Budynek był w fatalnym stanie. Przeciekający dach, trzcina wystająca ze ścian i nieremontowane przez lata łazienki. Do tego nieczynne oświetlenie na korytarzach, krzywe podłogi oraz plamy po zalaniu i grzybie.
- Obecnie wykonywany jest pierwszy etap prac, obejmujący pokrycie dachu, obróbki blacharskie, rynny i rury spustowe, naprawę tynkarską elewacji na trzcinie i malowanie elewacji oraz cokołu, a także montaż drzwi wejściowych - wylicza zadania Dominik Gil z gabinetu prezydenta. Przewidziana wartość tych prac to 21 tys. zł. W kolejnych etapach planowana jest m.in. wymiana okien.
W ubiegłym roku komisja złożona m.in. z przedstawicieli urzędu miasta i PUM-u oraz przedstawicieli najemców obejrzała dokładnie budynek. W protokole zapisano, że jest on w bardzo złym stanie technicznym - odsłonięte ocieplenie trocinowe na ścianach zagraża pożarem, podobnie jak zalewana deszczówką z nieszczelnego dachu instalacja elektryczna. Nie ma wyjść awaryjnych, a w oknach są kraty. Odnotowano wówczas, że budynek nadaje się do generalnego remontu lub wyłączenia z użytkowania, ponieważ jego stan zagraża zdrowiu i życiu osób tam przebywających.
Od marca budynek przy Brzozowej 9 jest zamknięty. Jak tłumaczy przewodniczący PZERiI z powodu wyłączenia ogrzewania oraz epidemii wirusa.
- Wiem, że trwają tam jakieś prace, że wymieniony został dach, jednak chyba nie ma w planach docieplenia budynku, co jest bardzo potrzebne - mówi Kazimierz Mazurek, przewodniczący związku emerytów. - Na razie nie mamy innej siedziby i kontaktujemy się z podopiecznymi tylko telefonicznie. Gdy remont się zakończy, prawdopodobnie uruchomimy dyżury w związku.
Napisz komentarz
Komentarze