Kamienica państwa Strelczuków od frontu stoi przy ul. Lubelskiej, na parterze znajdują się lokale handlowe. Wejście do części mieszkalnej jest od podwórka, czyli ul. gen. Orlicz-Dreszera. Gdy przed niespełna 30 laty nieruchomość powstawała, jej właściciel dogadał się z ówczesną dyrektor banku, że może korzystać z dojazdu.
- Pani dyrektor miała załatwić wszystkie formalności, niestety zmarła i tak to zostało - tłumaczy pan Henryk. - Próbowaliśmy jakoś to uporządkować. Zaproponowaliśmy partycypację w kosztach i dogadaliśmy się z bankiem na podpisanie umowy na korzystanie z drogi banku, jednak ostatecznie do tego nie doszło. Bank się wycofał. Na dodatek kilka dni temu postawił nam przed wjazdem blokady.
Sęk w tym, że właściciele budynku nie mają innego dojazdu. W razie potrzeby nie dojedzie do tego budynku straż pożarna czy pogotowie.
- Gdy budowaliśmy kamienicę, droga z tyłu miała sięgać do ul. Strażackiej. Później okazało się inaczej. A teraz zostaliśmy w ogóle bez dojazdu - tłumaczy pan Henryk.
Rodzina kompletuje dokumenty, zamierza dochodzić swoich praw w sądzie. Będą walczyć o ustanowienie drogi koniecznej. - Chcieliśmy tego uniknąć i dogadać się z bankiem bez sądu, ale obecnie nie ma innego wyjścia - tłumaczu pan Henryk.
Tymczasem, jak poinformowała nas Iwona Radomska, PKO Bank Polski przygotowuje się do sprzedaży swojej nieruchomości. W związku z tym zabezpieczył należący do niej teren. Oczywiście zrobił to wyłącznie w granicach własnej działki, jednak nie wziął pod uwagę dobrosąsiedzkich stosunków. Radomska nie odniosła się do informacji na temat planowanej ugody z właścicielami nieruchomości. Najwyraźniej bank ponad wszystko stawia swoje cele sprzedażowe, nie licząc się z interesami otoczenia.
- Zainteresowane strony zostały poinformowane o planowanym montażu zabezpieczenia z wyprzedzeniem - informuje jedynie przedstawicielka banku.
Napisz komentarz
Komentarze