąć do 16 osób. Jak jednak będzie w rzeczywistości, czas pokaże.

- Bardzo powoli i spokojnie wracamy do normalności - mówi Halina Kiełb. - Teraz bardzo dużo zależy od rodziców i nauczycieli. Dzięki świadomości pedagogicznej, jaką posiadają nasze panie, zajęcia prowadzone są tak, że wszelkie środki ostrożności zostają zachowane, choć dzieci nie mają tego świadomości.

Jak tłumaczy dyrektor Kiełb, w związku z przedłużeniem zasiłku opiekuńczego, rodzice wolą jeszcze zaczekać z powrotem ich pociech do przedszkola.

W Przedszkolu Miejskim nr 6 przez pierwsze dwa tygodnie odmrażania gospodarki do placówki przychodziło maksymalnie 11 dzieci. Od ubiegłego tygodnia liczba ta wzrosła do 22.

- W sumie mamy zadeklarowanych 27 dzieci - tłumaczy p.o. dyrektora przedszkola Marta Klajnert.

Dzieci w Szóstce podzielone są na cztery grupy. - Rodzice zgłaszali nam, że dzieci mają katar, ale nic poważniejszego. Nikt nie przyprowadził chorego przedszkolaka. Zachowujemy wszelkie środki ostrożności, rodzice z nami współpracują, na razie nie mamy żadnych trudności - dodaje dyrektor.

Do Przedszkola Miejskiego nr 15 uczęszcza 29 dzieci, czyli tyle, ile było zadeklarowanych. Są podzielone na trzy grupy. - Zachowujemy zasady bezpieczeństwa, rodzice także. O ile można w tej sytuacji użyć takiego sformułowania, w naszym przedszkolu wszystko jest w porządku - zapewnia dyrektor Beata Tymczak.

Żłobki nie świecą pustkami

W Żłobku Miejskim "Słoneczko" sytuacja jest opanowana. Rodzice dość ostrożnie podeszli do "odmrażania" placówki. Regularnie do Słoneczka przychodzi 18-19 dzieci.

- Dzięki temu, możemy bez jakichkolwiek problemów realizować opiekę. Szczerze mówiąc, bałam się, że więcej rodziców będzie chciało skorzystać z możliwości posłania dziecka do żłobka - zapewnia pani dyrektor. - Owszem, rodzice dzwonią, pytają, ale raczej podchodzą do sprawy ostrożnie.

Zarówno podopieczni żłobka, jak i ich opiekunowie, codziennie mają mierzoną temperaturę. Dotychczas, jak zapewnia dyrektor, nie zdarzyło się, aby ktoś przyszedł z gorączką.

Do Chełmskich Niedźwiadków do końca ubiegłego tygodnia przychodziło nawet do 37 dzieci, po 1 czerwca, jak sonduje dyrektor Katarzyna Sadowska -Twardzik, liczba ta na pewno przekroczy 40.

- Pierwsze godziny po otwarciu były najtrudniejsze, wszyscy obawiali się, jak to będzie wyglądało, ale teraz już pracujemy normalnie, oczywiście zgodnie z wszelkimi wytycznymi - tłumaczy dyrektor. - Dotychczas rodzice nie byli wpuszczani do budynku, jednak właśnie opracowujemy zasady, aby to zmienić.

Maluchy podzielone są na cztery grupy, temperaturę mają mierzoną trzy razy dziennie. Placówka jest w stałym kontakcie z sanepidem, choć dotychczas nie było żadnych powodów do obaw.

- Zmienił się u nas wystrój sal, ale poza tym jest tak jak dawniej. Opiekujemy się dziećmi, dbamy o nie, przytulamy i cieszymy się , że wróciły, bo bez nich ten budynek straszył pustką - mówi Sadowska-Twardzik.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama
Reklama