Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Baner reklamowy - firmy Północ Nieruchomości
Reklama Bank Spółdzielczy

Krawczyk nie próżnuje, tylko ciężko trenuje

Katarzyna Krawczyk (Cement Gryf Chełm), dwukrotna medalistka mistrzostw Europy, olimpijka z Rio de Janeiro powinna obecnie rywalizować o wyjazd na Igrzyska Olimpijskie w Tokio. Ale z powodu pandemii koronawirusa, podobnie jak jej klubowe koleżanki oraz inne kadrowiczki, trenuje w domu, starając się podtrzymać formę. - Zachowajmy spokój. Zostańmy w domu i zadbajmy o bezpieczeństwo swoje, naszych bliskich, a także innych osób. Im bardziej będziemy solidarni, tym szybciej wrócimy do normalności – apeluje zapaśniczka.
Krawczyk nie próżnuje, tylko ciężko trenuje

W lutym polskie kadrowiczki brały udział w mistrzostwach Europy, które odbyły się w Rzymie. W naszym kraju nie było jeszcze wówczas żadnego potwierdzonego przypadku koronawirusa, ale we Włoszech skala problemu była coraz większa.

- Już wtedy w tym kraju wprowadzono pierwsze środki ostrożności. Na lotnisku mierzono nam temperaturę. Na szczęście mistrzostwa odbyły się bez żadnych zakłóceń – mówi Katarzyna Krawczyk, która w europejskim czempionacie w Rzymie uplasowała się na piątym miejscu (w kat. 53 kg).

7 marca w Kijowie polskie kadrowiczki rozpoczęły kolejne reprezentacyjne zgrupowanie. Przygotowania do najważniejszych tegorocznych startów miały potrwać do 17 marca. Prosto z Kijowa biało-czerwone miały udać się do Budapesztu na turniej kwalifikacyjny do Igrzysk Olimpijskich w Tokio.

- Wówczas sytuacja związana z rozprzestrzenianiem się koronawirusa była coraz poważniejsza. Nie wiedziałyśmy, co robić: wracać do kraju, czy zostać na Ukrainie do 17 marca. Ostatecznie nie ukończyłyśmy zgrupowania w Kijowie. Wróciłyśmy do Polski wcześniej, bo obawiałyśmy się zamknięcia granic – tłumaczy Krawczyk. - Oczywiście kwalifikacje w Budapeszcie zostały odwołane, choć światowa federacja długo wstrzymywała się z podjęciem tej decyzji.

Krawczyk również miała pojechać do Budapesztu, ale nie po to, aby walczyć w kwalifikacjach. Miała pomagać szkoleniowcom i służyć radą swoim koleżankom.

- W kategorii 53 kg kwalifikację, jeszcze w 2019 roku na mistrzostwach świata w Kazachstanie, zdobyła Roksana Zasina (zajmując piąte miejsce). Tak się akurat złożyło, że nie mogłam walczyć w tych zawodach, bo byłam kontuzjowana – tłumaczy Krawczyk.

Czy to oznacza, że chełmska zapaśniczka straciła szansę na udział w Igrzyskach Olimpijskich w Tokio?

- Kwalifikację zdobywa się dla kraju, więc tak naprawdę selekcjoner zdecyduje, kto wystąpi w danej kategorii. Równie dobrze może zarządzić wewnętrzną rywalizację między zainteresowanymi zapaśniczkami, a lepsza z nich pojedzie do Tokio. Wcześniej mówiono, że w olimpiadzie powinni wystartować ci, którzy tę kwalifikację wywalczyli. Jak wiadomo, igrzyska zostały jednak przełożone na następny rok i nie wiadomo, co się do tego czasu wydarzy – mówi Krawczyk. - Jest również inny pomysł. Jeśli nie dostanę szansy startu na igrzyskach w mojej sztandarowej kategorii, być może pokuszę się o próbę rywalizacji w mniejszej bądź większej wadze, która jest jeszcze wolna na IO w Tokio – zdradza zawodniczka Cementu Gryfa Chełm.

Obecnie wszystkie zapaśnicze kluby w Polsce zostały zamknięte. Do odwołania wstrzymano szkolenie kadr narodowych. Nie odbywają się również żadne zgrupowania oraz turnieje, nie tylko te międzynarodowe i krajowe, ale także na poziomie okręgowym i klubowym. Jak w tym trudnym czasie radzi sobie najlepsza zapaśniczka Cementu Gryfa Chełm?

- Trenuję w domu na Mazurach. Mam do dyspozycji sporą działkę, więc wychodzę na zewnątrz. Korzystam z różnego sprzętu, m.in. gum zapaśniczych. Trenuję też z własnym ciałem. Jest to tzw. walka z cieniem, czyli prowadzenie pojedynku bez przeciwnika. To trening wyobrażeniowy, podczas którego wykonuję różne elementy, np. skręt do rzutu, czy atak na nogi. Chodzi o umiejętność skupienia uwagi, koncentrację i odpowiednią reakcję – wyjaśnia zawodniczka. - Wiadomo, że to nie to samo, co trening na macie, ale musimy sobie jakoś radzić. Wszyscy sportowcy są w takiej samej sytuacji, dlatego staram się zachować spokój i to samo radzę innym. Ograniczmy kontakty ze znajomymi, zadbajmy o bezpieczeństwo swoje, naszych bliskich oraz innych ludzi. Przez wprowadzone restrykcje życie jest skomplikowane. Nikomu nie jest łatwo, ale jeśli będziemy przestrzegać przepisów, być może szybciej wrócimy do normalnego życia, piłkarze szybciej wrócą na boiska, koszykarze i siatkarze na parkiety, a zapaśnicy na maty – dodaje Krawczyk.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
ReklamaDaniłosio życzenia 3.2024
Reklama
Reklama
Reklama