Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Baner reklamowy - firmy Północ Nieruchomości
Reklama Stachniuk Optyk

Wyborcza wpadka samorządowców

Stowarzyszenie Sieć Obywatelska Watchdog Polska zaznaczyło gminę Rejowiec jako czarny punkt na mapie powiatu chełmskiego. To samorząd, który przekazał spis wyborców Poczcie Polskiej, i który - jako pierwszy - będzie miał przez to do czynienia z prokuraturą.
Wyborcza wpadka samorządowców

Stowarzyszenie Sieć Obywatelska Watchdog Polska wystąpiło do wszystkich samorządów w Polsce z pytaniem, czy przesłały Poczcie Polskiej S.A. dane swoich obywateli.

"Na podstawie danych z około 30 proc. urzędów wiemy, że 8 proc. gmin przekazało spisy, 60 proc. nie zrobiło tego, a 32 proc. udzieliło niejednoznacznej odpowiedzi. Jesteśmy zdeterminowani, żeby ustalić, jak było w rzeczywistości" - informuje stowarzyszenie na swojej stronie internetowej.

Dane są zbierane w konkretnym celu. Samorządy, które udzielą odpowiedzi pozytywnej, zostaną podane do prokuratury. Stowarzyszenie powołuje się przy tym na artykuł 7 Konstytucji RP: "Organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa". Zdaniem stowarzyszenia, przekazanie poczcie spisu wyborców było działaniem bezprawnym.

Ustalone przez stowarzyszenie dane nanoszone są na mapę Polski. Samorządy, które nie przekazały spisu wyborców, zaznaczane są na zielono. Jeżeli odpowiedź budzi wątpliwość, gmina ma kolor żółty. Zazwyczaj chodzi o to, że w dniu udzielania odpowiedzi nie było jeszcze podjętej decyzji. Stowarzyszenie nie odpuści i zapyta ponownie. Jeżeli samorząd przekazał pliki bez hasła dostępu - zaznaczany jest na mapie na niebiesko. Czerwone gminy to te, które przekazały spis wyborców, a czarne  - w ich sprawie stowarzyszenie złożyło już zawiadomienie do prokuratury. Pierwszym czarnym punktem na mapie powiatu chełmskiego jest Rejowiec. Dane o wyborcach zostały przekazane poczcie 29 kwietnia.

Czerwone gminy czekają na swoją kolej

Stowarzyszenie podkreśla, że wójtowie, burmistrzowie i prezydenci nie mieli podstawy prawnej do przetwarzania danych osobowych wyborców, polegającego na przekazaniu ich Poczcie Polskiej S.A. Zdaniem zawiadamiających prokuraturę, w świetle obecnie obowiązującego prawa to Państwowa Komisja Wyborcza, a nie Poczta Polska S.A. organizują wybory prezydenckie w Rzeczypospolitej.  "Co więcej, dane osobowe przekazane Poczcie Polskiej S.A. zawierają – przez pośrednie ujawnienie stanu cywilnego osób – informacje dotyczące ich seksualności i orientacji seksualnej" - podano w zawiadomieniu do prokuratury.

Identyczne doniesienia mają być skierowane w sprawie gmin, które już potwierdziły, że przekazały dane wyborców. Są to m.in. gminy Rejowiec Fabryczny i Dorohusk, które na mapie zaznaczono na czerwono. Wkrótce tych czerwonych i czarnych punktów będzie więcej, gdy się wyjaśni, jakie decyzje podjęły pozostałe gminy.

- Czekaliśmy z tym do ostatniego dnia. Ostatecznie przekazaliśmy spis wyborców przez ePUAP - mówi wójt gminy Żmudź Edyta Niezgoda. Gmina Żmudź przypadkowo na mapie jest zaznaczona na zielono, jakby danych nie przesłała. Pomyłka zapewne zostanie skorygowana.

Gminy Chełm i Leśniowice, Kamień również przekazały te dane. Tak samo zrobiły władze gminy Dorohusk, tłumacząc, że zostało to wykonane w oparciu o opinię przewodniczącego komisji wyborczej, prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych i stanowisko wojewody lubelskiego.

Dane, które miały umożliwić wybory korespondencyjne prezydenta RP,  przekazała też wójt gminy Wierzbica Bożena Deniszczuk.

- Nie rozumiem całej tej histerii z przekazaniem danych. Nasze dane osobowe są w systemie informatycznym Źródło (ogólnopolska baza danych PESEL - tzw. wrażliwe dane osobowe - PESEL, adresy zamieszkania z całego życia, imiona rodziców). Ministerstwo Cyfryzacji sprawuje nadzór nad tą bazą. Tak więc nie tylko wójt ma nadzór nad danymi. Pierwszy raz wszyscy mamy do czynienia z takim pomysłem na wybory i trzeba się z tym zmierzyć. Życie polega na podejmowaniu decyzji, a nie utrudnianiu funkcjonowania urzędów - podkreśla Deniszczuk.

Nie każdy popłynął z prądem

Wójt gminy Dubienka, zanim odpowiedziała Poczcie Polskiej S.A., skonsultowała się z inspektorem ochrony danych osobowych i radczynią prawną gminy. Obydwoje byli zdania, że przesłanie tych informacji bez zabezpieczenia nie powinno mieć miejsca. Dane wyborców zostały więc zaszyfrowane i dopiero w tej postaci przekazane. Gmina zabezpieczyła je hasłem.

- Ostatecznie nie podaliśmy hasła. Jeżeli więc wypłyną te dane, to nie za naszą sprawą - mówi wójt Krystyna Deniusz-Rosiak. - Odpowiadam za informacje o naszych mieszkańcach, nie tylko jako wójt i administrator, ale też jako człowiek. Przekazując je przez ePUAP, nie moglibyśmy dalej panować na tym, co się z nimi dzieje - dodaje.

Zdaniem wielu wójtów sytuacja była patowa i wcale się nie zdziwią, jeżeli doniesienia do prokuratury będą również dotyczyły samorządów, które danych nie przekazały. Ktoś może uznać, że samorząd dążył do tego, by mieszkańcy nie wzięli udziału w wyborach, które co prawda się nie odbyły, ale były planowane.

- Nie przekazaliśmy danych wyborców, bo nie było do tego podstaw prawnych. Podjąłem w tej sprawie suwerenną decyzję na podstawie opinii prawnych. Tego typu dane, jakich od nas żądano, podlegają ostrym restrykcjom w ustawie RODO. Żaden przepis tego nie unieważniał. Odradzały przekazywania tych danych zarówno duże miasta, jak i związki gmin - mówi Kazimierz Smal, wójt gminy Ruda-Huta.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklamabaner reklamowy
Reklama
Reklama
Reklama