Sprawę sieleckiego masztu telefonii komórkowej poruszaliśmy na łamach Super Tygodnia Chełmskiego już kilkakrotnie. Budowa rozpoczęła się w grudniu ubiegłego roku. Niedługo później ktoś zaalarmował odpowiednie służby, że w ziemi z wykopów można znaleźć ludzkie kości. Zajęła się tym Prokuratura Rejonowa w Krasnymstawie. Działania podjął również chełmski konserwator zabytków.
- Udostępniono nam ekspertyzę, z której wynika, że są to szczątki ludzkie, najprawdopodobniej osoby dorosłej i dziecka, które leżały w ziemi 50 lat - mówi Paweł Wira, chełmski konserwator zabytków.
Mieszkańcy Sielca są przekonani, że wykop pod maszt wykonano w miejscu, gdzie w 1942 roku rozstrzelano sześciu Żydów. Świadkowie wskazywali to miejsce, gdzie pochowano ciała pomordowanych. Jednak z ekspertyzy sądowej wynikało, że znalezionych szczątków nie można łączyć z tym zdarzeniem. Innego zdania są historycy i archeolodzy.
- Kości nie miały śladów po kulach. Jednak znaleziono jedynie niewielkie ich fragmenty. Fakt, że jedne ze szczątków należały do dziecka, uprawdopodobnia przekazaną nam relację, według której w kilku miejscach na polach w Sielcu i Kumowie wykonano egzekucje ludności żydowskiej - dodaje Wira.
Podczas prac archeologicznych na miejscu obecny był przedstawiciel Komisji Rabinicznej ds. cmentarzy działającej przy Biurze Naczelnego Rabina Polski. Rozmawiał też z miejscową ludnością. Ku zaskoczeni wszystkich, w hałdach pod masztem zebrano niewiele kości. Jednak ludzkie, zbielałe szczątki odkryto też na pobliskim polu. Po wstępnych oględzinach stwierdzono, że mogą one pochodzić z okresu wojen Polski ze Szwecją.
- Z dostępnych źródeł kartograficznych nie wynika, żeby była tam jakaś świątynia czy cmentarz. Był folwark przy zamku w Sielcu, gorzelnia, potem młyn. Sprawa jest bardzo zagadkowa - dziwi się Wira.
- Nadal traktujemy relacje mieszkańców, dotyczące rozstrzeliwania ludności żydowskiej na polach w Sielcu i Kumowie, jako bardzo wiarygodne. Planujemy w sposób nieinwazyjny, za pomocą georadaru, przebadać miejsca, gdzie na polu znaleziono kości oraz to wskazane jako miejsce pochówku dwóch osób - dodaje chełmski konserwator zabytków.
Mała liczba kości w wykopach oznacza, że być może pochówki pomordowanych Żydów nie były w jednym miejscu. Druga ewentualność jest taka, że szczątki znajdują się pod fundamentem wieży. Temu jednak zaprzecza inwestor. Ziemi nie wywożono z terenu budowy, bo zakazał tego konserwator zabytków.
Napisz komentarz
Komentarze