Przed kilkoma dniami pani Joanna wybrała się do lasu na spacer. Widok śmieci porozrzucanych dookoła ją zbulwersował. - Było ich tak dużo... Zupełnie nie rozumiem, dlaczego ludzie w dalszym ciągu zaśmiecają lasy. Przecież obecnie każdy płaci za wywóz odpadów, a wywożąc je do lasów, można narazić się jeszcze na karę – mówi nasza Czytelniczka.
Pani Joanna pozbierała śmieci. Wśród nich były m.in. puszki, plastikowe i szklane butelki, słoiki, worki, zużyte części samochodowe, stare ubrania i wiele innych rzeczy niosących poważne zagrożenie dla środowiska.
- Szlag mnie trafia. Tylko z kawałka lasu wyniosłam stertę odpadów. Nie powinnam tak mówić, ale wszystkim, którzy się do tego przyczynili, życzę jak najgorzej – dodaje pani Joanna.
Ale takich sytuacji jest dużo więcej. Pani Magda, która wybrała się do lasu od strony Okszowa, natrafiła na równie wstrząsający widok. - W dzieciństwie bawiłam się z koleżankami w tym miejscu, pamiętam, jakie było urokliwe, tajemnicze, pachnące... Zapłakałam, kiedy zobaczyłam je teraz. Ktoś urządził sobie dzikie wysypisko. Wśród drzew fruwają plastikowe worki i gąbka, którą pewnie zwierzęta wyrwały ze starych wersalek i foteli leżących w lesie. Wszędzie walają się jakieś rupiecie, a wszystko to powinno być odwiezione na oficjalne składowisko odpadów.
Inna Czytelniczka poinformowała nas o stercie opon porzuconych w tym samym lesie. - Ktoś zadał sobie wiele trudu, wywożąc je do lasu, ale nie pomyślał, jakie zagrożenie stworzył dla środowiska. Przecież przy wysokich temperaturach te opony z łatwością mogą się zapalić – mówi nasza rozmówczyni.
- Dwa razy w tygodniu biegam w Borku i Kumówce. Często spotykam nie tylko leśników, ale także mieszkańców, rowerzystów i biegaczy, którzy wynoszą śmieci z lasów całymi worami – mówi z kolei pan Marcin, chełmianin startujący w biegach długodystansowych. - Jedni sprzątają, a drudzy po chwili znów te miejsca zaśmiecają, wyrzucając puszki i butelki po alkoholu czy paczki po chipsach. Najgorzej jest pomiędzy strzelnicą a amfiteatrem w Kumowej Dolinie. W innych częściach lasu jest czyściej. Ponadto za amfiteatrem w Kumówce można znaleźć miejsca, gdzie oprócz śmieci znajdują się ślady po ogniskach. Przed kilkoma tygodniami, razem z kilkoma innymi biegaczami, gasiliśmy ogień. Ktoś rozpalił bowiem ognisko i sobie poszedł – opowiada pan Marcin.
- Niestety, mimo licznych apeli i kar, wciąż wiele osób porzuca odpady w lasach, chociaż muszę przyznać, że w porównaniu z poprzednimi latami sytuacja zdecydowanie się poprawiła – mówi Wojciech Kamiński z Nadleśnictwa Chełm. - Zdarza się, że ktoś przejeżdża przez las samochodem i wyrzuci przez okno reklamówkę śmieci. Problem jest z odpadami wielkogabarytowymi, takimi jak meble, czy zużyte opony. Niedawno w okolicach Okszowa nasi pracownicy, sprzątając teren, znaleźli ich ponad 20. Złożyli je w jednym miejscu. Niebawem zostaną zutylizowane – tłumaczy.
Pod koniec zeszłego roku w okolicach Wojsławic znaleziono w lesie kilka metrów sześciennych odpadów, zarówno domowych, jak i tych wielkogabarytowych. Sprawca został ustalony i ukarany. Musiał również posprzątać teren.
- Zwykle na osobę, która wyrzuca śmieci do lasu, nakładamy mandat do 500 zł lub kierujemy sprawę do sądu – mówi Kamiński. - W ubiegłym tygodniu dostaliśmy sygnał o tym, że w lesie Borek ktoś wyrzucił odpady budowlane. Reagujemy na bieżąco. Jeśli nie uda się ustalić sprawcy, sprzątamy teren własnymi siłami. Pomagają nam pracownicy Zakładów Usług Leśnych, z którymi współpracujemy – tłumaczy.
Każdego roku Nadleśnictwo Chełm przy współpracy urzędu miasta prowadzi akcje sprzątania lasów. - W tym roku, z uwagi na zagrożenie epidemiologiczne, odstąpimy od tego. Oczywiście zachęcamy ludzi do leśnych spacerów, dzięki którym możemy się odstresować, ale apelujemy, aby przyrodę traktować z szacunkiem – dodaje Kamiński.
Napisz komentarz
Komentarze